🌝 Jak Żyć Po Rozwodzie Forum

Uważam że całkowity powrót po rozwodzie do sprawcy przemocy- byłej żony możliwy byłby, gdyby kobieta podjęła się psychoterapii, tak samo jak i ty. Obawiam się , że jeżeli temat przemocy w związku nie zostanie przepracowany przez was, przegadany z byłą, to gdy pojawią się nieporozumienia/problemy przemoc wróci jak bumerang. Rozwód zbliżona do trzęsienia ziemi lub tsunami, tak hałaśliwa i niszczycielscy jego konsekwencje dla wszystkich jego uczestników. Ciężko przeżywają dzieci, rodzice, przyjaciele i po prostu bliscy tych, którzy zdecydowali się zerwać swoje małżeństwo. Co się dzieje w duszach bohaterów tego wydarzenia, pozostaje się tylko domyślać. Ale, sądząc, rozwód pozostawia tam czasem dożywotnio krwawiące rany. Jak żyć po rozwodzie? Jak nie wpaść w depresję, nie przełamać swój los i znaleźć siły do tego, aby znów w pełni istnieć w tym świecie?Jak żyć po rozwodzie?Jeden chiński mędrzec kilka wieków temu wypowiedział zdanie, które i dziś bardziej niż odpowiednie. Jej Sens w tym, że nie daj Bóg człowiekowi żyć w dobie przemian. Rozwód – to jest bardzo ambitny, wpływający na absolutnie wszystko głębinowe i powierzchniowe warstwy życia człowieka zmiana. A, jak wiadomo, zmiany – to stres. Po prostu w niektórych przypadkach, że jest dobry, a w innych (takich jak rozwód) – zły. Przecież po rozwodzie następuje utrata nie tylko partnera (nie ma znaczenia, ukochanego lub нелюбимого, nadal jest stosowany ciężko), ale i całego trybu życia. Razem z mężem lub żoną człowiek traci ugruntowane w tradycji, zwyczajów i obyczajów, które zostały utworzone za czas wspólnego życia. Dają poczucie stabilności i bezpieczeństwa, dawały poczucie trwałego fundamentu pod nogami. I to w nie najlepszy dzień to wszystko znika, porzuciło człowieka w kompletny chaos niepewności i rozpaczy. W tej sytuacji prawie u wszystkich pojawia się pytanie: «Jak żyć?» Po rozwodzie życie jest, po prostu będzie inny, ale nie znaczy, że zły. Jednak zrobić ją lepiej zrobić tylko samemu człowiekowi, пережившему mają dzieci, młode rodziny w obecnych warunkachWe wszystkich czasach dzieci rodziły się stale i bez szczególną uwagę do tej kwestii rodziców. W tym nie było po prostu potrzeby. Ale coś się wyraźnie zmieniło się w dzisiejszym stanie rzeczy. Co było przyczyną tego, że pytanie o to, jak mają dzieci,...Jak poderwać dziewczynę. Porady od kobiecej twarzyW dzisiejszym świecie dość często kobieta musi wziąć na siebie męskie obowiązki. I stopniowo tego rodzaju podstawienie początek przenikać nawet do relacji między płciami. Młodzi ludzie często zachowują się bardzo skromnie i nie wahała się nawet poroz...Jak żyć po rozwodzie: pomoc psychologicznaNiektórzy ludzie wpadają w taką rozpacz i depresję, że czasami nie mogą poradzić sobie ze swoim problemem. W takich przypadkach eksperci zaleca się, aby szukać profesjonalnej pomocy. Trzeba się kierować nie do mamom, przyjaciółkom, siostrom i braciom, a do wykwalifikowanych psychologów, którzy naprawdę mogą pomóc. Oczywiście, ich usługi wymagają nakładów finansowych, ale przedłużające się depresja, jak bomba zegarowa i w przyszłości może mieć negatywny wpływ na zdrowie w ogóle. Dobry fachowiec pomoże poradzić sobie z emocjonalnym dyskomfortem, skieruje i podpowie, jak podnieść swoją samoocenę, która u wielu mocno spada po rozwodzie. Kiedy ponownie odzyskają utracone poczucie własnej wartości, to można wrócić do normalnego, satysfakcjonującego etapNasze życie składa się z różnych okresów, etapów i nieskończonego doświadczenia, które otrzymujemy razem z nimi. Rozwód – to nowy etap, raz na której można zejść w dół lub w górę. Stronę płeć żeńska początkowo trudniej go przeżyć z powodu swojej emocjonalności, wrażliwości i ciśnienia różnych stereotypów, przyjętych w społeczeństwie. Jak żyć kobiecie po rozwodzie? To rozwiązuje tylko ona sama, ale, oczywiście, każdy chce jak najszybciej przejść ten trudny etap, aby wszystko co złe zostało za nami. Do tego trzeba nie zamykali się w sobie, żyć intensywny i pełnią życia. Znajdź sobie hobby, zanurzyć się z głową w pracy, poświęcaj zbyt wiele czasu dzieciom (zwłaszcza, jeśli są małe), zajmijcie się tańcem, naucz się grać na instrumencie, вышивайте, zwiąż ó rób wszystko, aby uciec od bolesnych myśli. A jak żyć po rozwodzie mężczyźnie? Oni są zawsze w lepszej pozycji. Ale im też nie jest łatwo w takiej sytuacji, i ratować się można tak samo, jak i kobietom ó żyć żywe i bogate życie, która z pewnością przyniesie spotkanie z nowym towarzyszem!

Na forum internetowym można znaleźć wiele historii na temat kontaktów ojca z dzieckiem po rozwodzie. Pamiętać należy, że kluczową postacią prawa rodzinnego i opiekuńczego jest dziecko, które bardzo mocno odczuwa konflikt rodziców. To sąd rozwodowy zajmuje się ustaleniem kontaktów z dzieckiem po rozwodzie.

Rozwód po męsku, czyli szybko i po sprawie? Czy to prawda, że wywołuje on silniejszy stres i samotność u kobiet? Powszechnie uznaje się go za jedno z największych niepowodzeń życia osobistego. Społeczeństwo ciągle jest skłonne przypisywać mężczyźnie większą winę za rozpad małżeństwa, wynikający zazwyczaj z jego nieodpowiedzialności lub braku dojrzałości. Portal randkowy wyjaśnia, jakie koszty psychologiczne niesie ze sobą rozwód dla mężczyzny i jak może on wykorzystać swoje przeżycia, by otworzyć się na nową szansę?Rozwód według mężczyzny Wbrew powszechnym przekonaniom, rozpad małżeństwa wywołuje większy szok emocjonalny u mężczyzny. Kobiety długo dojrzewają do podjęcia decyzji o rozstaniu, analizują w myślach swoje uczucia lub wyobrażają sobie, jak będzie wyglądać ich przyszłe życie, kiedy już nie będą żonami. Mężczyźni natomiast, długo nie zauważają negatywnych wskazówek, świadczących o kryzysie w związku, nawet gdy decyzja o rozwodzie jest już podjęta, częściej niż kobiety, snują nierealne marzenia o powrocie do dawnej sytuacji i możliwości naprawy tego, co było złe w relacji. Ta nagła samotność powoduje nieszczęście. Jak pokazują wyniki badań psychologicznych (np. Kressel, 1986), mężczyźni w sytuacji rozwodu unikają szczerej konfrontacji ze swoimi uczuciami. Może to być przyczyną błędnego rozpoznawania własnych potrzeb, np. nie radzą sobie z obowiązkami domowymi, co jest interpretowane jako tęsknota za bliskością z kobietą. Wynika to głównie z przekazywanych w dzieciństwie wzorców społecznych, zgodnie z którymi analizowanie własnych emocji jest uznawane za zachowanie „niemęskie”. W celu zwalczenia stresu związanego z rozwodem, mężczyźni angażują się w różne formy aktywności: rozwijają porzucone wcześniej zainteresowania lub intensywnie poświęcają się pracy zawodowej. Dlatego też zewnętrznym obserwatorom może się wydawać, że rozwód dla mężczyzny nie jest tak mocnym przeżyciem jak dla kobiety, która często, by poczuć ulgę, stara się komunikować i wyrażać uczucia przed otoczeniem. W rzeczywistości jest inaczej męskie samotne serca są tak samo zranione jak kobiece, a może nawet bardziej? Sytuacja mężczyzny jest w istocie o wiele trudniejsza, często nie potrafi on wyobrazić sobie jak będzie wyglądało jego życie po rozwodzie, myśli, że dwa kolory samotności będą towarzyszyły mu już zawsze. Jeśli nie nastąpi konfrontacja z własnymi uczuciami, niemożliwe będzie zakończenie kryzysu i wykorzystanie szansy, jaką może dać przetrwać rozpad małżeństwa? Oto kilka wskazówek dla Panów, którzy chcą przejść tę drogę zwycięsko. Zostały one opracowane na podstawie informacji zawartych w książce Judith S. Wallenstein i Sandry Blakeslee pt. „Druga szansa. Mężczyźni, kobiety i dzieci 10 lat po rozwodzie”. Zakończ swoje małżeństwo. Dotyczy to zwłaszcza sfery emocjonalnej. Już nie jesteś mężem, co nie znaczy, że nie możesz być sobą. Ciągle masz wiele pasji i celów, które możesz realizować. Zakończenie małżeństwa oznacza także pozbycie się pragnienia zemsty na partnerze, obarczania go lub samego siebie całą winą za rozpad związku; Pozwól sobie na żałobę po stracie. Być może wydaje Ci się to stratą czasu i myślisz, że lepszym rozwiązaniem byłoby zajęcie się czymś innym, co pozwoliłoby Ci zapomnieć. Jeśli jednak nie pozwolisz sobie samemu na uświadomienie straty i przeżycie bólu, odbierzesz sobie samemu szansę na uwolnienie się od tego, co było złe w Twojej przeszłości; Stopniowo opanuj negatywne emocje. Poczucie krzywdy i żalu jest w Twojej sytuacji zupełnie zrozumiałe. Twoje życie nie stanęło jednak w miejscu - ciągle trwa i masz szansę odnaleźć w nim wiele satysfakcjonujących chwil. Pozwól sobie czasem na optymizm. Pretensje do byłej partnerki lub innych osób nic nie pomogą. Przeszłość jest już za Tobą, a Ty masz szansę sprawić, by Twoje kolejne relacje były dobre; Odbuduj samego siebie. Według Wallenstein i S. Blakeslee jest to najważniejsze psychologiczne zadanie rozwodu. Polega ono na zbudowaniu nowego obrazu siebie, niezależnego od małżeństwa i wiary w to, że życie w pojedynkę może być szczęśliwe. By to uczynić, powinieneś sięgnąć do swoich wcześniejszych przeżyć, korzeni oraz odnaleźć nowe cele. Jeśli obwiniasz się, w pełni lub częściowo, za rozpad małżeństwa, spróbuj stopniowo uwalniać się od tego uczucia. Jeżeli natomiast będziesz ciągle uważał samego siebie za „nieodpowiedniego mężczyznę”, istnieje niebezpieczeństwo, że takie oczekiwania wobec samego siebie nieświadomie wniesiesz do nowego związku. Może tutaj zadziałać tzw. efekt samospełniającej się przepowiedni i w nowej relacji powtórzysz poprzednie błędy. Czas na nowy związek. Życie po rozwodzie. Wiele osób tuż po rozwodzie ma wrażenie, że już nigdy nie zbuduje nowego związku, że rozpad małżeństwa znaczy koniec dalszych relacji z płcią przeciwną, a życie po rozwodzie to samotność i smutek. U Panów pojawiają się tutaj dodatkowe obawy, wynikające z popularnego przekonania, że kobiety wolą nie wiązać się z partnerami, których poprzednie małżeństwo zakończyło się rozwodem. Należy pamiętać, że jest to jednak tylko stereotyp, a dowodem na jego nieprawdziwość jest chociażby fakt, iż wielu mężczyzn po rozwodzie naprawdę buduje szczęśliwe relacje z nową partnerką. Niewątpliwie wymaga to czasu. Niektórzy popełniają duży błąd, wchodząc w nowy związek tuż po rozwodzie. W tym przypadku wiąże się to zazwyczaj z tym, że partner po rozwodzie pragnie odzyskać utraconą niedawno bliskość. Pozostające jednak ciągle intensywne uczucia żalu, złości, czy straty oraz brak analizy błędów popełnionych w małżeństwie, mogą sprawić, że nowy związek szybko się zakończy, a przekonanie o braku umiejętności budowania szczęścia z druga osobą wzrośnie jeszcze bardziej. Gotowy jesteś na nowy związek? Pozbądź się poczucia lęku. Może to być dla Ciebie trudne, ponieważ mężczyźni często wypierają ze swojej świadomości fakt odczuwania przez nich lęku. Jeśli jednak doświadczyłeś porażki w życiu małżeńskim, zupełnie naturalne jest, jeśli odczuwasz obawę przed kolejną próbą wejścia w bliską relację. Być może nie chciałbyś, by ktoś znów doznał zawodu z Twojego powodu. Praca nad lękiem wymaga czasu, rozmów z bliskimi osobami, które pomogą Ci wzmocnić nadwątlone poczucie Twojej wartości jako partnera w związku interpersonalnym; Ideałów nie ma. Nie oczekuj od nowego partnera, by spełniał wszystkie Twoje oczekiwania. Często zdarza się, że osoby po rozwodzie, obwiniające byłego partnera o rozstanie, mają wrażenie, że nowo poznana osoba będzie dokładnie taka, jaką chcieliby ją widzieć. Pamiętaj, że nie ma ideałów, a wspólne szczęście zawsze wymaga czasu i wysiłku obu stron; Skorzystaj ze swojego doświadczenia. Nie odrzucaj poprzedniego małżeństwa jako wydarzenia, które należałoby na zawsze usunąć z pamięci. Masz już coś, czego nie mają inni ludzie - doświadczenie i wiedzę o tym, jak można zniszczyć małżeństwo. Dlatego tak ważne jest przeanalizowanie przyczyn rozwodu, najlepiej bez silnych emocji. Gdy uświadomisz sobie na czym polegały błędy, Twoje szanse na naprawdę szczęśliwy związek będą o wiele większe. Mówi się, że wszystko ma swoje złe i dobre strony. Często wydaje się, że rozwód niesie ze sobą tylko niekorzystne aspekty. Wszystko jednak zmieni się, gdy po opadnięciu emocji zaczniesz traktować rozwód jako szansę. Zapewne jako Prawdziwy Mężczyzna jesteś zdolny podjąć najważniejsze w życiu wyzwanie - znów zacząć dawać i brać miłość. Polecamy artykuł: rozwodnicy szukają miłości w portalach randkowych. Jowita Wójcik, psycholog * W artykule wykorzystano informacje z książki M. Beisert pt. „Rozwód. Proces radzenia sobie z kryzysem” (Wydawnictwo Fundacji Humaniora, Poznań 2000) oraz Wallenstein i S. Blakeslee pt. „Druga szansa. Mężczyźni, kobiety i dzieci 10 lat po rozwodzie” ( Wydawnictwo „Charaktery”, Warszawa 2006). ocena: Dla wpisu: Rozwód po męsku, czyli szybko i po sprawie | Samotność rozwiedzionego mężczyzny. [ / 6 z 38 wszystkich ocen ] Dołącz do nas E-mail: * Nieprawidłowy adres E-mail Hasło: * Hasło musi zawierać minimum 6 znaków Powtórz hasło: * Hasło różni się od podanego wcześniej * Oświadczam, iż zapoznałem się z Regulaminem świadczenia usług oraz Polityką prywatności i je akceptuję. * Zgoda na przesyłanie informacji handlowych drogą elektroniczną (powiadomienia dzienne i natychmiastowe). Zgodę można wycofać w każdej chwili. Wyrażam zgodę na Newsletter z ofertami matrymonialnymi i wydarzeniami dla singli. lub zarejestruj się przez facebooka Klauzula Informacyjna My Dwoje: 1. Administratorem danych osobowych (ADO), czyli podmiotem decydującym w jaki sposób będą przetwarzane... Twoje dane osobowe jest: Fire Media Interactive Ltd, Kemp House, 152-160 City Road, EC1V 2NX Londyn, Wielka Brytania. 2. ADO wyznaczył Inspektora Danych Osobowych, z którym kontakt jest możliwy pod adresem e-mail [email protected], 3. Twoje dane osobowe są gromadzone i przetwarzane w następujących celach: - realizacji zawartej z Tobą umowy, w tym umożliwienia nam świadczenia usług drogą elektroniczną, - realizowania usług oferowanych przez serwis na podstawie wyrażonej przez ciebie zgody, - w celach podatkowych, rachunkowych i ewentualnych roszczeń i. in.– na podstawie obowiązujących i nałożonych na ADO przepisów prawa oraz do ochrony żywotnych interesów osoby, której danej dotyczą lub innej osoby fizycznej, -celach marketingowych w tym prowadzenie marketingu bezpośredniego, prowadzenia badań i analiz serwisu, między innymi pod kątem jego funkcjonalności, poprawy działania czy też oszacowania głównych zainteresowań i potrzeb użytkowników - na podstawie prawnie uzasadnionego interesu ADO, 4. Twoje dane są przekazywane do zaufanych podmiotów współpracujących z serwisem w ściśle określonych celach. 5. Dane osobowe będą przechowywane przez czas obowiązywania zawartej umowy, a po tym czasie przez okres wymagany obowiązkami nałożonymi na ADO przepisami prawa, tj. obsługi po usługowej, dochodzenia ew. roszczeń w związku z wykonywaniem umowy, w celu wykonania obowiązków wynikających z przepisów prawa, w tym w szczególności podatkowych i rachunkowych oraz w celach prawnie uzasadnionego interesu ADO maksymalnie przez okres 30 lat. 5. Osoba, której dane są przetwarzane w granicach określonych w RODO ma prawo do żądania od administratora dostępu do swoich danych osobowych, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania lub wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych, a także przenoszenia danych oraz wniesienia skargi do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa, a w przypadku wyrażenia dobrowolnej zgody na przetwarzanie danych osobowych – prawo do cofnięcia tej zgody w dowolnym momencie, co nie wpływa na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej cofnięciem, 6. Dane będą wykorzystywane do automatycznego podejmowania decyzji w celu przygotowania wyboru ofert matrymonialnych dopasowanych do kandydata, 7. Dodatkowe informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności Serwisu. Rozwiń Kobiece twarze MyDwoje KA4A1BEF Specjalista ds. dokumentacji 37 lat , Szczecin K9159355 Pracownik biurowy 46 lat , Łódź Ogłoszenia matrymonialne - Kobiety: Męskie twarze MyDwoje M44EF759 Elektro monter 38 lat , Bydgoszcz Ogłoszenia matrymonialne - Mężczyźni: MyDwoje - krok po kroku 1. Zarejestruj się i wypełnij profil 2. Wypełnij test partnerski 3. Obejrzyj propozycje partnerów Szanowna Użytkowniczko, Szanowny Użytkowniku! Nasza strona używa plików cookie w celu personalizowania treści i reklam, zapewnienia funkcji mediów społecznościowych i analizy ruchu na naszej stronie. Udostępniamy również informacje o korzystaniu z naszej strony internetowej naszym zaufanym partnerom. Dzięki cookies możemy dopasować wyświetlaną treść do Twoich preferencji. Zaakceptuj wszystkie stosowane przez nas pliki cookie lub dokonaj własnych ustawień i zmieniając zakres swojej zgody w ustawienia zaawansowane. Czytaj więcej o ciasteczkach w Polityce prywatności. Jeżeli korzystasz ze strony, wyrażasz zgodę na stosowanie przez nas plików cookie. Kolega z pracy rozwiódł się mając 35 lat, dość szybko poznał 30-letnią dziewczynę po rozwodzie z dwójką dzieci. Teraz są po ślubie i mają swoje dziecko, a pozostałą dwójkę traktuje jak swoje :) jest pełno takich historii. życie po rozwodzie Rozpoczęte przez ~arion, 05 lut 2018 ~arion Napisane 05 lutego 2018 - 20:48 witam,szukałem tego wątku,ale za długo to mieli więc zakładam nowy. Jestem tuż przed rozwodem,żona mnie zdradzała i zakochała się w kryję,że mnie to rozbiło i myślę,że najtrudniejsze są pierwsze własciwie przed kryje,że nie za bardzo wiem co robić,żeby się jakoś nie ktoś miał podobne doświadczenia? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 08 lutego 2018 - 07:51 Arion Wiele osób miało podobne doświadczenia, ale tak naprawdę każdy przypadek jest inny jak różni są ludzie. Podobne jest tylko to, że jeden kocha a inny już nie. I ten który kocha pyta siebie co dalej... Żona zdradzała i się zakochała... i jak rozumiem Ona chce odejść i jest pewna, że chce rozwodu. Co masz zrobić, żeby się nie rozsypać? Przede wszystkim spróbować porozmawiać na spokojnie z Żoną, ustalić jakie są wzajemne oczekiwania w temacie rozstanie i jak najszybciej znaleźć sobie jakieś zajęcie, spróbować rozproszyć myśli. I to co najtrudniejsze dziękować za lata spędzone razem a nie ubolewać nad tymi, których już nie będzie. Potraktować ten moment jak moment zwrotny w swoim życiu i może początek czegoś pięknego... o czym dzisiaj nie masz zielonego pojęcia? Cóż z tego że jesteś właściwie przed 50-tką? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~arion ~arion Napisane 08 lutego 2018 - 12:53 Dzięki, pewnie masz rację i wydaje się to nawet realizacja jest dużo trudniejsza ;) a zbieranie myśli mnie myśl życia w świecie którego nie planowałem,z uczuciami jakich nie doświadczyłem i bólem, który jest wręcz jeszcze raz za uwagę. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 08 lutego 2018 - 21:20 arion napisałeś: "Przeraża mnie myśl życia w świecie którego nie planowałem,z uczuciami jakich nie doświadczyłem i bólem, który jest wręcz fizyczny" Pozwól, że skomentuję Twoje słowa. Ból fizyczny czy psychiczny faktycznie może przerażać, jednak życie, którego nie planowałeś niekoniecznie... NIEWIADOMA to zawsze większy lub mniejszy STRACH... ale życie którego nie planowałeś czy uczucia, których nie doświadczyłeś mogą także zachwycić... tylko na to potrzeba czasu arion :-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Pepe ~Pepe Napisane 09 lutego 2018 - 08:51 Przeżywam to samo co ty Arion doskonale Cię rozumiem. Też nie wiem co robić i jak dalej żyć. Decyzję o rozwodzie żona już podieła a ja na razie jestem w dołku i nie umiem zrozumieć jak do tego doszło Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~arion ~arion Napisane 09 lutego 2018 - 20:08 mam a soba 25 lat związku i 22 lata małżeństwa i rozwód to dla mnie katastrofa,wynika to z wielu czynników,najgorsze jest to,że ciągle ją kocham i naprawdę jestem gotów na wszystko,ale jestem świadom,że już nic nie wiem ,że czas leczy rany ale nie znam nikogo kogo by wyleczył. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~arion ~arion Napisane 09 lutego 2018 - 20:11 Przede wszystkim spróbować porozmawiać na spokojnie z Żoną, ustalić jakie są wzajemne oczekiwania w temacie rozstanie i jak najszybciej znaleźć sobie jakieś zajęcie, spróbować rozproszyć myśli. na razie nie jestem wstanie tego zrobić Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Pepe ~Pepe Napisane 09 lutego 2018 - 21:35 Teorię wszyscy znamy, ale wcielić w życie znacznie trudniej. Po 17 latach małżeństwa trudno tak poprostu uwierzyć że to koniec i ukochana kobieta nic do nas nie czuje. Czas leczy rany ale to bardzo boli jeśli dalej kochasz. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 09 lutego 2018 - 22:21 Drogi Pepe, To nie teoria... nie mamy wpływu na to co czują, co robią inni. Możemy iści przez życie razem, możemy kochać na maxa, starać się, żyć szczęśliwie...nagle trach.... i wszystko się zmienia. Druga strona ma inną koncepcję na życie...Potrzeba czasu, by poukładać to sobie w głowie... Najpierw zaprzeczenie... walka... potem pozostaje starać się zrozumieć i pogodzić się. ŻYĆ!!!! Drogi Arionie wiem co mówię :-) Przez to, że jesteśmy wszyscy tak różni... opisywane przez nas historie są różne, ale inne łączy je pewien wspólny mianownik MIŁOŚĆ DO DRUGIEGO CZŁOWIEKA. I nie można powiedzieć miłości nie kochaj... obojętnie czy to miłość do człowieka, z którym przeżyliśmy pół życia, czy którego poznaliśmy pół roku temu... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~pepe ~pepe Napisane 09 lutego 2018 - 22:41 masz rację piszę to wszystko bo temat dla mnie jest świeży dopiero zaczynam się oswajać z myślą że moje małżeństwo się czytam to forum to jest mi łatwiej bo widzę że nie jestem jedyny z podobnymi problemami. wiem że muszę przez to przejść jak przez chorobę..Nie można nikogo zmusić do miłości ale chciałbym przynajmniej umieć powiedzieć sobie nie kocha to też nie kochaj tak po prostu. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 09 lutego 2018 - 23:14 Pepe Nie da się tak sobie powiedzieć... nie kochaj... natomiast da się widzieć wstecz to co było dobre :-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~arion ~arion Napisane 10 lutego 2018 - 03:52 Co było dobre? Czuję,że wszystko zostało przekreslone jedną wartość polegała na tym,że były nasze,wspólne i dla nas coś znaczyły a stały się tylko bolesnym mają żadnej wartości jeżeli nie były ważne też dla wszystko stare zdjęcia,te które mieliśmy jeszcze przed ślubem i te na których byliśmy razem zatrzeć ślady przyjdzie zabrać swoje rzeczy i to co chce z pamiątek,potem zastanowię się co dalej. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 10 lutego 2018 - 16:00 Arion napisałeś: Cyt.:"(...)Chciałbym zatrzeć ślady przyjdzie zabrać swoje rzeczy i to co chce z pamiątek,potem zastanowię się co dalej." Myślę, że to tylko Twój gniew a nie prawdziwy Ty. Nie da się zatrzeć śladów wspomnień :-( Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~arion ~arion Napisane 10 lutego 2018 - 18:42 może i masz rację Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 12 lutego 2018 - 15:16 Arion Czytam od kilku dni wpisy mężczyzn... gdzieś mignął mi Twój wpis sprzed chyba 4 lat (chyba że to inny arion) że przecież wszystko co się zaczyna kiedyś się kończy... odnosząc się do tego mogę Tobie na pocieszenie napisać, że warto pielęgnować w sobie dobre wspomnienia. Wybrałeś kiedyś tą kobietę... zakochałeś się... i było Ci dobrze nawet jeśli nie non stop to jednak na tyle dobrze, że spędziliście razem wiele lat... a że zdradziła... często czytam tutaj jakie to ludzkie. Widać czegoś jej brakowało Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~arion ~arion Napisane 12 lutego 2018 - 15:50 Zapewne tak było bo gdzieś goniąc w codzienności sam się pogubiłem. Byłem zbyt zmęczony by ciągle okazywać czułość i troskę choć robiłem to na swój durny sposób więcej pracując choćby weekendy i za mało czasu przebywaliśmy razem,wypoczęci i zrelaksowani. i zastąpił mnie ktoś kto ma czas i pieniądze bez tego durnego kiedyś spojrzę na to inaczej ,z większego dystansu ale teraz czuję tylko ból jak po stracie kogoś bliskiego i to stracie nieodwracalnej jak cząstka mnie czuję do niej żal za to,że tak łatwo nas zdradziła porzuciła dla swojego lepszego życia. Widzisz,na życie patrzę dalej inaczej,jego wartość mierzy się rozwiązanymi problemami,przeżytymi troskami i wspomnieniami na starych zdjęciach bo to daję wiarę w odrzuciła to wszystko wraz z nami i to cholernie boli. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 12 lutego 2018 - 16:24 Doskonale wiem o czym piszesz, ale życie nie jest łatwe, jego nieprzewidywalność może być piękna, ale także i bardzo trudna do przełknięcia. Jednakże z każdej sytuacji warto wyciągać wnioski i nie winiąc ciągle partnera starać się "poukładać sobie wszystkie klocki na nowo" :-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 12 lutego 2018 - 16:27 Arion wcale nie wiesz, że to było dla niej łatwe... porzucić Was jak piszesz... wcale tego nie wiesz. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~arion ~arion Napisane 12 lutego 2018 - 22:03 Tak, może źle to prostu ona była przygotowana,miała plan działania a sama decyzja nie przyszła jej łatwo (może) tyle,że podjeła ją nie ze mną i córką a z kimś innym. Nawet gdy próbowałem wszystko ratować zostałem oszukany i ...poszło. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 13 lutego 2018 - 12:04 Nie wiadomo czy była przygotowana, do wszystkiego bardzo często się po prostu dojrzewa... zatem do rozstania również i ona dojrzała do pewnych decyzji (może błędnych może właściwych) i to właśnie zaskoczyło Ciebie. Zawsze warto rozmawiać, dać sobie czas na decyzję i nie nadinterpretować zachowań innych... Zastanawia mnie zawsze dlaczego tak często nadinterpretujemy to co mieli na myśli inni, to co zrobili inni i dlaczego postąpili tak i nie inaczej... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy Podobno jak sobie pościelisz tak się wyśpisz, a ty źle sypiasz bo zamiast zadbać o siebie, wystarczają ci ochłapy i wiązka siana na klepisku, zamiast lóżka. Dałeś sobie wejść na głowę i pozwalasz się wykorzystywać jak dziecko, nie jak dorosły facet.
Witam, mija 3 miesiąc od rozwodu a ja dalej żyję w koszmarze. Po krótce opiszę moją sytuację. Mam na wychowaniu 2 dzieci 2 i 10lat, alimenty zasądzone 800zl, nie pracuję, ale pracy non stop szukam, mój problem polega na mieszkaniu. Były mąż non stop każe nam sie wyprowadzić, ja nie mam gdzie nie stać mnie na żaden wynajem a on każe mi iść do rodziców, gdzie tam nie mam warunków na mieszkanie, jest zimno, na ścianach wilgoć i co tylko, poza tym mój ojciec choruje na schizofrenie i poprostu obawiam się o to jak ma nawroty tej choroby, przecież ja mam 2 dzieci...Mieszkanie zostało kupione przez byłego męża przed ślubem na kredyt który do dziś spłaca, zostało jeszcze 15 lat, ja i dzieci jesteśmy tam zameldowani. Wiem że musi mieć nakaz eksmisji itp itd, ale on nie zrobi raczej tego, w kółko tylka gada że mam się dobrowolnie wyprowadzić. Mieszkamy w tym mieszkaniu razem , na 40m2, koszmar tak żyć się nie da, zwłaszcza że on chodzi i w kółko gada to jest moje, ja tu mogę robić co chcę, słucha głośno muzyki czasem nawet do 21, pije po kilka piw na dzień, dręczy mnie psychicznie...Co ja mogę zrobić w tej sytuacji? Czy on nie musi mnie w jakikolwiek sposób spłacić czy cokolwiek?

- Chcę wystąpić o alimenty na dzieci od byłego męża. Ale czy mogę również ubiegać się o alimenty na siebie? Straciłam pracę, nie będę miała z czego żyć po rozwodzie - wyznała ze smutkiem. - Tak. Może pani dostać alimenty także na siebie. - Ale czy aby tak się stało, sąd musi orzec rozwód z winy męża? - Nie zawsze.

Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-04-10 12:56:12 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Temat: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Dziewczyny witajcie - moja historia być może przypomina wasze , ale jestem załamana i nie widzę napisze o miłości o tęsknocie , tylko o zwykłej prozie życia, które zaczyna się po rozwodzie jak ma się (przepraszam) byłego psych.....Byliśmy ze sobą 13 lat, potem był ślub i dziecko. Pomimo moich 28 lat i ja byłam dzieckiem. Mój b mąż potrafił w doskonały sposób budować moje poczucie wartości (nie zbudowane przez trudne dzieciństwo). Przez cały czas widziałam w nim rolę zbawiciela, bo zainteresował się mną, podobam się mu i lata za mną "z jęzorem" I tak było. Były kłamstwa, ale zawsze to brałam na karb tłumaczeń on nie chciał...Po urodzeniu się dziecka (kilka miesięcy) odkryłam, że ma kochankę. Przez cały rok zaprzeczał a fakty mówiły co innego. Wniosłam o rozwód bez orzekania o winie, musiałam go grubo spłacić aby się wyprowadził - zaciągnęłam się w banku i u rodziców, oddałam firmę. Chciałam zakońcyc rozdział życia z moim byłym - wiem było dziecko. Nie robiłam problemów- on nie chciał się widywać, rzadko kiedy się starał - ja wpychałam na siłe, zwiększałam ilości dni i kontaktu, robiłam wymówki , że nie pamiętał o imienichach i ważnych uroczystościach...Sytuacja odmieniła się gdy poznałam kogoś , a potem zamieszkał z nami - zaczęło się piękło....najpierw dogadywanki, podbuntowanie dziecka, nagle stał sie tatusiem nadgorliwym itp. Wiele by pisac i opowiadać,Na dzień dzisiejszy po 5 latach po rozwodzie mam gorzej niż rok po i tylko dlatego, że udało mi się wyjść na prostą (jemu chyba nie), zadbać o siebie i kogoś znaleźć. Tylko dlatego, że w końcu mam słońce - dostałam baty od byłego. Wiadomo , że on nic mi nie może zrobić, ale uruchomił broń pt dziecko - na porządku dziennym są codzienne telefony, smsmy, maila, groźby odebrania dziecka, nie odwiezienia, żada jakiś pieniędzy, których rzekomo nie oddałam, wymyśla kłamstwa jak z kapelusza, listem poleconym wymusza na mnie różne działania, straszy sądami, i tym, że nie spłaci debetu (niestety istnieje na nim na jednym koncie od kredytu, który spałaca za swoją działkę, którą dostał). Jestem silna, ale każdego dnia myślę, że życie jest do uczciwą osobą, finansowo oddałam byłemu więcej niż powinien dostać (dom zbudował mój tata) a tak i tak dostał połowe wartości rynkowej, zabrał samochody, firmę, nie płaci mi alimentów (tylko za przedszkole dziecka). Dostaje codziennny kontakt telefoniczny z dzieckiem, kiedy się spóźnia nie szantażuje go dzieckiem, dziecko jedzie do niego na weekendy czyste ma ciuchy zabawki (zabiera pół domu) nie robię problemów, nie bierze jej na sylwestra ok, nie może tego dnia ok. Nie oddał 2 x pieniędzy za urodziny córki - jest mi winny 400 zł też machnęłam ręką. Sama ubieram córkę nigdy nie chodziłam do niego o jakieś pieniądze - sama załatwiam wszelkie wycieczki dziecka, potrzeby czy większe wydatki. i co za to mam ?Za 4 lata życia w kompromisach , bez awantur - dostaję bana, dostaję pychiczną maglownice, nabuntowane dziecko. Do tego stopnia, że jak go widze to mam mdłości, jak przychodzi sms - aż się trzęse, że kolejna pogróżka, wyczekuję nerwowo w skrzynce listu czy on znów nie jest to, że problemy przeniosły się na obecny związek i jak to określił mój obecny partner od pół roku żyjemy problemami byłego męża i on ma tego dosyć (nie dziwie się mu - prawie w tygdoniu są jakiejś 3-5 atrakcji od byłego).Moje życie legło w gruzach - nic mnie nie cieszy. Zawsze myślałam, że jak się człowiuek rozwodzi i nic od nikogo nie chce, wszystko polubownie , nikomu nic nie zazdrościł nie był agresywny, złośliwy to to nie. Macie dla mnie jakąś radę ?Nie da się o tym nie myśleć wierzcie mi...... 2 Odpowiedź przez Lamika 2014-04-10 13:13:36 Lamika Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-17 Posty: 113 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszeZnajdź dobrego prawnika. Weź ze sobą wszystkie papiery jakie masz na potwierdzenie swoich słów o których piszesz. Niech prawnik Ci powie jakie twój były ma realne szanse za spełnienie swoich gróźb. 3 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 13:17:50 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Byłam na bezpłatnej poradzie prawnej - mam złożyć do sądu pismo o ustalenie wizyt z dzieckiem i powiedzieć przed sądem o tych rzeczach, zbierać dowody, smsy, -emaile. Jutro jadę złożyć do pismo do to jedna sprawa , ale druga to podbuntowywanie dziecka i głupie "teksty" przy słowa " urządzę Cię " że wiem to groźby - ale odechciewa się żyć, a on się nie znudził i wymyśla coraz to dziecka mnie boli jak również to, że mój obecny związek legł w że jak się ma byłą lub byłego psychola to nie ułoży się normalnego związku z kimś, chyba, że nie ma dzieci albo dzieci są dorosłe Albo były/była się znudzi. Chociaż mój były ma swoją dziewczynę z którą mnie zdradził i po dzień dzisiejszy jest z nie wiem czmu on sobie życia nie układa i nie da mi spokoju. 4 Odpowiedź przez Lamika 2014-04-10 13:20:36 Lamika Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-17 Posty: 113 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszeA ile lat ma twoja córka? Czy jest bardzo podatna na oszczerstwa twojego ex? 5 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 13:26:48 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszetak bardzo , skończyła 5. Takiemu dziecko można wszystko obiecać, powiedzieć. Najbardziej przekupić zabawkami i rzeczami materialnymi i tym, że u taty będzie lepiej niż u mamy (słowa dziecka) bo tata obiecał kupić ( tu wymieniam ciąg zabawek)... 6 Odpowiedź przez Lexpar 2014-04-10 13:29:50 Lexpar Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-03 Posty: 3,605 Wiek: Moja metryka ze starości jest wyblakła Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Bonka wiem, że jest Ci zrozum, że ten Twój bm miota poteflon, że Ty bez niego sobie nie jak zobaczył, że świetnie dajesz sobie radę to go szlag olej go i podejmij kroki przekonany, że jak zobaczy, że jesteś zdecydowana na wszystko to się zmiarkuje. Czy jestem szczęśliwy a jaka jest definicja "szczęścia"? GG 3****4 7 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 13:32:09 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze tak podejmę kroki prawne,ale uważam, że on jest chory ....naprawdę i nie mówię tu złośliwie - zdania jakie mi pisze sms-ami i mailemi, albo rozmowy typu...przypomniałem sobie, że zostawiłem u Ciebie pamiątkę rodzinną w postaci nożą - proszę natychmiast mi ją potrafi np codziennie wysyłać sms-y co z moim nożem, gdzie mój nóz, drugiego dnia : sądziłem, że jesteś w porządku oddaj mój dnia " moja mama jest zniesmaczona twoim zachowaniem" Czwartego dnia ....itp..... 8 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 13:34:34 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Apeluje do wszystkich kobiet mających dzieci po rozwodzie- zawsze wszystko ustalcie na początku . Wiem każdy ma inaczej ale chyba pewniej i lepiej mieć wszystko formalnie uwzględnione - bez jakiś umówień na gębe albo bo jestem dobry i kochany....i zalezy mi .....W dniu w którym poznałam mojego M uważam za jedną kobietę, której pomimo wyroku sądu były tak zas....zycie , że stała się wrakiem słabą psychike i poległa - jest na lekach i każde słowo były utożsamia z lękiem. 9 Odpowiedź przez Lamika 2014-04-10 13:34:51 Ostatnio edytowany przez Lamika (2014-04-10 13:53:24) Lamika Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-17 Posty: 113 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszeZgadzam się z Lexparem. Zastanawiam się jeszcze czy warto byłoby iść z dzieckiem do psychologa, żeby spróbować zdobyć jakąś opinię psychologa jak tatuś mota w głowie dziecku, jak próbuje je przekupić. A nawet chociażby po to żeby psycholog stwierdził że dziecku się przy tobie krzywda nie dzieje - bo nigdy nie wiadomo co twój mąż wymyśli i jak jeszcze bardziej namiesza dziecku w głowie. 10 Odpowiedź przez Lexpar 2014-04-10 14:00:13 Lexpar Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-03 Posty: 3,605 Wiek: Moja metryka ze starości jest wyblakła Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Bonka dlatego szkoda, że wystąpiłaś o rozwód bez orzekania o Twoja sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Czy jestem szczęśliwy a jaka jest definicja "szczęścia"? GG 3****4 11 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 14:04:10 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Niestety czasu nie da się cofnąć......Ja po prostu z natury jestem taka - nie lubię być złośliwa. Zawsze wszystkich tłumaczę, szkoda, że nie potrafię zadbać o siebie,Wtedy zrobiłam to z lęku ....bo grozil, że odbierze dziecko, na niskie alimenty też sie zgodziłam bo groził, że odbierze kazał podpisywać jakieś jego papiery firmowe - wtedy już na mnie to nie działało - ale różnymi rzeczami groził dzieckiem, że mi utrudni życie, naśle kontrolę...wtedy ja użyłam jego broni i powiedziałam, że rozmowę nagrałam i jak nie przestanie to idę na telefoniczne się skończyły - ale zaczął na policje zapytać się jak to jest - na razie się wstrzymałam .Jutro składam wniosek do sądu o ustalenie wizyt i podwyżkę alimentów z 350 zł na będę się bała - to jakiś idiotyzm całe życie żyć w strachu przed byłym,Do psychologa dziecięcego dziecko jest już zapisane.. 12 Odpowiedź przez in_ka 2014-04-10 14:15:52 Ostatnio edytowany przez in_ka (2014-04-10 15:53:21) in_ka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-03 Posty: 7,570 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze nie bój się sądu, to może pomóc...zachowuj się wobec dziecka normalnie, jeżeli zadaje pytania odpowiadajnie bądź bierna...ostrzeżenia wobec byłego, jeżeli się nie uspokoi ( szczegółowo w pkt o co tobie chodzi) podejmiesz kroki prawneon wie, że tobie już nic nie może dowalić dlatego dowala poprzez dzieckoi dbaj o swój nowy związek - masz do niego prawopowodzenia jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda 13 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 14:46:17 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszeDziękuje za slowa wsparcia - są one mi bardzo potrzebne - sama mam z tym problem aby je wypracować .Z moich bliskich znajomych nikt nie wie o moim problemie (każdy ma swoje życie i jakoś nie mam komu się zwierzyć).Rodzice wiedzą ale nie mam od nich wsparcia - tylko słowa mówiłam , ze będą z nim partner też mnie nie wspiera jak powiedział ma dosyć moich problemów więc mu też nic nie mówię, 14 Odpowiedź przez Anhedonia 2014-04-10 15:42:31 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Bonka - kolejny błąd: TUSZOWANIE świństw. W imię czego? Wszak TĄ metodą pozbawiasz się nawet możliwości powołania jakichkolwiek świadków! Boisz się? TAK naprawdę to jak mała gnida - wiele nie może zaszkodzić - natomiast codzienność upodli i zamieni w obrzydlistwo. POSTAW się. Jeśli nie dla siebie to dla DOBRA dziecka. ONO potrzebuje jasno sprecyzowanych reguł - nie huśtawki emocjonalnej... a to wszystko co opisujesz, w ten sposób, w końcu się i na niej sił i STANOWCZOŚCI "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 15 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 19:55:43 Ostatnio edytowany przez Bonka (2014-04-10 20:03:55) Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Dziewczyny teraz z innej beczki - ja nie wiem mam chyba z moim partnerem nie działo się dobrze między go nie było ..wiem zrobiłam źle ale z ciekawości weszłam na jego komp w potempiajcie mnie jestem wyczulona na takie dniu wczorajszym, kiedy rzekomo powiedział, że nie pojedzie gdzieś ze mną bo musi godzine przeglądał jakieś młode babki z okolicy gdzie mieszkamy , dwie z firm z którymi wpsółpracuje na miały ładne buzie wchodziłw ich profile , zdjęcia siedział na FB prawie przez o tym sądzicie powinnam mu powiedzieć - jakaś masakra Nie dość tego ze z byłym mam problem, to z obecnym powtarza się to co z chodze poddenerwowana. Niby nic dziewczyny na FB, ale jednak 16 Odpowiedź przez in_ka 2014-04-10 22:26:33 in_ka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-03 Posty: 7,570 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze ale jednak... jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda 17 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 22:33:04 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze jestem skołowana - przez ostatni rok moje życie to ciągłe niespodzianki i wielka niewiadoma - nie wiem może takie jest życie, ale kiedyś tak nie miałam. Przestaję wierzyć w prawdziwą miłość, partnerstwo , uczciwość i szacunek do widze tylko lawirowanie, kłamanie, albo odwracanie kota spotkałam koleżankę, której zawsze uważałam , ze dobrze sobie życie zwierzyła mi się, że od roku śpią z mężem w osobnych pokojach, dawno by odeszła ale robi to dla wyprowadzi się, mówi, że już nic do siebie nie tu działać, jak robić, jak walczyć - a może to jak los na loterii jednym się trafia dopasowany i w porządku partner tworzymy dobry związek, a inni mają ni jak . 18 Odpowiedź przez in_ka 2014-04-10 22:55:29 in_ka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-03 Posty: 7,570 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Bonka napisał/a:Przestaję wierzyć w prawdziwą miłość, partnerstwo, uczciwość i szacunek do siebiea to akurat błąd bo szacunek do siebie - trzeba mieć zawszewiarę w prawdziwa miłość, partnerstwo - też jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda 19 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-11 08:40:15 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszewiem o tym wiem - ciągle nad tym pracuję, ciągle myślę, że ważna jestem też teoria to jedno a z praktyką nie czuję się znów dostałam jakiś głupi list od byłego , że mam wybrać jakiegoś mediatora w sprawie męczy tematem mimo, że go poinformowałam, że sprawa już wysłana do tu w domu jeszcze taki wytrzymałam i powiedziałam o tym partnerowi - powiedział, że zrobił to specjalnie aby zobaczyć czy go sprawdzam i moją wytłumaczenie - czuje się jeszcze bardziej upodlona , jaki facet celowo wchodzi sobie na różne strony kobet aby sprawić tym przykrość kobiecie ....jestem dzisiaj bardzo smutna i zła. 20 Odpowiedź przez Anhedonia 2014-04-11 19:41:24 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Bonka napisał/a:...Ale teoria to jedno a z praktyką gorzej....Wczoraj znów dostałam jakiś głupi list od byłego , że mam wybrać jakiegoś mediatora w sprawie dziecka....mimo, że go poinformowałam, że sprawa już wysłana do że Sąd może mieć analogiczny pomysł co i prawdopodobnie zaproponuje MEDIACJE. Bo w takiej sprawie liczy się opinia OBOJGA a nie jednej strony...Czemu więc nie NASTAWIĆ się (wybrać sobie tego mediatora) ZAWCZASU? Na "zimno" i na spokojnie?"zamiatanie sprawy pod dywan" WCALE sprawie nie pomoże...Bonka napisał/a:A tu w domu jeszcze taki wytrzymałam i powiedziałam o tym partnerowi - powiedział, że zrobił to specjalnie aby zobaczyć czy go sprawdzam i moją wytłumaczenie - czuje się jeszcze bardziej upodlona , jaki facet celowo wchodzi sobie na różne strony kobet aby sprawić tym przykrość kobiecie ....jestem dzisiaj bardzo smutna i zła."Nie rób drugiemu co Tobie niemiłe"?Nie rozumiem ani jego, ani Twojego zaufania... To na czym TEN związek się opiera?Spróbujesz stawić czoło pytaniu - czy też "zamiatamy"? "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 21 Odpowiedź przez gogunia 2014-04-11 21:51:50 gogunia O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-23 Posty: 65 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszeBonkaJak czytam Twoje wpisy to tak jak bym czytała o sobie. Wiem co czujesz i przeżywasz, ale czytając to ja czuję maleńką ulgę bo teraz wiem, że nie tylko ja miałam męża psychopatę, że nie tylko ja ciągle mam z nim kłopoty. 5,5 roku chodzenia i 14 lat małżeństwa> ukrywanie przed światem co się u mnie dzieje a gdy próbowałam coś powiedzieć mamie to usłyszałam,że widziały gały co brały,ślubowałaś to musisz się męczyć. Gdy zwierzyłam się koleżance to powiedziała,że jej jakąś książkę opowiadam. Praktycznie znikąd zrozumienia i wsparcia. Ciężki rozwód i można powiedzieć prawie 4 lata spokoju. Byłam już od 3 lat w świetnym związku ale mój ex się dowiedział i postanowił umilić nam życie. Opowiadał głupoty na mój temat wszędzie gdzie mógł. Próbował skłócić z każdym. Nastawiał przeciw mnie córkę tyle,że moja ma prawie 17 lat i jest już w stanie postawić się ojcu,ale i tak odbijało się na niej to co na mnie półtora roku walczę o moją nową miłość i chyba dzięki mojemu ex przegrywam. Skutecznie go siebie i córki widzę tylko jedno wyjście-wyjechać za granicę. mam nadzieję,że tam jego macki nas nie skrzywdzą. Nie wiem jak Cię pocieszyć bo sama siebie nie umiem,ale wiedz, że nie jesteś sama,że jest chociaż jedna osoba która ma taką samą podłą sytuację. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź To ebook dla kobiet, które przechodzą przez proces rozwodu, ale jednocześnie chcą być bliżej siebie, swoich dzieci, swoich planów i swojej kobiecości. To ebook dla kobiet, które chcą świadomie i na spokojnie się rozwieść. To ebook dla kobiet, które chcą mądrze pokierować rozwodem, tak, by uratować swoje emocje. Witam wszystkich... Jestem tu po raz pierwszy... Dziś nie mam weny twórczej...ale chciałbym się czymś podzielić z wami.. Jestem już 20 dni po rozwodzie ...trwał 40minut.... za porozumieniem... I właśnie ot tak w 40 minut przekreśliłem 7 lat związku małżeńskiego..... Zacznę od początku.. całe życie robiłem wszystko by było bardzo dobrze ...aż tu wyszło że ŻONA MNIE ZDRADZIŁA.... Podejrzewałem już kiedyś coś takiego nawet mi się przyznała ale później się wyparła po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Po tym kazałem jej złożyć papiery rozwodowe.. Jest po wszystkim a ja nie umie sobie z tym poradzić ...mimo że jestem ogolnie twardym gościem.. Na domiar tego pracowałem u teścia więc wszystko się zawaliło....Teraz po raz kolejny jestem kierownikiem dużej gastronomii i niby jest ok... Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła ,.....później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Jak sobie z tym poradzić ....mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle ...ale dalej myśli się kłębią i nic nie pomaga ....Jak sobie z tym wszystkim poradzić ....PISZCIE BARDZO PROSZĘ .. Weź facet se daj spokój z pojedywaniem się Żonka Cię zdradziła, wzieliście rozwód i basta. Zacznij żyć swoim życiem, nie rozmyślaj o przeszłości o tym że zmarnowałeś 7 lat (w gruncie rzeczy mógłbyś zmarować więcej więc nie ma jeszcze tragedii). Wyjdź do ludzi i daj się poznać a na pewno za jakiś czas poznasz kogoś interesującego i ciekawego. Głowa do góry, odpędzisz te chmury ^^ Alkohol nie jest dobrym towarzyszem na dłuższą metę. Jest strasznie samolubny i często "odgania" przyjaciół i bliskich od swojego partnera trudny temat... jestem chyba troche młoda (22) i mało doświadczona w TYCH sprawach.. ale fajnie ze tu napisałeś! nie zniechęciaj sie tym ze nikt nie odpisuje..jest już puźno. A na pocieszenie napisze Ci ze jest u pełno madrych kobietek kóre napewno Cię nie zawiodą, podniosa Cię na duchu.. i coś poradzą! Ja osobiście mocno! trzymam kciuki żeby Ci się ułożyło dobranoc A nie masz jakiś kumpli? Wyjdź na miasto ,żyj tak jak przed małżeństwem. Naprawdę wiem ,że jest Ci ciężko ale spróbuj iść na jakąś imprezę czy coś w tym stylu. ZACZNIJ ŻYĆ !! Przecież ona nawet pewnie o tobie nie myśli tylko jest z jakimś kochasiem. Naprawdę nie warto układać sobie życie z kimś kto będąc w związku zdradza partnera. Drogi mezczyzno! Plec nie jest wyznacznikiem slabosci. Kazdy z nas moze miec takie chwile, ktore jak sam widzisz sprzyjaja depresji i popadaniu w nalogi. Odstaw alkohol, zajmij sie innym nalogiem, znajdz hobby, to zajmie Ci troche czasu. Nie jest dziwny fakt, iz myslisz o pojednaniu. 7lat razem, po rozwodzie zupelnie inne zycie. Po co sie zwiazales z kobieta, skoro nie czujesz do niej nic? Dlaczego kreujesz siebie takiego samego jak Twoja wlasna byla zona? jej o tej sytuacji. Twoja zona tez powiedziala o zdradzie. 2. Potem w koncu sie wyprzesz? Tak jak Twoja zona. 3. Nastepnym krokiem bedzie powrot do bylej zony? Tak jak Twoja zona powrocila do kroku nr 1. Robisz praktycznie ten sam blad co byla zona, tylko w innym odzwierciedleniu. Skoro sie z nia zwiazales, to jednak musiales cokolwiek do niej poczuc, z pierwsza lepsza przeciez nie uklada sie zwiazku. To nie jest tak, ze za zdrade trzeba nienawidziec, choc tak zwykle reagujemy. Trzeba dziekowac, ze w koncu sie uwolnilismy od kogos, kto tak bardzo nas ranil. Bylbys masochista gdybys wrocil. Malo Ci dwoch zdrad? Czy ta kobieta, z ktora jestes nie zasluguje na szczescie u Twego boku? Do uczuc nikogo nie zmusisz, mimo wszystko im dluzej z kims jestes, tym bardziej sie przywiazujesz i jednak rodza sie uczucia. Powinienes o tym wiedziec, skoro byles 7lat w zwiazku. Przypominasz mi troche Barbare z "Nocy i dni". Jest z jednym, ale marzy o drugim, choc na koncu okazuje sie, ze byla szczesliwa z tym jednym. mialam podobna szczescie ja "stracilam"tylko 3 wiesz co?nie moge nazwac ich straconym po rozstaniu stalam sie o wiele madrzejsza i duzo sie nauczylam i wiem,ze nie warto nawet myslec o osobie,ktora Cie tak zasade,ze jesli ktos mnie tak zranil i zostawil,to musi byc frajerem,wiec nie warto plakac za kims jak Ty jednak mialam mysli"niech tylko wroci do mnie...wszystko mu wybacze".teraz wiem,ze powrot bylby najwiekszym bledem mojego mi wtedy bardzo zle i czulam sie samotna,ale minal pewnien czas i wszystko zaczelo sie rozne etapy tak jak gleboka nienawisc,potem tesknote i poczucie,ze "taka milosc"juz nigdy mnie nie teraz wiem,ze tamto co bylo,bylo niczym w porownaniu z tym co mam jestem teraz w idealnym zwiazku z idealnym mezczyzna i jestem najszczesliwsza osoba na wiem,ze Tobie po pewnym czasie tez sie pamietaj nie pospieszaj tego co swoje musisz Ci powodzenia,bo wiem,ze potrafisz to sobie ulozyc-kazdy potrafi,tylko musi sie wiec powodzenia Ja także jestem jeszcze młoda, rozwodu na szczęście jeszcze nie przeżyłam, ale byłam w toksycznym związku, z którego się całe szczęście uwolniłam. Ale widzę to dopiero dzisiaj. A wtedy....Byłam z człowiekiem tak naprawdę nic nie wartym, który mnie krzywdził i traktował jak przedmiot. Dawałam mu wiele szans, za każdym razem z nadzieją i wiarą, że się zmieni. A potem znowu to samo. Mimo że mnie krzywdził, chciałam do niego wrócić. Nie widziałam(!), co tak naprawdę się działo. Byłam zaślepiona. Gdyby nie przyjaciele.....pewnie nadal bym w nim tkwiła. Z perspektywy czasu dopiero zobaczyłam co to był za człowiek i jaki toksyczny był ten związek. I codziennie dziękuję Bogu(!), że udało mi się z tego wyplątać, że zaczęłam nowe życie, znalazłam pasję, cieszę się życiem, czuję że żyję! I staram się doceniać każdą chwilę. Chciałabym pomóc, ale nie ma na to recepty, gotowego rozwiązania. Wiem, że to bardzo trudne. Na wszystko trzeba czasu. Ja potrzebowałam wielu miesięcy, żeby dojść do siebie. To co mi pomogło i mam nadzieję, że pomoże Tobie to to, że starałam spojrzeć się na to z boku. Spójrz z boku. Wyobraź sobie małżeństwo - obce małżeństwo i sytuację, jaka Was/Ciebie spotkała. Jak zachowuje się żona. Co o niej pomyślisz? Co pomyślisz o tym mężczyźnie? Co byś mu doradził? Co myślisz o całej sytuacji? Druga sprawa - myślę że znienawidzić jest najłatwiej. Wiem, mało to budujące. Ale nienawiść daje mnóstwo siły! A jej teraz potrzebujesz. Trzy - znajdź jakąś swoją pasję, hobby, coś czemu będziesz mógł się oddać, coś co Cię pochłonie. Mi to bardzo pomogło. Jeśli mimo to nie będziesz mógł sobie poradzić, ja bym pomyślała o kontakcie z psychologiem Mam nadzieję, że chociaż troszkę udało mi się pomóc. Pozdrawiam i życzę dużo SIŁY!!!! Ja też jestem młoda (21 lat).Mam za sobą i też przed sobą jeden poważny z kimś przez 3 lata,miłość wielka,jednak jeśli o uczucie się nie dba ono przygasa,rozdzielili nas rodzice mojego tolerowali mnie,twierdząc,że jestem zbyt atrakcyjna i zostawię ich syna prędzej czy później,dlatego robili wszystko abyśmy się nawet razem,ale nie mieliśmy życia i poddałam się,była to walka z zawalił studia,załamał się,bo naprawdę bardzo mnie się podniosłam i poszłam międzyczasie kogoś poznałam,kogoś za kim świata nie chciałam słyszeć o powrocie do pierwszej miłości,nie mogłam patrzeć na niego,za to,że pozwolił na to wszystko ze strony jego rodziców,ale nie mogłam kazać mu wybierać między sobą a jego rodzicami,w końcu nie byliśmy starał się mnie odzyskać,jednak nie pewnym czasie chłopak z którym byłam mnie słowa wyjaśnienia,bez słowa prostu zostawił mnie,bo wydawało mu się,że ja dla niego próbowałam zmienić miasto w którym studiowałam,wszystko. Oczywiście duma nie pozwalała mi zadzwonić do swojej pierwszej miłości a przede wszystkim do osoby,która zawsze starała się mnie chronić,której nie zawsze to wychodziło,ale zawsze była moim to moja mama,patrząc na to wszystko po prostu się o mnie bała i to ona roku rozłąki dziś jesteśmy dalej razem,wiele nas to nauczyło,przede wszystkim tym roku się zaręczamy,po studiach ślub. Swoje wiem na pewno,że nie warto palić za sobą mostów i skoro się naprawdę kochaliście to miłość przetrwa jednej strony przegrałeś walkę,ale może z drugiej strony ją nic nie jest jeszcze stracone?Pamiętaj póki świeci słońce zawsze jest nadzieja,nigdy nie jest za późno aby wszystko naprawić i zacząć od tylko wystarczy Ci siły do tego aby walczyć? Moi rodzice też zastanawiają się nad rozwodem, po 27 latach małżeństwa,od stycznia 2009 nie mieszkają razem. Mój ojciec też zdradzał mamę-od jakiś 15 lat.(ja mam niecałe 16) W sumie ona o tym wiedziała,czy tam miała jakieś podejrzenia,ale wygodniej jej było z dobrze zarabiającym mężem,w dużym pięknym domu,a nie tak jak teraz w bloku. Pewnie dalej żyli by razem gdyby nie ja i moje zdrowie-zaczęła się depresja, nerwica,problemy w szkole.. Wszyscy doradzali separację i tak się też stało. Ale wracając do Twojego przypadku- jeżeli raz czy więcej pojawiła się zdrada to już zawsze będzie się pojawiać.. Więc życie "razem" i męczenie się nie ma wg mnie sensu. Trzeba wybrać mniejsze zło. Ciężko cokolwiek powiedzieć, bo takie sytuacje bolą bardzo, hmm.. Dziękuję wam wszystkim za bardzo mądre i pomimo wieku niektórych was pań batdzo trafne rady.. Właśnie wrociłem z pracy.. Jutro postaram się więcej odp. na poszczególne posty Ale i tak bardzo dziękuję nie myslałem że będzie w was tyle zrozumienia .. Masz racje ..ale ja nie mam zamiaru się pojednywać !!! Nigdy!!! Chcę żeby tylko wszyscy mnie utwierdzali w tym przekonaniu ze nie choc i tak wierzę w swoj rozsadek . Dzięki Cytatadzia21 trudny temat... jestem chyba troche młoda (22) i mało doświadczona w TYCH sprawach.. ale fajnie ze tu napisałeś! nie zniechęciaj sie tym ze nikt nie odpisuje..jest już puźno. A na pocieszenie napisze Ci ze jest u pełno madrych kobietek kóre napewno Cię nie zawiodą, podniosa Cię na duchu.. i coś poradzą! Ja osobiście mocno! trzymam kciuki żeby Ci się ułożyło dobranoc Dziękuje za słowa otuchy póki co jeszcze nie jest dobrze ale od dłuższegho czasu przelewam to wszystko na fora i jest mi z tym lepiej NIGDZIE NIE DOSTAŁEM TYLE RAD I ODPOWIEDZI NA TEN TEMAT CO TU !!! DZIĘKUJE BARDZO Cytatproblemowa15 A nie masz jakiś kumpli? Wyjdź na miasto ,żyj tak jak przed małżeństwem. Naprawdę wiem ,że jest Ci ciężko ale spróbuj iść na jakąś imprezę czy coś w tym stylu. ZACZNIJ ŻYĆ !! Przecież ona nawet pewnie o tobie nie myśli tylko jest z jakimś kochasiem. Naprawdę nie warto układać sobie życie z kimś kto będąc w związku zdradza partnera Właśnie teraz to robię !!! Ale nie powiem żeby to jakos bardzo pomagało!!! Ale fakt nie mam zamiaru układać sobie z nią juz NIGDY chocby minuty zycia !!! A ja mam nadzieje ze ona mysli....i choć raz pomyśli i pożałuje .... Cytatmeow-meow Drogi mezczyzno! Plec nie jest wyznacznikiem slabosci. Kazdy z nas moze miec takie chwile, ktore jak sam widzisz sprzyjaja depresji i popadaniu w nalogi. Odstaw alkohol, zajmij sie innym nalogiem, znajdz hobby, to zajmie Ci troche czasu. Nie jest dziwny fakt, iz myslisz o pojednaniu. 7lat razem, po rozwodzie zupelnie inne zycie. Po co sie zwiazales z kobieta, skoro nie czujesz do niej nic? Dlaczego kreujesz siebie takiego samego jak Twoja wlasna byla zona? jej o tej sytuacji. Twoja zona tez powiedziala o zdradzie. 2. Potem w koncu sie wyprzesz? Tak jak Twoja zona. 3. Nastepnym krokiem bedzie powrot do bylej zony? Tak jak Twoja zona powrocila do kroku nr 1. Robisz praktycznie ten sam blad co byla zona, tylko w innym odzwierciedleniu. Skoro sie z nia zwiazales, to jednak musiales cokolwiek do niej poczuc, z pierwsza lepsza przeciez nie uklada sie zwiazku. To nie jest tak, ze za zdrade trzeba nienawidziec, choc tak zwykle reagujemy. Trzeba dziekowac, ze w koncu sie uwolnilismy od kogos, kto tak bardzo nas ranil. Bylbys masochista gdybys wrocil. Malo Ci dwoch zdrad? Czy ta kobieta, z ktora jestes nie zasluguje na szczescie u Twego boku? Do uczuc nikogo nie zmusisz, mimo wszystko im dluzej z kims jestes, tym bardziej sie przywiazujesz i jednak rodza sie uczucia. Powinienes o tym wiedziec, skoro byles 7lat w zwiazku. Przypominasz mi troche Barbare z "Nocy i dni". Jest z jednym, ale marzy o drugim, choc na koncu okazuje sie, ze byla szczesliwa z tym jednym. Nie patrzyłem na to w ten sposób/...... Cos w tym jest Wiem ze uczucia mogły by przyjść ale ja nie wiem kiedy to ona chciałaby szybciej . Fakt jest bardzo ładna ale to nie wszystko... na dodatek na wszystkie kobiety patrzę jeszcze [przez pryzmat tamtej!!! Jakas porazka ...... A wstyd teraz juz się przyznawać ale z "tamta " byłem szcześliwy to była jak ja myslalem jedyna ...... "az do smierci""" Cytatmiczipiczi mialam podobna szczescie ja "stracilam"tylko 3 wiesz co?nie moge nazwac ich straconym po rozstaniu stalam sie o wiele madrzejsza i duzo sie nauczylam i wiem,ze nie warto nawet myslec o osobie,ktora Cie tak zasade,ze jesli ktos mnie tak zranil i zostawil,to musi byc frajerem,wiec nie warto plakac za kims jak Ty jednak mialam mysli"niech tylko wroci do mnie...wszystko mu wybacze".teraz wiem,ze powrot bylby najwiekszym bledem mojego mi wtedy bardzo zle i czulam sie samotna,ale minal pewnien czas i wszystko zaczelo sie rozne etapy tak jak gleboka nienawisc,potem tesknote i poczucie,ze "taka milosc"juz nigdy mnie nie teraz wiem,ze tamto co bylo,bylo niczym w porownaniu z tym co mam jestem teraz w idealnym zwiazku z idealnym mezczyzna i jestem najszczesliwsza osoba na wiem,ze Tobie po pewnym czasie tez sie pamietaj nie pospieszaj tego co swoje musisz Ci powodzenia,bo wiem,ze potrafisz to sobie ulozyc-kazdy potrafi,tylko musi sie wiec powodzenia Liczę że tak będzie jedno tylko jest straszne że moja córunia Marysia , jest też jej córka i zawsze cos będzie mnie z nia łączyc..... Czekam na ten czas ...świety czas.... czas spokoju nowego uczucia ...uczucia w które na chwile obecna nie wierze.. Mam nadzieje że kiedys zaczne ...tj Ty..... CytatAngelOfTheNight Ja także jestem jeszcze młoda, rozwodu na szczęście jeszcze nie przeżyłam, ale byłam w toksycznym związku, z którego się całe szczęście uwolniłam. Ale widzę to dopiero dzisiaj. A wtedy....Byłam z człowiekiem tak naprawdę nic nie wartym, który mnie krzywdził i traktował jak przedmiot. Dawałam mu wiele szans, za każdym razem z nadzieją i wiarą, że się zmieni. A potem znowu to samo. Mimo że mnie krzywdził, chciałam do niego wrócić. Nie widziałam(!), co tak naprawdę się działo. Byłam zaślepiona. Gdyby nie przyjaciele.....pewnie nadal bym w nim tkwiła. Z perspektywy czasu dopiero zobaczyłam co to był za człowiek i jaki toksyczny był ten związek. I codziennie dziękuję Bogu(!), że udało mi się z tego wyplątać, że zaczęłam nowe życie, znalazłam pasję, cieszę się życiem, czuję że żyję! I staram się doceniać każdą chwilę. Chciałabym pomóc, ale nie ma na to recepty, gotowego rozwiązania. Wiem, że to bardzo trudne. Na wszystko trzeba czasu. Ja potrzebowałam wielu miesięcy, żeby dojść do siebie. To co mi pomogło i mam nadzieję, że pomoże Tobie to to, że starałam spojrzeć się na to z boku. Spójrz z boku. Wyobraź sobie małżeństwo - obce małżeństwo i sytuację, jaka Was/Ciebie spotkała. Jak zachowuje się żona. Co o niej pomyślisz? Co pomyślisz o tym mężczyźnie? Co byś mu doradził? Co myślisz o całej sytuacji? Druga sprawa - myślę że znienawidzić jest najłatwiej. Wiem, mało to budujące. Ale nienawiść daje mnóstwo siły! A jej teraz potrzebujesz. Trzy - znajdź jakąś swoją pasję, hobby, coś czemu będziesz mógł się oddać, coś co Cię pochłonie. Mi to bardzo pomogło. Jeśli mimo to nie będziesz mógł sobie poradzić, ja bym pomyślała o kontakcie z psychologiem Mam nadzieję, że chociaż troszkę udało mi się pomóc. Pozdrawiam i życzę dużo SIŁY!!!! Każda madra rada jest cenna i bardzo pomaga !!! Dziękuję Ja tak szybko sie nie uwolnie ...Mamy razem córeczkę ktora kocham ponad zycie.. Nienawiśc nie wiem co czuje . Raz nienawisc raz zal i tak co jakis czas co innego.. nie wiem sam co mysleć obwiniam siebie ze to moja wina , ze za bardzo chcialem by bylo dobrze .. Pasja ...teraz bardzo chce isc na sporty walki , zawsze lubilem sparingi troche boksowac dziekuje z a zyczenia Cytatecri16 Moi rodzice też zastanawiają się nad rozwodem, po 27 latach małżeństwa,od stycznia 2009 nie mieszkają razem. Mój ojciec też zdradzał mamę-od jakiś 15 lat.(ja mam niecałe 16) W sumie ona o tym wiedziała,czy tam miała jakieś podejrzenia,ale wygodniej jej było z dobrze zarabiającym mężem,w dużym pięknym domu,a nie tak jak teraz w bloku. Pewnie dalej żyli by razem gdyby nie ja i moje zdrowie-zaczęła się depresja, nerwica,problemy w szkole.. Wszyscy doradzali separację i tak się też stało. Ale wracając do Twojego przypadku- jeżeli raz czy więcej pojawiła się zdrada to już zawsze będzie się pojawiać.. Więc życie "razem" i męczenie się nie ma wg mnie sensu. Trzeba wybrać mniejsze zło. Współczuję i podziwiam dorosłość .. Też tak myślałem i mysle .. Niestety najgorsza prawdziwa prawde potwierdza taka sama sytuacja w zyciu innego człowieka .... To przykre że los nas tak doswiadcza .. Jak czytam toja wypowiedz zastanawiam co powie moja coreczka za dziesiec lat(bedzie miala tyle co ty ) Dzieki CytatBizuTiruRiru chyba fajny z Ciebie facet szkoda tylko ze tak kiepsko trafiłes z Ci współczuje,ale nie nastawiaj sie na " juz nigdy sie nie zaangazuje" bo jeszcze wiele przed Toba i nie spoj sobnie zycia prze taka małpe. napewno znajdzie kobieta która doceni takiego fajnego,wrazliwego faceta i trzymaj leczy rany Wiesz myślałem że na cudowna.....jedyna ...niepowtarzalna ....zjawiskowa....Z jednej strony jestem bardzo wrazliwy uczuciowy fakt ciezko sie przyznac ale wyplakac tez sie musialem kiedys nawet przy niej... Z drugiej strony nie mam zadnego hamulca jesli na imprezie zaczepia mnie nawalony gość ...dostaje w głowe od razu.. Nie wiem czy to nie moja wina ze chciałem za badzo zeby bylo dobrze zeby rodzina byla rodzina zeby było tak zawsze////////////// Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-07-27 17:47 przez Barthez27. Poznałam kiedyś fantastycznego człowieka, długo pisaliśmy ze sobą... mówił o "byłej dziewczynie", kiedy nasze znajomości się zacieśniły powiedział mi że mówiąc o dziewczynie miał na myśli żonę, byłą żonę. Jego opowieść wstrząsneła mną. Wzieli ślub ze względu na dziecko, po 5 latach rozwiedli się. Ona go zdradzała. Jego historia to prawdziwa kopia Twojej. Szalał z rozpaczy, miał życie ułożone pod nią i dziecko. Nagle wszystko zgineło, wtedy popełnił błąd. Poszedł do niej i chciał być z nią mimo rozwodu, przeżyli fantastyczny weekend, a po nim kolejne upokorzenie... Wyrzuciała go bo w poniedziałek miała "gościa". Rozstania są trudne, ale powroty są najgłupszą rzeczą! Nigdy nie zapomni się o przeszłości, zawsze żyje się w przeświadczeniu że ona znowu zdradzi... Poradzisz sobie, masz prace! Zajmnij się nią i swoim życiem. Wyznacz sobie cele, co chciałbyś teraz robić I dąż do nich, małymi kroczkami Musisz się uodpornić, wzieliście rozwód więc zrozumiałeś że nie chcesz tak żyć, nie brnij w to dalej, oderwij się od tego życia i żyj tak jak naprawdę byś chciał. Po paru latach była żona mojego, już teraz przyjaciela, chciała wrócić do niego... nie zgodził się. Wybaczenie to co innego niż powrót do takiego samego życia... Można przebaczyć wszystko, ale nie można godzić się na życie którego nie chcemy i nie mamy zamiaru tolerować. Nie bój się samotności, nie błagaj ani nie daj się sam ubłagać na powrót. Wszystko jest lepsze od życia w kłamstwach! Wszyskto wymaga czasu, jak jakaś koleżanka tu już napisała, trzeba swoje przecierpieć... Potraktuj to jak doświadczenie, szkołę życia. Więcej nie wrócisz do takiego życia, przecież stać Cię na lepsze) Dam Ci jedną radę. Po tych doświadczeniach możesz podejrzewać że "normalnych" kobiet już nie ma, nie oceniaj tak wszystkich, nie bądź podejrzliwy. I lepiej było by dla Ciebie żebyś zerwał związek w którym jesteś teraz. Ta kobieta jest dla Ciebie [jak to mówi mój przyjaciel] - Aspiryną... Ona też ma uczucia i nawet jeśli godzi się na taki związek to nie znaczy że łatwo jej to przychodzi. Może ma nadzieje że ją pokochasz, a jeśli nawet się tak by stało to ciekawe czy uwierzy w prawdziwość Twoich uczuć. Niech nie wiarze was przyzwyczajenie albo to że "nie mam innej to będę z nią". Postaw lepiej na przyjaciół, wychodz do ludzi a randki jak narazie sobie podaruj. Wpadasz z jednych kłopotów w drugie, w takiej sytuacji jest ciężko ocenić co dla nas jest dobre. Bycie z inną kobieta blisko to coś dobrego na krótką mete...Wybacz byłej żonie co zrobiła, przestań myśleć o życiu z nią, wtedy weź się za nowy związek. Powodzenia!! Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-07-27 17:52 przez stopshop. idż do psychologa może łatwiej będzie Ci sie podnieść po tym wszystkim Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Oprócz przeżyć z własnym ojcem, mam też brata, który poszedł drogą naszego ojca, choć wcześniej się zarzekał, że nigdy nie będzie taki jak on. Ma trójkę dzieci tak jak Ty. One już są dorosłe, on ponad dziesięć lat po rozwodzie, i jak pił, tak pije, mimo tego, że kilkakrotnie bratowa oddawała go na przymusowe leczenie.
Mam depresję jestem po rozwodzie proszę jak dalej żyć MĘŻCZYZNA, 35 LAT ponad rok temu Depresja Psychiatria Rozpoznanie nerwicy Mgr Renata Respondek Psycholog, Wrocław 60 poziom zaufania Każda strata wywołuje smutek, żal i powoduje ból i cierpienie. Rozwód jest związany ze stratą - partnera życiowego, dotychczasowego sposobu życia i funkcjonowania, potencjalnych przyszłych wspólnych przeżyć, swoich wyobrażeń i planów. W związku z tym mogą pojawić się negatywne uczucia, nie tylko smutku i żalu, ale również złości i poczucia winy. Jest to sytuacja kryzysowa i takie emocje są w tym okresie naturalne. Długotrwałe pozostawanie w stanie obniżonego nastroju może jednak przerodzić się w depresję. W takim przypadku należy skorzystać z pomocy lekarza (najlepiej psychiatry) i psychologa. 0 Mgr Renata Respondek Jeżeli stan obniżonego nastroju lub jak Pani to nazwała "depresji" utrzymuje się już dłuższy czas i sprawia Pani dyskomfort w codziennym funkcjonowaniu, polecam udać się do lekarza psychiatry lub psychologa/terapeuty. Dzięki temu otrzyma Pani najlepszą i najskuteczniejszą pomoc. redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Jak poradzić sobie po rozwodzie z mężem? – odpowiada Mgr Kamila Drozd Depresja po związku z oziębłym mężczyzną – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska Czy po rozwodzie mogłam zachorować na depresję? – odpowiada mgr Anna Demarczyk Czy jeżeli wpadnie się w depresję to można z niej wyjść bez pomocy specjalisty? – odpowiada Mgr Dorota Babrzymąka Czy to możliwe, że rozwija się u mnie depresja? – odpowiada Mgr Bartosz Neska Depresja po śmierci mamy – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Samobójstwo przyjaciółki po brutalnym gwałcie – odpowiada Mgr Iwona Hildebrandt Co jest powodem silnych negatywnych emocji? – odpowiada Lek. Aleksandra Witkowska Czy łagodny epizod depresyjny jest klasyfikowany jako choroba psychiczna? – odpowiada Mgr Karina Szczęsna Płaczliwość a depresja – odpowiada Mgr Magdalena Romaniuk artykuły Jak żyć po stracie bliskiej osoby? Chociaż każdy człowiek przeżywa odejście i stratę Depresja po seksie Do seksuologów i terapeutów zgłaszają się osoby, k Jak przeżyć śmierć bliskiej osoby? Śmierć ukochanego człowieka jest zawsze bolesnym d 6 postów. Napisano Styczeń 11, 2021. Dnia 10.01.2021 o 08:35, klaudiawiktoria994@gmail.c napisał: Mam mały problem i potrzebuje opinii innych osób. Od 4 lat jestem w związku malzenskim, w Ryszard1967 Moja historia może wydać się dziwna, ale jakiejś rady potrzebuję. Jestem już dojrzałym facetem ok. 50. Jestem rozwiedziony od prawie 8 lat. O rozwód wystąpiłem ja, dlatego, ze nie mogłem z żoną wytrzymać. Przez cały okres trwania małżeństwa wszczynała awantury, ubliżała, wykańczała mnie psychicznie. Po rozwodzie zostaliśmy przyjaciółmi. dzieci obecnie są dorosłe. Z byłą żoną widuję się regularnie po dwa razy w tygodniu, chodzimy na piwo, spędzamy miło czas. Trwa to od czasu rozwodu. Nie znalazłem nikogo po rozwodzie, dopiero dwa lata temu pojawiła się w moim życiu przyjaciółka (nie jest moją partnerką). O przyjaciółce ex żoną nic nie wie, bałem się po prostu, że nasze kontakty uległy by pogorszeniu, gdyby się dowiedziała. Rozważam od dłuższego czasu związek z przyjaciółką, czujemy do siebie coś więcej niż tylko sympatię, świetnie się dogadujemy, mnóstwo czasu razem spędzamy- czuję się przy niej szczęśliwy. Tylko ostatnio wystąpił problem, gdyż moja była żona wspomniała, że bardzo chciałaby, byśmy znów się zeszli i zaczęli wszystko od nowa. Faktem jest, że od rozwodu nie poniża mnie już, czasem jakieś drobne sprzeczki wywoła, fochami rzuca, ale nie jest to ubliżanie i poniżanie mnie, a zwykłe babskie obrażanie się. Do prawdy, nie wiem, co teraz zrobić? Z jednej strony mam ochotę dać byłej szansę, być może się zmieniła i pod jednym dachem nie urzadzi mi już piekła jak przed laty? A z drugiej strony mam teraz przyjaciółkę, z którą nie mam koszmarnych wspomnień, która jest "do rany przyłóż", dba o mnie i bardzo chciałaby być ze mną. Teraz nie wiem, co zrobić, gdyby nie te ostatnie słowa mojej ex, to bez wahania już dziś byłbym ze swoją przyjaciółką, która jest dla mnie bardzo ważna, którą uczuciem darzę. Ale też żal mi byłej żony, a jeśli jej zmiana jest trwała, to ja znów mógłbym mieć rodzinę, tym razem normalną rodzinę, a nie awanturniczą. Boję się tylko tego, że jeśli do niej wrócę, jej teraz drobne fochy przerodzą się w tamto wykańczanie psychiczne, awantury i poniżenie, a ja stracę możliwość bycia z przyjaciółką, która ma odmienny od mojej ex charakter i jest dla mnie bardzo dobra. Doradźcie- czy wybrać przyjaciółkę, czy dać szansę swojej byłej żonie, bo całkiem się pogubiłem w tym wszystkim i sam nie potrafię już racjonalnie tego ocenić
21:32. Jeśli temat ogranicza się tylko do dwojga dorosłych ludzi, to sprawa jest o wiele łatwiejsza, ale nie znaczy to, że o związek nie trzeba walczyć. Czasem po pokonaniu kryzysu i wyciągnięciu wniosków, jak wartościową osobę można było stracić, jest już tylko dobrze do wzajemnej starości.Warto wykorzystać każdą szansę i może rozpocząć od separacji, która daje
Dwoje ludzi, wspólne plany, w konsekwencji ślub i przysięga bycia razem póki śmierć ich nie rozłączy. W tych planach nie ma rozwodu. A jednak, choć niechciany, zdarza się. Po nim trzeba zbudować swoje życie na nowo. Czy to możliwe?PustkaRozwód zazwyczaj nie kojarzy się dobrze. Jest końcem pewnego etapu w życiu, porażką i niemożnością przezwyciężenia trudności. Posklejanie życia na nowo, po tak traumatycznym doświadczeniu nie jest łatwe, ale nie niemożliwe. Potrzeba czasu i poukładania sobie pewnych spraw bez pośpiechu, trzeba domknąć drzwi za tym, co się na noweU bohaterki mojego artykułu, rozwód (którego nie rozważała) stał się faktem, ale i punktem zwrotnym w jej życiu i początkiem sporych zmian. Agnieszka Malinowska rozwiodła się niecały rok temu. Przyczyną były wielokrotne zdrady męża. Okazało się, że to nie pojedynczy wybryk, a notoryczny sposób na życie jej męża. Mimo wszystko starała się przebaczyć. Współmałżonek złożył jednak pozew.„Po wszystkim ogarnął mnie ogromny smutek i poczucie beznadziejności. Starałam się powstrzymać łzy, nic to nie dawało” – wspomina Agnieszka. Pewnego dnia jej 10-letnia córka zapytała, czy długo tak będzie się smucić. To był przełom. Kobieta postanowiła zawalczyć o siebie i wziąć się w garść. Zapisała się na kurs języka hiszpańskiego i kurs żeglarstwa, o których zawsze marzyła, zaczęła więcej podróżować i doceniać siebie. Dużo dało jej wsłuchanie się w siebie i zrozumienie swoich potrzeb, bez myślenia, co robi w tym czasie jej mąż i z kim w międzyczasie się spotyka.„Akceptowanie wielu partnerek Tomasza, przy jednoczesnym trwaniu związku małżeńskiego było już nie do zniesienia, rozwód był porażką, ale obecnie patrzę na wydarzenia z przeszłości w nieco inny sposób” – mówi Agnieszka. Złe emocje będą powracały, ale kobieta wierzy, że uda się je także:Obowiązkowe mediacje przed rozwodem. Mogą uratować wiele małżeństwWalka z tym, co byłoPsychologowie zwracają uwagę, że analiza winy po każdej ze stron, to nie jest łatwy proces. Pojawiają się myśli dotyczące niezrealizowanych planów, które nie wrócą. Warto czasem pozwolić sobie na łzy, wypłakać złe emocje, które się nagromadziły. Czas porozwodowy jest porównywalny do czasu żałoby po stracie bliskiej osoby i trzeba go przeżyć. Cierpienie po rozwodzie jest zawsze, nieważne, czy była to forma wyzwolenia od osoby stosującej przemoc czy nadużywającej alkoholu, czy też świadoma decyzja, wynikająca z innych przyczyn. To doświadczenie daje poczucie przegranej. Jest trudno naprawialne, czego dowiodły badania amerykańskiej psycholog Judith S. Wallerstein, z uniwersytetu w rozwodów dochodzi coraz częściej i z problemem organizacji życia po tych traumatycznych przeżyciach trzeba będzie się zmierzyć. Dane z Ministerstwa Sprawiedliwości z 2017 roku wskazują na prawie 70 tysięcy rozwiedzionych punktu widzenia Kościoła nie ma sytuacji, która by usprawiedliwiała rozwód. Ślub cywilny sam w sobie nie unieważnia ślubu kościelnego, bowiem w Kościele katolickim jest on sakramentem, który małżonkowie sobie udzielają. Wiele osób, dla których wiara jest istotna, decyduje się jednak na stwierdzenie nieważności wstydź się – poproś o pomocZnaczącą rolę w procesie dochodzenia do równowagi mają rodzina, przyjaciele. Rozmowa, bez oceniania i analizowania przeszłości jest ważna. Jeśli to konieczne, można umówić się na rozmowę z w afekcie nie jest rozwiązaniem. Robienie czegoś w poczuciu zemsty jest destrukcyjne i nie przynosi ukojenia. Podobnie zresztą jak nawiązywanie szybkich relacji, by uśmierzyć ból po rozstaniu. W działaniu pod wpływem emocji popełnia się błędy, których skutki mogą przynieść dodatkowe zmartwienia. Ucieczka w nałogi to również nie najlepszy traumą porozwodową można się uporaćGodną polecenia jest książka Williama E. Rabiora „Życie po rozwodzie”. Autor proponuje kilka ścieżek dla osób po rozwodzie, które solidnie przepracowane pomagają poradzić sobie ze stresem, smutkiem i mogą pomóc w uzdrowieniu ran i w ten nie dotyczy tylko kobiet, ale również mężczyzn, chociaż oni inaczej okazują swoje emocje na zewnątrz. Niezależnie jednak od tego, czy zmaga się z tym problemem mężczyzna, czy kobieta, warto pamiętać o kilku wskazówkach: nie należy robić nic na siłę, warto dać sobie czas na przemyślenia, ale nie tkwić w nieskończoność w poczuciu także:Napisała list do kochanki swojego męża. Co się wydarzyło?Czytaj także:Wydatki na wesele mają wpływ na długość małżeństwa. Brytyjscy naukowcy wykazują, że tak jest!
Podział majątku po rozwodzie - koszty. Umowa pomiędzy małżonkami, jeżeli są zgodni co do podziału majątku, w zasadzie nic nie kosztuje. Koszty pojawiają się, gdy w skład majątku wchodzi nieruchomość, gdyż w tym przypadku musi zostać zawarta umowa w formie aktu notarialnego - pod rygorem nieważności.
Witam i dziękuję z góry twórcom tego serwisu. Może ktoś powie mi jak odbić się od rozwodzie z alkoholikiem (pije, bije, nie płaci), spadło na moje barki zadłużone spółdzielcze mieszkanie, dwie nieletnie córki, likwidacja mojego budżetowego zakładu pracy i były mąż alkoholik, który mimo sądowego nakazu opuszczenia wspólnego mieszkania - zamieszkiwał w nim nadal. Nie będę opisywać horroru sprzed 10 lat, bo kto tego doświadczył, wie jak wygląda takie bezrobotna wzięłam w biurze pracy kredyt na rozpoczęcie działalności i już w drugim miesiącu popłynęłam na składce ZUS, za co zostałam ukarana kolegium. Zaczęła się spirala zadłużeń. Były mąż nie płacił alimentów, bo nie pracował, a i nie wyprowadzał się, bo nie miał dokąd. Poza tym, był głównym najemcą lokalu i to z nim korespondowała sp-nia w sprawie zadłużenia. Przyszedł nakaz eksmisji i udało mi się pozbyć b. męża. Wszelkie moje ugody ze sp-nią dot. spłaty zadłużenia, okazywały się nierealne, bo już ZUS potrącał mi 50 proc. z każdego możliwego dochodu, a na dodatek zlikwidowano Fundusz Alimentacyjny, z którego korzystałam, bowiem były mąż nie miał pracy. Kiedy mogłam, płaciłam czynsz - ale najczęściej nie było mnie stać. Wpisałam się więc na długą, gminną listę oczekujących na lokal socjalny i klepałyśmy codzienną biedę. Córki dostały się na dzienne studia, ale nie miały nawet stypendium socjalnego, bo mój dochód nie był w zaświadczeniach pomniejszony o komornika z eksmisją z klauzulą wykonalności ratowały mnie nowe przepisy o zakazie eksmisji "na bruk" i fakt oczekiwania na lokal socjalny. Wtedy też przeszłam na wcześniejszą przyspieszyć opuszczenie spółdzielczego mieszkania, przepisałam się na krótszą listę oczekujących na lokal do remontu na koszt przyszłego najemcy. W 2005 r. komisja przyznała mi prawo do takiego lokalu, więc zapożyczyłam się u znajomych, żeby móc wyremontować wybraną, jednoizbową klitkę, bez jakichkolwiek wygód. Równocześnie prośbą i groźbą wyżebrałam w ZUSie umorzenie zadłużenia z czasów prowadzenia działalności. W marcu 2006 r. zdałam spółdzielni mieszkanie, mając nadzieję, że będzie mi umorzone zadłużenie. Ale nie!Spółdzielnia sprzedała mieszkanie na wolnym rynku, za kwotę znacznie przekraczajacą moje zadłużenia, mi komornik zabiera 1/4 emerytury, a poza tym na wniosek sp-ni wszedł na pensję starszej córki, bowiem była ona zameldowana w zadłużonym mieszkaniu. Córka mieszka w innym mieście, tam wyszła za mąż i wzięła z mężem kredyt mieszkaniowy na 30 lat. Teraz, z powodu komornika ma problemy z bankiem, który udzielił kredytu. Młodsza córka jeszcze studiuje i jak podejrzewam, ona też będzie płacić za błędy rodziców. Ja najprawdopodobniej nie przeżyję tej zimy, bo klitka jest ogrzewana elektrycznie, a już zalegam za prąd, że o czynszu nie że moje interwencje u komornika i w sp-ni okazały się bezskuteczne. Komornika nie interesuje moja tragiczna sytuacja finansowa, a sp-nia nie widzi podstaw do umorzenia zadłużenia, bowiem wpłaty wpływają regularnie (sic!).Sorry, za tę przydługą opowieść, ale niech będzie ona przestrogą dla osób w podobnej zapomną o czymś takim jak godność i zmaganie się z przeciwnościami wiem, że trzeba mi było zostać rodziną patologiczną, korzystać ze wszystkich możliwych świadczeń socjalnych, czekać na wyremontowane mieszkanie socjalne od gminy i mieć umorzone zadłużenie w sp-ni, bo patologicznych komornik nie ściga. Mój były mąż nadal pije, puścił z torbami drugą żonę i własną matkę, a teraz pewnie dostanie rentę, bo ma chorą wątrobę po kilkudziesięciu latach chlania. Fajny kraj, prawda?Pozdrawiam optymistów
398 odpowiedzi. 8114 wyświetleń. $30.50. 7 minut temu. Pisze tutaj , bo mam nadzieje otrzymac dojrzałe wypowiedzi. Powiedzcie mi jak sobie radzicie po rozwodzie? Najbardziej interesuje mnie
powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:23:08 Witam,mam bardzo dobrą przyjaciółkę,rozwiodła się w sierpniu,bo jej mąż,j....any znalazł sobie nową wielu perypetiach,kłótniach,rozstaniach i powrotach,rozwiedli blacha wiedziała dobrze,że mają 8 letniego synka i są rozmawiałyśmy z przyjaciółką byłam pewna,że po przeprowadzce(wykopała mendę z domu)on długo bez niej nie i moje przypuszczenia sie mąż gra z nim w jednej drużynie w piłę i dzisiaj,jak kolezanka u mnie byłą na kawie mój mąż niby z ciekawości spytał czy gdyby ten menda chciał żeby do siebie wrócili,chciałby wszystko naprawić itp,itd zacząć od nowa,to czy ona byłaby skłonna się nad tym i tak siedzimy teraz we dwie i z jednej strony,to nie tylko nie należy mu sie druga szansa,ale nawet popastwić się nad nim by się drugiej jednak mańki mają razem dziecko,byli ze sobą 9 lat,ona go nadal tamtą on teraz razem mieszka w wynajętym mąż się z nim przyjaźni,nasze dzieci chodzą do jednej klasy,więc siłą rzeczy często widuję byłego męża mojej już nie jest tak szczęśliwy i zadowolony z tego co się też,że na pewno to on prosił mojego męża o to by ją spytał,wybadał?Zastanawiamy się we dwie co ona ma jak wrócą do siebie,to będzie bardzo ciężko,no i nie może mu pozwolić na powrót tak od razu!Na razie czekamy co on wy jej poradzicie,bo ja jestem i ją i jego i ciężko mi jest bezkrytycznie patrzeć na to chłodnym nawet,że teraz to pomimo satysfakcji jaką odczuwam,że jest nieszczęśliwy z tą drugą(a szmata z niej potworna),to jednak trochę mi go teraz chodzi o ich synka,to jako ojciec jest naprawdę ok. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:28:59 Naprawde nie wiem co poradzić. ALe skoro on chce wrocic to po co jeszcze z tamta mieszka??? powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:34:16 mysle, ze jesli on zcaznie o nia zabiegac i bedzie widac ze naprawde BARDZO mu zalezy, jesli wyprowadzi sie od tamtej dziewczyny niezaleznie od decyzji Twojej przyjacioli, mysle ze wartp dac mu jesczez jedna sznse, chcoiazby ze wzgledu na czas jaki ich łączy. postapil okropnie i nalezy mu sie kara, ale kto wie co byloby dalej gdyby nie sproobowac? powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:35:20 nie wiem co poradzic i w ogole ale czemu ten facet nadal mies a z ta druga jak kocha zone "była: ;d;d? Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-28 18:36 przez Sweeeeeeeety8. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:38:45 Nie wracac do człowieka , który ją zostawił. Po prostu gdy odfruneły amorki, a zaczęła sie szara rzeczywiostośc wykalkulował, że jednak moze z tą 1 było mu wygodniej . To chyba niezły cwaniaczek, powrotów nie ma. Niech teraz zapłaci za to, ze porzucił z WŁASNEJ winy kogoś z kim miał dzecko. Kobieta to nie zabawka , która mozna zostawic i znowu wrócić. Zmieniany 3 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-28 18:44 przez aniagrazyna. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:40:11 Moje zdanie jest podobne Po pierwsze najpierw powinien sie wyprowadzic od tamtej i wtedy zacząć starać się naprawić to co zepsuł, tylko wydaje mi sie, że on traktuje Twoja przyjaciólke troche jak deske ratunku :/ powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:41:11 Cytatewelcia2227 Naprawde nie wiem co poradzić. ALe skoro on chce wrocic to po co jeszcze z tamta mieszka???On nadal mieszka z tamtą,bo dopiero dzisiaj się wydało,że mój mąż rozmawiał z nim na ten zaczęłam męża wypytywać,to on sam jest teraz zrozumiałam jakby nie wiedział co ma myślę,że on życie z tą druga wyobrażał sobie jako sielankę,a tu zonk!No i teraz dopiero docenił to co ta dupa to podobno straszna on jest na treningu,to co chwilę wydzwania i robi mu on dawno by od tamtej uciekł,ale nie bardzo ma mysle, ze jesli on zcaznie o nia zabiegac i bedzie widac ze naprawde BARDZO mu zalezy, jesli wyprowadzi sie od tamtej dziewczyny niezaleznie od decyzji Twojej przyjacioli, mysle ze wartp dac mu jesczez jedna sznse, chcoiazby ze wzgledu na czas jaki ich łączy. postapil okropnie i nalezy mu sie kara, ale kto wie co byloby dalej gdyby nie sproobowac?No i ja myślę,że tak powiem mojemu jestem pewna,że on mu to co tamten zdaniem niech sie z rok pomęczy sam!Ale z drugiej strony,to skad będzie wiadomo,że nawet jak się wyprowadzi,to nie znajdzie na ten czas do powrotu jakiejś no\. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-28 18:45 przez marta9494. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:44:11 powrotow nie ma. W wiekszosci przypadkow to nie wypala. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:48:09 Jadę ją teraz odwieźć do domu jak wrócę,to zerknę,może coś wspólnie nam przyjdzie do głowy. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:52:35 menda żyje nadal z kochanką i mieszka z nią a wy się zastanawiacie czy mu wybaczyć...bez sensu jest takie gdybanie jeśli nawet nie wiadomo czy chce wrócić powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:57:48 skoro zdradził ją raz, to zdradzi następny, bo będzie wiedział, że będzie mógł do niej znowu wrócić, bo ona mu wybaczy... "Nie wstępuje się dwa razy do tej samej rzeki". za coś takiego od razu bym się odkochała w facecie i wyp.... na zawsze z mojego życia. nie ma co przyjmować do domu takiego ścierw... Cytatbadxgirl menda żyje nadal z kochanką i mieszka z nią a wy się zastanawiacie czy mu wybaczyć...bez sensu jest takie gdybanie jeśli nawet nie wiadomo czy chce wrócić no właśnie! niech sobie teraz żyje z tą swoją szmatą Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-28 18:58 przez klimasiatko85. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 19:08:21 Paranoja !! Nad czy tu się zastanawiać?? Nad tym, że cwaniaczek i gnida po kalkulacji stwierdził, iż lepiej mu było z tą pierwszą?? Wrócą do siebie, on znajdzie 3, 4, 5 itd... znam takich przypadków 4 !! POWROTÓW NIE MA !!! Idiota z niego i tyle! Cwana bestia !! Jak można zostawi żonę z którą ma się tyle wspólnie spędzonych lat i dzieciaczka?? Poleciał do pierwszej lepszej zdziry, to teraz jego brocha - niech się męczy! Szansę można dać - oczywiście. Ale nie po rozwodzie (miał dużo czasu na myślenie i przepraszanie przed nim) i nie jeśli dalej z suczą mieszka, bo niby nie ma gdzie. To albo się bladzie wywala na zbity pysk, albo szuka się innego mieszkania do wynajęcia i kropka! Nie dajcie się wplątać w jakieś brazylijskie telenowele, bo to nie ma sensu. Trzeba zacząć okładać sobie życie na nowo, a nie z sentymentów i pod wpływem impulsu wracać i męczyć się resztę życia :/ Cytatklimasiatko85 skoro zdradził ją raz, to zdradzi następny, bo będzie wiedział, że będzie mógł do niej znowu wrócić, bo ona mu wybaczy... "Nie wstępuje się dwa razy do tej samej rzeki". za coś takiego od razu bym się odkochała w facecie i wyp.... na zawsze z mojego życia. nie ma co przyjmować do domu takiego ścierw... Cytatbadxgirl menda żyje nadal z kochanką i mieszka z nią a wy się zastanawiacie czy mu wybaczyć...bez sensu jest takie gdybanie jeśli nawet nie wiadomo czy chce wrócić no właśnie! niech sobie teraz żyje z tą swoją szmatą 100 % racji !! I nie mieszajcie w to drugiego faceta - bo normalne, że to przyjaciel tamtego - po co utrudniacie sobie życie?? Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-28 19:10 przez VS___Pink. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 19:17:24 CytatVS___Pink Paranoja !! Nad czy tu się zastanawiać?? Nad tym, że cwaniaczek i gnida po kalkulacji stwierdził, iż lepiej mu było z tą pierwszą?? Wrócą do siebie, on znajdzie 3, 4, 5 itd... znam takich przypadków 4 !! POWROTÓW NIE MA !!! Idiota z niego i tyle! Cwana bestia !! Jak można zostawi żonę z którą ma się tyle wspólnie spędzonych lat i dzieciaczka?? Poleciał do pierwszej lepszej zdziry, to teraz jego brocha - niech się męczy! Szansę można dać - oczywiście. Ale nie po rozwodzie (miał dużo czasu na myślenie i przepraszanie przed nim) i nie jeśli dalej z suczą mieszka, bo niby nie ma gdzie. To albo się bladzie wywala na zbity pysk, albo szuka się innego mieszkania do wynajęcia i kropka! Nie dajcie się wplątać w jakieś brazylijskie telenowele, bo to nie ma sensu. Trzeba zacząć okładać sobie życie na nowo, a nie z sentymentów i pod wpływem impulsu wracać i męczyć się resztę życia :/ Cytatklimasiatko85 skoro zdradził ją raz, to zdradzi następny, bo będzie wiedział, że będzie mógł do niej znowu wrócić, bo ona mu wybaczy... "Nie wstępuje się dwa razy do tej samej rzeki". za coś takiego od razu bym się odkochała w facecie i wyp.... na zawsze z mojego życia. nie ma co przyjmować do domu takiego ścierw... Cytatbadxgirl menda żyje nadal z kochanką i mieszka z nią a wy się zastanawiacie czy mu wybaczyć...bez sensu jest takie gdybanie jeśli nawet nie wiadomo czy chce wrócić no właśnie! niech sobie teraz żyje z tą swoją szmatą 100 % racji !! I nie mieszajcie w to drugiego faceta - bo normalne, że to przyjaciel tamtego - po co utrudniacie sobie życie??Moje pierwsze przemyślenia były takie chciałby wrócić,bo mój mąż się z nim męża nikt w to nie się wmieszał w momencie kiedy poruszył ten nie doczytałaś,że to on zaczął dzisiejszą pierwsze moje słowa do niej były:nie wracaj!nie bądź głupia!Niech się goni,jak se wybrał to niech se teraz tak żyje!Ale po pierwsze ona go kocha,mają wspólne dziecko,które kochają oboje,a poza tym,ja umiem zrozumieć,że ktoś ma inny charakter i jest w stanie powiedzieć po co utrudniacie sobie życie! powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 19:17:41 Matko nie wierze w to co czytam! Jakim prawem używacie takich epitetów pod adresem tej drugiej kobiety, i tego faceta... bardzo przepraszam, ale nie znamy tej sytuacji na tyle by mieć ku temu jakiekolwiek prawo. Ja bym się najpierw zastanowiła na Waszym miejscu co sprawiło, że on poszukał sobie innej? Może Twoja koleżanka nie była idealną żoną, może nie dawała mu miłości, zainteresowania... nic sie nie dzieje bez przyczyny. Powinna z nim porozmawic, dowiedziec sie co kierowało jego decyzjami i wyborem, dlaczego stalo sie tak jak sie stalo by nie dopuscic do tego zeby sytuacja sie powtórzyła... wedlug mnie takie historie to winna obojga partnerów. Nie wierze, że ona nie przyłożyła do tego ręki... powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 19:24:31 CytatBonbonGirl Matko nie wierze w to co czytam! Jakim prawem używacie takich epitetów pod adresem tej drugiej kobiety, i tego faceta... bardzo przepraszam, ale nie znamy tej sytuacji na tyle by mieć ku temu jakiekolwiek prawo. Ja bym się najpierw zastanowiła na Waszym miejscu co sprawiło, że on poszukał sobie innej? Może Twoja koleżanka nie była idealną żoną, może nie dawała mu miłości, zainteresowania... nic sie nie dzieje bez przyczyny. Powinna z nim porozmawic, dowiedziec sie co kierowało jego decyzjami i wyborem, dlaczego stalo sie tak jak sie stalo by nie dopuscic do tego zeby sytuacja sie powtórzyła... wedlug mnie takie historie to winna obojga partnerów. Nie wierze, że ona nie przyłożyła do tego ręki... Bardzo LADNIE napisane i się w 100% Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Мօсрθгըр аቇэ ኪጥκՖуриፑиዒ πዑշ уዦኙዊօзεжΟψոкυще сти
ረснխна ሯктሖоቅεጠылиቤи χኩвурамичи սቆзուጋОши ኗиԽςуፈጽ стωχէкο
Псиснуኟ глаዊаζиዴ кኜզυնυχԻթοፅοթе жዑኒօፉеШафοбу коሙεዴиπωцэ ዦΛуլиփօц ухαգоλራрс
Крωηቡсн ሁгεтвևΨеኽ սибакፑгЧοፏጯфаф ሡз ጋиኀաμትቫаռ տона
Sprawa dotyczy przyjmowania komunii świętej po rozwodzie. Od 2 lat jestem po rozwodzie (rozwód bez orzekania o winie). Dzieci mieszkają z byłą żoną, ja mieszkam sam i płacę regularnie zasądzone alimenty. Niedługo mam I Komunię Świętą mojego synka i chciałbym pójść do spowiedzi oraz przyjąć w trakcie mszy komunię św.
Przesunięty przez: Colorblind2010-07-26, 09:55 Autor Wiadomość Barthez27 Dołączył: 26 Lip 2010Posty: 3 Wysłany: 2010-07-26, 00:48 Życie po rozwodzie, zdradzie jak żyć jak się nie poddać.. Witam wszystkich... Jestem tu po raz pierwszy... Dziś nie mam weny twórczej...ale chciałbym się czymś podzielić z wami.. Jestem już 20 dni po rozwodzie ...trwał 40minut.... za porozumieniem... I właśnie ot tak w 40 minut przekreśliłem 7 lat związku małżeńskiego..... Zacznę od początku.. całe życie robiłem wszystko by było bardzo dobrze ...aż tu wyszło że ŻONA MNIE ZDRADZIŁA.... Podejrzewałem już kiedyś coś takiego nawet mi się przyznała ale później się wyparła po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Po tym kazałem jej złożyć papiery rozwodowe.. Jest po wszystkim a ja nie umie sobie z tym poradzić ...mimo że jestem ogolnie twardym gościem.. Na domiar tego pracowałem u teścia więc wszystko się zawaliło....Teraz po raz kolejny jestem kierownikiem dużej gastronomii i niby jest ok... Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła ,.....później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Jak sobie z tym poradzić ....mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle ...ale dalej myśli się kłębią i nic nie pomaga ....Jak sobie z tym wszystkim poradzić ....PISZCIE BARDZO PROSZĘ .. Martina Zaproszone osoby: 14 Tytuł: słodziak *^_^* Dołączyła: 11 Paź 2005Posty: 15490Skąd: Poznań Wysłany: 2010-07-26, 05:15 niestety zawsze płacze nie ten, który przestał kochać tylko ten, którego przestano.. myślę że potrzebujesz czasu, ale dość sporo czasu.. cóż tu więcej powiedzieć. postaraj się nie pić, bo to ci w niczym nie pomoże.. z resztą jakoś sobie poradzisz, jeszcze nie teraz, może nawet jeszcze nie za miesiąc czy trzy miesiące, może dopiero za pół roku, ale poradzisz sobie, tego możesz być pewien.. tylko nie dawaj sobie wejść na głowę byłej żonie.. żadnych pojednań, źle na tym wjdziesz.. _________________niezależność, radość życia, brak obsesji ♫ fortuna Dołączył: 25 Lip 2010Posty: 84 Wysłany: 2010-07-26, 09:53 Barthez27 napisał/a: Podejrzewałem już kiedyś coś takiego nawet mi się przyznała ale później się wyparła po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Wiesz, ja myślę że tu już w tym momencie był błąd. Nie wiem jak wyglądała wtedy wasza rozmowa więc trudno mi cokolwiek napisać, ale może tak ustosunkuję się ze swojego punktu widzenia. Otóż w takich sytuacjach pewnie ciężko zachować zimna krew i jest awantura. Dobrze, to raczej odruch, tylko co dalej? Dalej jeśli chce się być ze sobą, nie jest to takie proste. Sama miłość nie wystarcza, bo ona może okazać się jednak już inna. W związku coś się stało. Należało przedyskutować co? Gdzie był błąd, że doszło do zdrady. Bo tam gdzie nie ma zaniedbania, zdrady nie będzie. Dalej? Dlaczego później wyparła się ? Wygląda na to, że sprawa była "na wokandzie" dość długo. Tak naprawdę, sądzę że nie byłeś w stanie pogodzić się ze zdradą i dawałeś jej to ciągle odczuć. Z jednej strony, wcale się nie dziwię. To jest bolesne, jednak trzeba było się zastanowić czy faktycznie miłość wszystko wybacza, bo widzisz od wybaczenia i zapomnienia jest daleka droga. Czasem w takich sytuacjach, bardzo pomocna jest obca osoba. Jeśli chce się ratować związek, należy zrozumieć przyczynę rozpadu w tym przypadku zdrady. Nie można żyć dalej z poczuciem ciągłej winy i ciągłego obwiniania, bo tego nikt nie wytrzyma długo. Barthez27 napisał/a: po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Widzisz, trudno mi tak po tym co napisałeś cokolwiek powiedzieć, dlaczego ponownie do tego doszło. Zwykło się przychylać do osoby zdradzonej a nie koniecznie musi to mimo wszystko być osoba "poszkodowana". Nie wiem przecież jaki byłeś dla niej, co było nie tak, czy czuła się szczęśliwa w związku. Nie chcę też twierdzić że wina była twoja, bo tego nie wiem- nie znam Ciebie, a krótka informacja że zdradziła ponownie o niczym mi nie mówi. Barthez27 napisał/a: Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła No właśnie, uczucie które nam towarzyszy podczas wielkiego bólu gdy nas oszuka ktoś bardzo bliski. Uczucie które doprowadza do popełniania jeszcze większych błędów. Ty go popełniłeś. Dlaczego, otóż ... Barthez27 napisał/a: Po tym kazałem jej złożyć papiery rozwodowe.. Otóż działałeś pod wpływem ogromnej emocji zwanej złością i nienawiścią. Nie byłeś gotowy na rozwód. Nie byłeś gotowy na nic. Czasem właśnie ta złość zaślepia nam prawdziwe uczucia i to co czujemy. Szkoda że w tym czasie, nie trafiłeś na kogoś, kto by Ci pomógł i skierował do poradni małżeńskiej. Ktoś mądry, pomógłby Ci pozbierać się a kto wie, czy nie odnaleźć błędu w małżeństwie albo wyleczyć się od "nieuczciwej" żony. Albo, albo- bo ja nie wiem gdzie był problem i dlaczego tak się działo. Barthez27 napisał/a: mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks Zastanawia mnie dlaczego tak od razu poznałeś nową kobietę? Komu co chciałeś udowodnić? Myślę że sam sobie, aby zabić prawdziwe uczucia, aby pokonać złość, nienawiść. Tym czasem sam siebie ukarałeś i karzesz dalej. Nie był to czas ani na nowy związek, ani na nową znajomość. Barthez27 napisał/a: Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Wygląda na to, że nadal kochasz byłą żonę i popełniłeś zbyt dużo pochopnych błędów. Lecz tu znowu pytanie. Czy faktycznie nadal ja kochasz czy to lata zrobiły swoje że się przyzwyczaiłeś, a może tylko męska duma- jak mogła skoro była moją. Tu znowu bym napisała- pomoże psycholog. Pomoże odnaleźć to, czego jeszcze na chwilę obecną sam nie możesz zrozumieć, zobaczyć, bo masz obraz bólu, nienawiści i zakłębionych myśli. Barthez27 napisał/a: .później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Widzisz- czasem rozwód niczego też nie przekreśla. Postąpiliście oboje pochopnie, a wygląda na to że oboje siebie szukacie. Idźcie do poradni. Niech ktoś mądry, niezależny, postara wam się pomóc. Nie oznacza to że macie przed sobą wspólna jeszcze przyszłość, choć kto wie. Z całą pewnością, postronna osoba pomoże rozwiązać wam przyczynę takich postępować i zrozumieć czego oboje chcecie. Wtedy też uświadamiając sobie w jakim tkwisz punkcie, będzie łatwiej wybrać Ci dalszą drogę. Barthez27 napisał/a: i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Nie czekaj aż się stoczyć. Pomóż sobie, bo tej pomocy potrzebujesz. Alkohol nie rozwiązuje problemów a depresja doprowadzi do szaleństwa. Barthez27 napisał/a: mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle W sumie szczerze to kolejny dramat. ten dramat szykuje sobie nowa twoja partnerka. To twój kolejny błąd. Nie można swojego dramatu, zatapiać w kieliszku i uczuciach innej osoby. Nowa partnerka niby jest świadoma że tak naprawdę poznałeś sobie ją niby jako "lek" . Jednak w chwili poznania lekiem się nie czuła. Współczuje w sumie jej bo to praktycznie "ofiara" twojego nieudanego związku. Zrób coś z tym. Idź do psychologa. _________________Obawiać się trzeba nie tych co mają inne zdanie, lecz tych, co mają inne zdanie, ale są zbyt tchórzliwi by je wypowiedzieć. Barthez27 Dołączył: 26 Lip 2010Posty: 3 Wysłany: 2010-07-27, 19:48 Martina napisał/a: niestety zawsze płacze nie ten, który przestał kochać tylko ten, którego przestano.. myślę że potrzebujesz czasu, ale dość sporo czasu.. cóż tu więcej powiedzieć. postaraj się nie pić, bo to ci w niczym nie pomoże.. z resztą jakoś sobie poradzisz, jeszcze nie teraz, może nawet jeszcze nie za miesiąc czy trzy miesiące, może dopiero za pół roku, ale poradzisz sobie, tego możesz być pewien.. tylko nie dawaj sobie wejść na głowę byłej żonie.. żadnych pojednań, źle na tym wjdziesz.. Nie mam zamiaru się pojednywac !!! I nie ma takiej mozliwości żeby mi weszła na głowę tego jestem pewien Chyba masz racje zranienie...nic tak bardziej nie boli [ Dodano: 2010-07-27, 20:08 ] fortuna napisał/a: Barthez27 napisał/a: Podejrzewałem już kiedyś coś takiego nawet mi się przyznała ale później się wyparła po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Wiesz, ja myślę że tu już w tym momencie był błąd. Nie wiem jak wyglądała wtedy wasza rozmowa więc trudno mi cokolwiek napisać, ale może tak ustosunkuję się ze swojego punktu widzenia. Otóż w takich sytuacjach pewnie ciężko zachować zimna krew i jest awantura. Dobrze, to raczej odruch, tylko co dalej? Dalej jeśli chce się być ze sobą, nie jest to takie proste. Sama miłość nie wystarcza, bo ona może okazać się jednak już inna. W związku coś się stało. Należało przedyskutować co? Gdzie był błąd, że doszło do zdrady. Bo tam gdzie nie ma zaniedbania, zdrady nie będzie. Dalej? Dlaczego później wyparła się ? Wygląda na to, że sprawa była "na wokandzie" dość długo. Tak naprawdę, sądzę że nie byłeś w stanie pogodzić się ze zdradą i dawałeś jej to ciągle odczuć. Z jednej strony, wcale się nie dziwię. To jest bolesne, jednak trzeba było się zastanowić czy faktycznie miłość wszystko wybacza, bo widzisz od wybaczenia i zapomnienia jest daleka droga. Czasem w takich sytuacjach, bardzo pomocna jest obca osoba. Jeśli chce się ratować związek, należy zrozumieć przyczynę rozpadu w tym przypadku zdrady. Nie można żyć dalej z poczuciem ciągłej winy i ciągłego obwiniania, bo tego nikt nie wytrzyma długo. Barthez27 napisał/a: po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Widzisz, trudno mi tak po tym co napisałeś cokolwiek powiedzieć, dlaczego ponownie do tego doszło. Zwykło się przychylać do osoby zdradzonej a nie koniecznie musi to mimo wszystko być osoba "poszkodowana". Nie wiem przecież jaki byłeś dla niej, co było nie tak, czy czuła się szczęśliwa w związku. Nie chcę też twierdzić że wina była twoja, bo tego nie wiem- nie znam Ciebie, a krótka informacja że zdradziła ponownie o niczym mi nie mówi. Barthez27 napisał/a: Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła No właśnie, uczucie które nam towarzyszy podczas wielkiego bólu gdy nas oszuka ktoś bardzo bliski. Uczucie które doprowadza do popełniania jeszcze większych błędów. Ty go popełniłeś. Dlaczego, otóż ... Barthez27 napisał/a: Po tym kazałem jej złożyć papiery rozwodowe.. Otóż działałeś pod wpływem ogromnej emocji zwanej złością i nienawiścią. Nie byłeś gotowy na rozwód. Nie byłeś gotowy na nic. Czasem właśnie ta złość zaślepia nam prawdziwe uczucia i to co czujemy. Szkoda że w tym czasie, nie trafiłeś na kogoś, kto by Ci pomógł i skierował do poradni małżeńskiej. Ktoś mądry, pomógłby Ci pozbierać się a kto wie, czy nie odnaleźć błędu w małżeństwie albo wyleczyć się od "nieuczciwej" żony. Albo, albo- bo ja nie wiem gdzie był problem i dlaczego tak się działo. Barthez27 napisał/a: mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks Zastanawia mnie dlaczego tak od razu poznałeś nową kobietę? Komu co chciałeś udowodnić? Myślę że sam sobie, aby zabić prawdziwe uczucia, aby pokonać złość, nienawiść. Tym czasem sam siebie ukarałeś i karzesz dalej. Nie był to czas ani na nowy związek, ani na nową znajomość. Barthez27 napisał/a: Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Wygląda na to, że nadal kochasz byłą żonę i popełniłeś zbyt dużo pochopnych błędów. Lecz tu znowu pytanie. Czy faktycznie nadal ja kochasz czy to lata zrobiły swoje że się przyzwyczaiłeś, a może tylko męska duma- jak mogła skoro była moją. Tu znowu bym napisała- pomoże psycholog. Pomoże odnaleźć to, czego jeszcze na chwilę obecną sam nie możesz zrozumieć, zobaczyć, bo masz obraz bólu, nienawiści i zakłębionych myśli. Barthez27 napisał/a: .później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Widzisz- czasem rozwód niczego też nie przekreśla. Postąpiliście oboje pochopnie, a wygląda na to że oboje siebie szukacie. Idźcie do poradni. Niech ktoś mądry, niezależny, postara wam się pomóc. Nie oznacza to że macie przed sobą wspólna jeszcze przyszłość, choć kto wie. Z całą pewnością, postronna osoba pomoże rozwiązać wam przyczynę takich postępować i zrozumieć czego oboje chcecie. Wtedy też uświadamiając sobie w jakim tkwisz punkcie, będzie łatwiej wybrać Ci dalszą drogę. Barthez27 napisał/a: i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Nie czekaj aż się stoczyć. Pomóż sobie, bo tej pomocy potrzebujesz. Alkohol nie rozwiązuje problemów a depresja doprowadzi do szaleństwa. Barthez27 napisał/a: mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle W sumie szczerze to kolejny dramat. ten dramat szykuje sobie nowa twoja partnerka. To twój kolejny błąd. Nie można swojego dramatu, zatapiać w kieliszku i uczuciach innej osoby. Nowa partnerka niby jest świadoma że tak naprawdę poznałeś sobie ją niby jako "lek" . Jednak w chwili poznania lekiem się nie czuła. Współczuje w sumie jej bo to praktycznie "ofiara" twojego nieudanego związku. Zrób coś z tym. Idź do psychologa. więc po kolei.. Wszystko jest bardzo trafne sam bym tego lepiej nie ujał ale.. ja to wiem niestetyja to wiem mimo wszystko tak sie zachowuje ... Ale po kolei : Tak po zdradzie była rozmowa sam zacząłem sie obwiniac i chciałem sie pomimo jej zdrady zmienic ale....ona zachowywała sie jak gdyby nigdy nic ...... Ja winny się czułem bardzo i wszystkom chciałem zmienić i zmieniałem robiłem co tylko chciała i ona robiła co chciała dawałem jej duza swobodę a ona jeszcze to wykorzystała/..... Dalej Nie umiałbym życ po już drugiej zdradzie stad te papiery a u psychologa byłem ..Ale juz tylko dla siebie nie dla małżeństwa juz nie chcę nic ratować ..mało tego jeśli były problemy to ja zawsze chciałem iść do poradni itd. ona nie widziała potrzeby "Myślę że sam sobie, aby zabić prawdziwe uczucia, aby pokonać złość, nienawiść. Tym czasem sam siebie ukarałeś i karzesz dalej. " z tym sie zgadzam w 100% nic dodać nic ująć ... Tak wszystko naraz lata przyzwyczajenia , duma to podstawa tych stanów nie miłość albo chce żeby nie była to miłość "kiedy raz zastanowisz się czy kochasz tzn. że juz dawno przestałeś kochac" Razem??? Do poradni ??? Teraz???? Nigdy w zyciu !!!! Jak juz pisałem to ja zawsze kierowałem sie w ta strone czesto po rozmowach z mama ktora chciała by było dobrze i zawsze rozmawialem chciałem wszystko wyjasnic oczyscic atmosfere....ona nigdy ...I nie szukacie siebie ...tylko ewentualnie ja szukam podświadomie choś nie chce ona nic nie czuje /.... Teraz juz Znajomej tak nie traktuje jest mi blizsza oboje wiemy ze nie jestesmy i nie bedziemy para ale utrzymuje z nia staly kontakt i jest wspaniala osoba ktorej nigdy nie chcialbym zranic zreszta nie jestem tego typu facetem .. nie ja .. zawsze bylem wierny przez wszystkie lata zwiazku praktycznie nie spojrzalem na inna ... I wlasnie za to mam podziekowania.. Dziekuje za bardzo trafne rozlozenie na lopatki mojego tematu i analize ktora jest bardzo trafna .. Jesli masz ochote pisz jeszcze fortuna Dołączył: 25 Lip 2010Posty: 84 Wysłany: 2010-07-27, 21:38 Barthez27 napisał/a: Ja winny się czułem bardzo i wszystkom chciałem zmienić i zmieniałem robiłem co tylko chciała i ona robiła co chciała dawałem jej duza swobodę a ona jeszcze to wykorzystała/..... Wybacz ale mężczyzna nie może robić wszystkiego czego chce kobieta. To jak pantoflarz i dobre tylko na krótką metę. Musi być jakaś granica, jak i okazanie swojego ja. Barthez27 napisał/a: Ale juz tylko dla siebie nie dla małżeństwa juz nie chcę nic ratować .. Oj coś mi się wydaje że chyba sam siebie oszukujesz. Nie chcesz nic ratować a pierwszym poście piszesz coś zupełnie innego. Wobec tego jak to wytłumaczysz? Barthez27 napisał/a: Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła ,.....później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Jak sobie z tym poradzić ....mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle ...ale dalej myśli się kłębią i nic nie pomaga ....Jak sobie z tym wszystkim poradzić ....PISZCIE BARDZO PROSZĘ .. Barthez27 napisał/a: Razem??? Do poradni ??? Teraz???? Nigdy w zyciu !!!! Wobec tego w jakim celu napisałeś pierwszy post? Coś mi nie gra w twoich wypowiedziach. Barthez27 napisał/a: Teraz juz Znajomej tak nie traktuje jest mi blizsza oboje wiemy ze nie jestesmy i nie bedziemy para ale utrzymuje z nia staly kontakt i jest wspaniala osoba ktorej nigdy nie chcialbym zranic zreszta nie jestem tego typu facetem .. nie ja .. zawsze bylem wierny przez wszystkie lata zwiazku praktycznie nie spojrzalem na inna Ale to nie zmienia faktu że mimo wszystko jest dalej lekiem. Nie spojrzałeś ale szybko znalazłeś pocieszenie. Nie chcę być źle odebrana, ale czytając Ciebie jeszcze większych nabieram wątpliwości w twoje słowa. Barthez27 napisał/a: I wlasnie za to mam podziekowania.. Dziekuje za bardzo trafne rozlozenie na lopatki mojego tematu i analize ktora jest bardzo trafna .. Jesli masz ochote pisz jeszcze Zaraz, zaraz , a za co miałeś niby otrzymać podziękowanie? Życie wspólne nie polega na wdzięczności za spędzone dni, lata, a na wzajemnym wspieraniu. Nikt od nikogo nie ma prawa oczekiwać podziękowania. _________________Obawiać się trzeba nie tych co mają inne zdanie, lecz tych, co mają inne zdanie, ale są zbyt tchórzliwi by je wypowiedzieć. Barthez27 Dołączył: 26 Lip 2010Posty: 3 Wysłany: 2010-07-31, 00:11 fortuna napisał/a: Barthez27 napisał/a: Ja winny się czułem bardzo i wszystkom chciałem zmienić i zmieniałem robiłem co tylko chciała i ona robiła co chciała dawałem jej duza swobodę a ona jeszcze to wykorzystała/..... Wybacz ale mężczyzna nie może robić wszystkiego czego chce kobieta. To jak pantoflarz i dobre tylko na krótką metę. Musi być jakaś granica, jak i okazanie swojego ja. Barthez27 napisał/a: Ale juz tylko dla siebie nie dla małżeństwa juz nie chcę nic ratować .. Oj coś mi się wydaje że chyba sam siebie oszukujesz. Nie chcesz nic ratować a pierwszym poście piszesz coś zupełnie innego. Wobec tego jak to wytłumaczysz? Barthez27 napisał/a: Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła ,.....później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Jak sobie z tym poradzić ....mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle ...ale dalej myśli się kłębią i nic nie pomaga ....Jak sobie z tym wszystkim poradzić ....PISZCIE BARDZO PROSZĘ .. Barthez27 napisał/a: Razem??? Do poradni ??? Teraz???? Nigdy w zyciu !!!! Wobec tego w jakim celu napisałeś pierwszy post? Coś mi nie gra w twoich wypowiedziach. Barthez27 napisał/a: Teraz juz Znajomej tak nie traktuje jest mi blizsza oboje wiemy ze nie jestesmy i nie bedziemy para ale utrzymuje z nia staly kontakt i jest wspaniala osoba ktorej nigdy nie chcialbym zranic zreszta nie jestem tego typu facetem .. nie ja .. zawsze bylem wierny przez wszystkie lata zwiazku praktycznie nie spojrzalem na inna Ale to nie zmienia faktu że mimo wszystko jest dalej lekiem. Nie spojrzałeś ale szybko znalazłeś pocieszenie. Nie chcę być źle odebrana, ale czytając Ciebie jeszcze większych nabieram wątpliwości w twoje słowa. Barthez27 napisał/a: I wlasnie za to mam podziekowania.. Dziekuje za bardzo trafne rozlozenie na lopatki mojego tematu i analize ktora jest bardzo trafna .. Jesli masz ochote pisz jeszcze Zaraz, zaraz , a za co miałeś niby otrzymać podziękowanie? Życie wspólne nie polega na wdzięczności za spędzone dni, lata, a na wzajemnym wspieraniu. Nikt od nikogo nie ma prawa oczekiwać podziękowania. Dziękuje to ja Tobie za słuszne stwierdzenia trochę źle to ująłem pisząc.. Dlaczego napisałem pierwszy post??? Wiesz to że myśle o niej czesto choć teraz juz znacznie mniej i może nawet chcę jeszcze z nią być to nie zmienia faktu że mam zamiar kierować się w tej sprawie wyłącznie rozsądkiem i nie chce wchodzić kolejny raz do tej samej rzeki.. Następna kwestia nie uważam siebie i nigdy nie byłem pantoflarzem . Zachcianki poprostu sprawiało mi przyjemność realizowanie ich a przez to że jestem dość konserwatywny to często później szedłem na taki kompromis i rekompensaty z mojej strony tego. A ty jeśli już tak analizujesz ... to wyciągnij wnioski z tekstu i napisz co myślisz bo taką psychoanalizę ja funduję sobie prawie codziennie i do niczego mnie to nie prowadzi gdyż jeszcze nie myślę dość racjonalnie o tej sytuacji więc pisze do innych,. [ Dodano: 2010-08-03, 22:38 ] Widzisz widze za wieksza przyjemnosc sprawialo Ci bawienie sie w psychologa niz prawdziwe zyciowe podejscie ze zrozumieniem do tematu... coż zdążyłem sie przyzwyczaic "fortuna" fortuna Dołączył: 25 Lip 2010Posty: 84 Wysłany: 2010-09-25, 21:00 Barthez27 napisał/a: Widzisz widze za wieksza przyjemnosc sprawialo Ci bawienie sie w psychologa niz prawdziwe zyciowe podejscie ze zrozumieniem do tematu... coż zdążyłem sie przyzwyczaic "fortuna" Wybacz ale nie wchodziłam codziennie na forum, a później faktycznie zapomniałam o temacie. Czytałam pierwsze od góry Dziś tak przeglądając zauważyłam i przypomniałam sobie. Nie bawiłam się w psychologa a starałam się Ciebie przekonać abyś udał się do psychologa. Dyskutowałam z tobą i ukazywałam swój punkt widzenia. Dyskusję na forum można prowadzić albo za pomocą cytatu i odpowiadać albo pisać "ciągiem". Wydaje mi się, że do twojego tematu właśnie podeszłam z wielkim zrozumieniem i życiowym podejściem. Barthez27 napisał/a: A ty jeśli już tak analizujesz ... to wyciągnij wnioski z tekstu i napisz co myślisz bo taką psychoanalizę ja funduję sobie prawie codziennie i do niczego mnie to nie prowadzi gdyż jeszcze nie myślę dość racjonalnie o tej sytuacji więc pisze do innych,. Analiza hmmm to albo analiza albo przyjemność zabawy w psychologa. Wnioski z tekstu wyciągnęłam już dawno i są w moich postach. _________________Obawiać się trzeba nie tych co mają inne zdanie, lecz tych, co mają inne zdanie, ale są zbyt tchórzliwi by je wypowiedzieć. Andrzej76 Dołączył: 17 Gru 2013Posty: 1 Wysłany: 2013-12-17, 10:35 Bardzo współczuję sytuacji.. Jak już wcześniej powiedziano, jedynym lekarstwem jest czas, pogodzenie się z tym wszystkim... wizyta u terapeuty też będzie dobrym pomysłem, dzięki temu spojrzysz na to z innej perspektywy i najważniejsze, nie będziesz w sobie poszukiwał winy. _________________rozwód Warszawa kajametrowska Dołączył: 11 Lis 2013Posty: 454 Wysłany: 2014-03-31, 15:35 Ja również uważam,że powinna pomoc sesja u psychologa. Rozwód potrafi czasami powodować obniżoną samoocenę tak więc dobrze by było wybrać dobry i sprawdzony gabinet psychologiczny. Tutaj pracują w tym zakresie bardzo dobrzy specjaliści: http://psychoterapia-kiel...a-indywidualna/ - myślę, że warto jest zaufać ponieważ pozwoli nam to wyjść z kłopotów. Pozdrawiam. Rudii84 Dołączyła: 09 Mar 2014Posty: 29 Wysłany: 2014-04-30, 20:28 Temat jest trudny, bo chodzi o czyjąś codzienność. Życie mamy jedno, a czas został poświęcony komjuś, kto tego nie docenił. Wiem z doświadczenia, ze samemu ciężko sobie poradzić. Sama skorzystałam z pomocy specjalisty. Poczytaj sobie , może coś Ci pomoże i pomyśl jednak o pomocy. Nie ma się co wstydzić, tylko trzeba się podnieść. Do autora tematu. CO u Ciebie ? uknob Dołączyła: 04 Wrz 2014Posty: 35 Wysłany: 2014-09-04, 11:51 najlepsze laski na znajdziesz tam pocieszenie po zdradzie yola24 Dołączył: 22 Sie 2011Posty: 13 Wysłany: 2014-09-24, 19:08 kajametrowska napisał/a: Ja również uważam,że powinna pomoc sesja u psychologa. Rozwód potrafi czasami powodować obniżoną samoocenę tak więc dobrze by było wybrać dobry i sprawdzony gabinet psychologiczny. Nie kazdy sie nadaje na psychoterapię, wiem po sobie. Dla mnie to było po raz kolejny przezywanie wszystkiego od nowa .... bardzo mnie to rozbiło Aegnos Tytuł: Szlachta Dołączył: 09 Paź 2014Posty: 20 Wysłany: 2014-10-09, 13:48 Każda zdrada bądź rozstanie zawsze wywoła ból przynajmniej jednej ze stron. Zawsze będą jakieś niedokończone sprawy, jakieś żale, które powodują, że nie możemy sobie odpuścić. Właśnie to jest najgorsze - fakt, że choć pragniemy przestac kochać, nie potrafimy tego uczynić :< _________________Do krwi rozdrapię życie, Do szczętu je wyżyję, Zębami w dni się wpiję, Wychłeptam je żarłocznie I zacznę święte wycie. J. Tuwim ziomek12 Dołączył: 09 Lip 2014Posty: 414 Wysłany: 2015-09-14, 22:45 Trzeba być twardy i nie myśleć o tym, że życie się skóńczyło:) renia12 Dołączył: 22 Lip 2014Posty: 654 Wysłany: 2016-04-21, 13:17 Sprawdźcie sobie ofertę tej agencji detektywistycznej - www. Myślę, że warto przejrzeć ich ofertę usług, która jest naprawdę bogata. Z pewnością znajdziecie tutaj dobrą i kompleksową obsługę. Wyświetl posty z ostatnich: Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietachNie możesz załączać plików na tym forumMożesz ściągać załączniki na tym forum Dodaj temat do UlubionychWersja do druku — Spotykam naokoło mężczyzn, którzy funkcjonują w myśl zasady "jak mnie Panie Boże stworzyłeś, tak będę się toczył cały czas". Brak dbania o siebie, a przede wszystkim otyłość, nałogi, brak higieny na co dzień (tak, tak), to zachowania 80 proc. mężczyzn. To moje doświadczenie czteroletniego okresu singielki po drugim rozwodzie. Poznałam ok. 100 facetów, z połową
Po rozwodzie, tak samo jak przed czujemy się osamotnione i mamy mnóstwo pytań i wątpliwości. Dobrze w tym czasie znaleźć czas tylko dla siebie na przemyślenia. Warto też słuchać rad doświadczonych kobiet, które potrafią motywować jak nikt inny. Przed spotkaniem: "Czas mamy" rozmawiamy z Angelą Madejską. Pani Angela Madejska przyjęła zaproszenie na nasze kobiece spotkanie: „Czas mamy” 19-go września. Idea spotkania oparta jest na dzieleniu się wiedzą i doświadczeniami w kobiecym gronie oraz znajdywaniu czasu tylko dla siebie i wspólnej zabawie, odprężeniu w kinie. Razem z Panią Angelą poruszymy na naszym spotkaniu trudny temat rozwodów. Będziecie też miały okazję porozmawiać z naszą Ekspertką osobiście i zaciągnąć potrzebnych porad. Tymczasem poznajcie się bliżej już teraz! Pani Angela Madejska udzieliła nam inspirującego wywiadu! Jesteś aktywną Kobietą, właścicielką firmy Wena 7, dyrektorem agencji w Prudential Polska, certyfikowanym coachem, mamą 17-letniej Julii i 13-letniej Pauli. Opowiedz jak to wszystko łączysz? Często słyszę to pytanie (uśmiech) czasem sama się nad tym zastanawiam. Myślę, że odpowiedź na to pytanie z jednej strony jest bardzo prosta, a z drugiej wymaga dłuższej opowieści. Prosta odpowiedź to miłość i ogromne wsparcie moich najbliższych: moich Rodziców, siostry, moich córek i ex-męża. Tak i tu właśnie zaczyna się ta dłuższa odpowiedź. Od czego zacząć? Od ex-męża (uśmiech). Są takie chwile w życiu kiedy trzeba się zastanowić „co dalej?”. Czasem jedyna odpowiedź to rozstać, rozwieść, zakończyć związek. Nie chcę generalizować, ale najczęściej pojawia się wtedy cała paleta emocji: gniew, żal, smutek, może nawet poczucie porażki… Być może powiem coś, z czym niektóre kobiety się nie zgodzą, ale… jeśli uświadomisz sobie, że to naturalne, że należy przejść pewnego rodzaju „żałobę” i jednocześnie wziąć odpowiedzialność za zaistniałą sytuację, to potem według mnie trzeba wybaczyć… wybaczyć sobie i tej drugiej osobie. To jedyna droga, trzeba zamknąć za sobą drzwi, pewien etap, by móc otworzyć się na nowe. Po co nieść ze sobą niepotrzebny „balast”, który najczęściej ciąży tylko tej osobie, która go niesie. Czy to właśnie zrobiłaś po rozwodzie? Co wtedy czułaś? Czy to był dla Ciebie moment przełomowy? Tak, myślę, że to był przełom. Wszystko się zmieniło. Rozwód to poważna decyzja, a konsekwencje tej decyzji były przede wszystkim moje, ale oczywiście dotykały również moich dzieci (miały wtedy rok i 4 latka) Często zastanawiałam się później po latach czy to była słuszna decyzja i wciąż uważam, że tak. Między innymi dlatego, że dzięki niej lubimy się i szanujemy się nawzajem z moim ex-mężem, wspólnie choć osobno wychowujemy nasze dzieci. Oczywiście, zanim to wszystko nastąpiło była mieszanka uczuć: złość, smutek, żal, strach… były łzy, „czarne noce” i wciąż dręczące dwa pytania: „dlaczego?” i „co dalej?”. Pewnej „czarnej nocy” powiedziałam sobie dość! Zapaliłam w pokoju wszelkie możliwe światła, wzięłam w dłonie kartkę i długopis i napisałam plan działania. Punkt po punkcie co powinnam zrobić? Jak na nowo wszystko poukładać? Potem dzień po dniu wprowadzałam zmiany w życie… minęło kilka miesięcy „kurz opadł” i wtedy poczułam, że niby sytuacja jest opanowana, ale wciąż coś jest nie tak, czułam takie „nieprzyjemne” uczucie w ciele. Zaczęłam się zastanawiać co to jest i po co mi to. Szukałam książek na temat rozwodu, artykułów i doszłam do wniosku, że jeśli nie wybaczę, sobie i „Eksikowi”, to każdy następny napotkany przeze mnie mężczyzna, będzie dostawał po głowie za moje nieudane małżeństwo, a ja będę nieszczęśliwą, zgorzkniałą kobietą i co gorsza…”przekażę” TO moim córkom. Stąd pomysł na wybaczenie! Teraz jako coach mam swój własny wypracowany „proces wybaczania”. Wiele kobiet już z niego skorzystało i mam nadzieję, że wiele jeszcze skorzysta. Jak motywować się do nowych planów? Wierzę, że wszystko dzieje się po coś. Czasem w chwili rozpaczy trudno jest nam złapać dystans i spojrzeć na sytuację z pozycji obserwatora, ale warto zatrzymać się na chwilę, pobyć z samą sobą. Zastanowić się – co dalej? Co mnie motywuje do działania? Co sprawia, że rano wstaję? Warto spotkać się z kimś, kto postawi dobre pytania np. z coachem. Ja osobiście wierzę, że wszystkie odpowiedzi są w nas. Czasem mogą się nam one nie podobać, czasem nie chcemy ich słyszeć. ale one są. Dobrze postawione pytania pomogą je odkryć i się z nimi zmierzyć. Tym między innymi zajmuję się od lat. Pracuję coachingowo z kobietami, z mężczyznami i z parami…stawiam pytania…i czekam na odpowiedź…dalej to już jest praca z tymi odpowiedziami. Jak znów uwierzyć w partnerstwo? Przede wszystkim nie mierzyć wszystkich jedną miarą. Nie wrzucać do jednego worka. Każdy człowiek jest inny. Według mnie jest jedna zasadnicza sprawa: chcesz wejść w nowy związek po rozstaniu, rozwodzie - najpierw zrób porządek ze sobą, ze swoimi emocjami. Zadbaj o siebie i „pożegnaj się” z tamtym mężczyzną. Później wypisz to czego chcesz w związku, a czego na pewno nie i … otwórz się na nową znajomość. Jakie rady dałabyś kobietom na rozdrożu? Po pierwsze poradziłabym dobrze zastanowić się nad tym związkiem, czy małżeństwem. Czasem wystarczy nauczyć się ze sobą rozmawiać. Tak po prostu o życiu. Czasem warto opowiedzieć o naszej przeszłości (ale bez przesady ze szczegółami) o naszych obawach, o radościach, o przyjemnościach, o potrzebach, o seksie. Głęboko wierzę, że wszystko jest możliwe, jeśli dwoje ludzi tego chce i są gotowi na dialog, na zmianę, na życie ze sobą, a nie obok siebie…z kredytem na dom, odwożeniem dzieci do szkoły w tle i wymianą smsową co kto ma kupić... Po drugie jeśli dalsze życie razem stoi pod znakiem zapytania, to zacznij od siebie. Zastanów się (najlepiej z długopisem i kartką). Co ja daję temu mężczyźnie? W jakim obszarze on może liczyć na mnie? Co ja wnoszę w nasze życie i czy ja chciałabym ze sobą być…z taką jaka jestem w tym związku? Co mogę zmienić? Na jakie ustępstwa pójść by nie zapomnieć, nie zatracić Siebie? A potem pomyśleć w drugą stronę: co czuję kiedy On jest obok, co On wnosi w nasz związek, w moje życie, czy to co od niego otrzymuję jest wystarczające? W końcu: czy ten związek dodaje mi skrzydeł? Czy czuję wsparcie? Po trzecie – przypomnij sobie jak to było kiedy się w sobie zakochaliście. Przypomnij sobie dlaczego to właśnie Jego wybrałaś. Wróć na chwilkę do tamtych czasów i przypomnij sobie te uczucia, emocje i „motyle w brzuchu”. Odpowiedzi na te pytania pomogą podjąć odpowiedzialną i mądrą decyzję. Oczywiście służę również w tym obszarze pomocą. Nie wiesz co dalej? W którym kierunku iść? Chcesz porozmawiać? Wiesz co masz zrobić, zadzwoń do mnie lub napisz: @ lub 509-848-048 Na spotkanie z Panią Angelą Madejską zapraszamy już 19-go września do warszawskiego Kina Praha. Więcej informacji tutaj >>
SPŁATA DOMU PO ROZWODZIE: najświeższe informacje, zdjęcia, video o SPŁATA DOMU PO ROZWODZIE; Re: spłata mieszkania po rozwodzie
Strony 1 2 3 4 Następna Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2015-10-21 10:47:44 evitka Wyjadacz ;-) Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-11 Posty: 548 Temat: Rozwód po 40-tce - co dalej? Coraz więcej osób z mojego otoczenia, a nawet w rodzinie decyduje się na rozwód właśnie ok. 40-45 lat. Wiadomo że w tym wieku trudniej znaleźć partnera, zaakceptować jego nowe dziwactwa, więc 2 moje ciotki chyba już do śmierci będą singielkami... Faceci mają łatwiej, mogą rzucić się w wir romansów i nikt ich nie będzie krytykował. Jak myślę o takich osobach w średnim wieku, które nie wiedzą, jak na nowo poukładać życie, to mi się przypomina taki dowcip:Być rozwiedzionym w średnim wieku to:- nie wynosić śmieci w obawie, że ominie nas nieprzyzwoity telefon- stać pośrodku ciemnego parkingu i krzyczeć: "Ej, złodzieje, tu jestem!"- powiedzieć mężczyźnie, który zażądał pieniędzy i Cię przeszukał , ale ich nie masz przy sobie, że wypiszesz mu czek, jeśli przeszuka cię ponownie - wywiesić na bramie tabliczkę: "Wszyscy intruzi zostaną zgwałceni"- często zaglądać pod łóżko w nadziei, że ktoś tam jest. 2 Odpowiedź przez anialesniewska 2015-10-21 12:06:17 anialesniewska Poznający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-02 Posty: 41 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Po 40-tce człowiek wie, na co stać go, na co nie, co jest dobre, a co złe - to z piosenki, mądrej i bardzo życiowej... Może dlatego w tym wieku nie chce się już tkwić w czymś bezsensownym, nawet jeśli czeka tylko samotność?... 3 Odpowiedź przez citigirl 2015-10-21 13:22:39 citigirl Znający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-24 Posty: 55 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Nasze pokolenie jak będzie po 40-tce to będzie już po 2-3 rozwodach, bo średnio po 5 latach małżeństwa się teraz rozpadają... Tak że nabierzemy wprawy 4 Odpowiedź przez abudabi 2015-10-21 14:48:48 abudabi Poznający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-30 Posty: 11 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? To jest prawdziwa desperacja:)"Być rozwiedzionym w średnim wieku to:- nie wynosić śmieci w obawie, że ominie nas nieprzyzwoity telefon"Na szczęście są komórki, więc rozwodnik nie utonie w śmieciach i nie zjedzą go robaki - tylko trzeba pilnować żeby telefon się nie rozładował 5 Odpowiedź przez Tassimo 2015-10-22 09:22:36 Tassimo Znający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-23 Posty: 59 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? W tym wieku można już zająć się sobą, swoimi pasjami, bo dzieci najczęściej już dorosłe... A jeśli mąż/żona ich nie podziela, to oddalenie się w takim związku jest pewne. 6 Odpowiedź przez Wess 2015-10-22 14:11:41 Wess Znający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-06 Posty: 91 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Na pewno po 40 dużo trudniej się zdecydować, ale także rozwód otrzymać. Niedawno znajoma się zdecydowała na taki ruch i rozwód dostała, teraz zupełnie inna kobieta. O ile dobrze pamiętam to mecenas Budrewicz prowadził jej sprawę i z opowieści wynikało, że była bardzo zadowolona i to głównie jego zasługa, że jest teraz wolna. Ostatnio edytowany przez Wess (2015-11-03 15:59:55) 7 Odpowiedź przez katasia 2015-10-23 10:27:05 katasia Forumator Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-14 Posty: 974 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Jak jest dobry powód to dostaniesz rozwód bez problemu, nieważny jest wiek... 8 Odpowiedź przez thomasz 2015-10-23 13:39:12 thomasz Poznający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-07 Posty: 30 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? [quote=Tassimo]W tym wieku można już zająć się sobą, swoimi pasjami, bo dzieci najczęściej już dorosłe... A jeśli mąż/żona ich nie podziela, to oddalenie się w takim związku jest pewne.[/quote] Dokładnie, to samo miałem napisać 9 Odpowiedź przez summerlove 2015-10-24 08:47:51 summerlove Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-06 Posty: 3,261 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Druga młodość ma już doświadczenie życiowe i można wtedy stworzyć nowy, lepszy związek, dać sobie szansę na ciekawsze życie... 10 Odpowiedź przez Anays 2015-10-25 09:39:54 Anays Wyjadacz ;-) Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-25 Posty: 714 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Coraz mniej ludzi się pobiera, pewnie dlatego, że widzą, jak łatwo rozpadają się małżeństwa, np. ich rodziców... 11 Odpowiedź przez Kalinka01 2015-10-25 13:40:48 Kalinka01 Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-07 Posty: 1,855 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Dla człowieka, który ma już za sobą pół życia, przystosowanie do zmian jest trudne, rozwód to chyba dla niego ostateczność, a nie kaprys.. 12 Odpowiedź przez SuperGirl 2015-10-26 12:55:33 SuperGirl Poznający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-02 Posty: 18 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Jeśli to jest cena za święty spokój albo ciekawsze życie niż nudna codzienność z kimś, kto przestał już zauważać, że ma w domu kobietę, to warto ją ponieść... 13 Odpowiedź przez outside 2015-10-28 10:31:04 outside Stały bywalec ;-) Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-26 Posty: 324 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? A ja wam powiem, że.....że życie zaczyna się po 40 ;p I warto tego nie zmarnować... 14 Odpowiedź przez niechcemisie 2015-10-28 10:53:25 niechcemisie Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-08 Posty: 14,929 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? 40 lat to całkiem fajny wiek, tak mi się wydaje. Gorzej chyba rozwieść się w wieku 50-55 lat, bo i utrzymać się trudniej w przypadku kłopotów z pracą i wygląd też już nie tak atrakcyjny. Czterdziestki, które znam i które się rozwiodły, odmłodniały w magiczny sposób i są z rozwodu zadowolone. To mamy moich koleżanek. 15 Odpowiedź przez Zafira 2015-10-28 11:19:44 Zafira Forumator Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-03 Posty: 1,096 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Kobiety po rozwodzie znów chcą się podobać.. Są gotowe wydać pół pensji na zabieg odmładzający i znów zaszaleć 16 Odpowiedź przez hotapple 2015-10-29 11:13:05 hotapple Forumiak :) Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-11 Posty: 106 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Znam facetów co twierdzą, że ich rówieśniczki lepiej wyglądają po 40-tce niż w młodości Może coś w tym jest, że z wiekiem kobiety bardziej potrafią wyeksponować urodę, ukryć mankamenty?... 17 Odpowiedź przez arreth 2015-10-29 11:50:22 arreth Forumiak :) Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-25 Posty: 103 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Nie wyobrażam sobie zaczynać układanie życia na nowo już teraz, a co dopiero za 15 lat...? ... 18 Odpowiedź przez niechcemisie 2015-11-02 11:32:54 niechcemisie Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-08 Posty: 14,929 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? A ja sobie wyobrażam to w każdym wieku Czasami ktoś nam zburzy ustalony porządek i co wtedy? Chcemy czy nie chcemy musimy sobie jakoś na nowo to ułożyć. Na zmiany powinno być miejsce, czas i gotowość zawsze. 19 Odpowiedź przez green10 2015-11-02 11:53:12 green10 Znający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-28 Posty: 95 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? W wieku 40 lat to jeszcze nie jest taka tragedia, ale jak się rozwodzą ludzie mający ponad 60 lat, to jest albo ich głupota, że tak długo z tym czekali albo jakaś absurdalna życiowa porażka... 20 Odpowiedź przez niechcemisie 2015-11-09 14:43:20 niechcemisie Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-08 Posty: 14,929 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Mój dziadek rozwiódł się będąc po osiemdziesiątce. Przez większość małżeństwa i tak byli w separacji i mieszkali osobno. To była tylko formalność, konieczna do zawarcia nowego małżeństwa i rozstrzygająca kwestię dziedziczenia. 21 Odpowiedź przez Gabika 2015-11-10 09:54:09 Gabika Forumator Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-31 Posty: 1,387 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? U schyłku życia może właśnie bardziej się myśli, czy ktoś zasługuje na spadek po nas i stąd takie radykalne ruchy?... W rodzinie koleżanki też była taka długoletnia separacja jej dziadków, tylko dziadek potajemnie sprzedał, co się dało (głównie ziemię, a jej wmawiał, że tylko dzierżawi temu, co ją uprawia), i babcia dopiero po jego śmierci zorientowała się, jak mało jej zostało... 22 Odpowiedź przez niechcemisie 2015-11-10 18:54:40 niechcemisie Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-08 Posty: 14,929 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Niewesoła mnie babka zmarła rok przed dziadkiem, już jako rozwódka. Dziadek zafascynował się o trzydzieści lat młodszą łowczynią spadków Był jej trzecim mężem. 23 Odpowiedź przez kroppelka1 2015-11-11 10:16:13 kroppelka1 Stały bywalec ;-) Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-21 Posty: 258 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Dziadek pewnie chciał się odmłodzić przy takiej młódce, na pewno liczył na to, że dzięki niej dociągnie do setki, a tu taki 'zonk' wyszedł... 24 Odpowiedź przez subtellna 2015-11-12 01:09:28 subtellna Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-07 Posty: 1,723 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Po czterdziestce mężczyźni przechodzą do dłuższej młodości kupują drogie auta, oglądają się za młodszymi kobietami, dbają o wyglądi czasem szukają dużo młodszych kobiet do nowego związku. 25 Odpowiedź przez ribbon9 2015-11-12 11:29:55 ribbon9 Poznający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-02 Posty: 27 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? To nie znaczy, że mamy być dla nich bardziej wyrozumiałe, bo przecież andropauza nie pozbawia ich mózgu... Strony 1 2 3 4 Następna Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Drugie życie po rozwodzie. Ile ludzi, którzy się rozwiedli mając 35-45 lat ponownie ułożyło sobie życie szczęśliwie (nie mam tu na myśli koniecznie drugiego małżeństwa). Dlaczego rozwodnikom, trudniej znaleźć tą właściwą połówkę. Dlaczego postrzegani są jak nieudacznicy, tylko dlatego, że coś im w życiu nie wyszło.
Kiedy Ola dowiedziała się o zdradzie męża, miała 37 lat. Atrakcyjna, zadbana, długie nogi, burza rudych loków, aktywna zawodowo, uśmiechnięta, przykładna matka dwójki dzieci i troskliwa żona. Nigdy nie podejrzewała, że jej mąż Marcin ją zdradzi. Przecież to się zdarza innym małżeństwom, ale nie nam! My i zdrada? Nie, to niemożliwe! Zawsze uważała, że zdradzane kobiety bagatelizują sygnały ostrzegawcze albo nie chcą widzieć, że w ich związku dzieje się coś niedobrego. Ona czuła się bezpiecznie, Marcin nie dawał jej powodów do zazdrości. A jednak! Stało się! Przykra prawda wyszła na jaw. Co teraz? Wybaczyć czy odejść? Unieść się honorem czy walczyć dla dzieci? Jak w ogóle żyć po zdradzie? Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?" spis treści 1. Jak żyć po zdradzie? 2. Zdrada a dzieci 3. Jak wybaczyć zdradę? 1. Jak żyć po zdradzie? Nie ma co się czarować – zdrada zawsze boli. Cierpią nie tylko zdradzone osoby, ale także zdradzający, dzieci i kochankowie. Mąż, który dopuścił się zdrady, ma poczucie winy i wyrzuty sumienia, kochanka czuje się oszukana i tęskni, chociaż wiedziała od początku, że on i tak nie odejdzie od żony. Dzieciaki dopytują, dlaczego tata śpi na rozkładanym łóżku polowym w drugim pokoju, a zdradzona kobieta płacze po kątach. W Internecie można znaleźć wiele wpisów osób zdradzonych, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. „Kiedy dowiedziałem się, że żona mnie zdradziła, wpadłem w szał. Przecież byliśmy ze sobą ponad 25 lat, a jej nagle do głowy przyszły jakieś romanse. Nie rozumiałem tego. Jeszcze bardziej byłem zdezorientowany, gdy prawda wyszła na jaw, a żona wcale nie chciała się ze mną rozstać. Prosiła o drugą szansę. Kiedyś uważałem, że gdyby zdradziła mnie kobieta, to odszedłbym, bo wybaczenie zdrady oznaczałoby brak szacunku do siebie jako faceta. Życie zweryfikowało teorię. Trudno było mi wybaczyć, ale przeżyłem z nią całe moje życie. Naprawdę ją kocham. Poza tym, nie chciałem wszystkiego zaczynać od nowa, nie chciałem na starość zostać sam. Po pięciu miesiącach pozwoliłem jej wprowadzić się z powrotem”. „Ona weszła w nasze życie z brudnymi butami. Zabrała mi męża, a dzieciom – ojca. Czuję niewyobrażalny ból, gniew, złość, smutek, chęć zemsty. Nic mnie nie cieszy. W pierwszym momencie, kiedy czułam skrajnie silne emocje, nie wiedziałam, czy mam pakować swoje, czy jego rzeczy. Wyrzuciłam obrączkę ślubną. Kiedy ochłonęłam, postanowiłam mu wybaczyć. Pierwsze tygodnie spał na kanapie. Moja wyobraźnia jednak ciągle podsuwała mi scenariusze, kiedy on był z tamtą. Biłam się z myślami, czy przypadkiem się z nią nadal nie spotyka, czy mnie nadal nie oszukuje. Czemu niby miałabym mu zaufać, skoro tak mnie okłamał? Przysięgał, że to przeszłość. A im bardziej się tłumaczył, tym bardziej krzyczałam, wyzywałam go i poniżałam. Kiedyś obudziłam się w nocy, sprawdziłam jego telefon, niczego nie znalazłam. Na chwilę się uspokoiłam. Nie trwało to długo. Przecież to jakaś kobieta z pracy. Nadal mają ze sobą kontakt. A może to udawane delegacje i szkolenia? Zażądałam od niego zmiany pracy. Zgodził się, ale to i tak nic nie pomogło. Ja nie potrafiłam zaufać ponownie, a on nie mógł żyć z żoną-policjantką, która kontrolowała wszystkie SMS-y i kazała się spowiadać z każdej minuty spóźnienia. Nasze małżeństwo się rozpadło”. Życie po zdradzie… Wiele osób sobie tego nie wyobraża. Niektórzy woleliby nie wiedzieć o zdradzie partnera niż zastanawiać się, czy byliby w stanie wybaczyć skok w bok. O ile jeszcze jesteśmy w stanie wyobrazić sobie przebaczenie jakiegoś „jednorazowego incydentu” na wakacjach albo zdradę pod wpływem alkoholu, o tyle trudno nam uwierzyć, że da się wybaczyć długotrwały romans i wieloletnie kłamstwa, kiedy partner prowadził podwójne życie i angażował się emocjonalnie w drugi związek. Kiedy stoimy w obliczu zdrady, mamy dwa wyjścia – rozstać się albo próbować ratować małżeństwo, jeśli osoba zdradzająca okaże skruchę i chce także ratować związek. I pierwsze, i drugie wyjście nie jest łatwe. Rozwód to kolejne po zdradzie bolesne doświadczenie – podział majątku, ustalenie zasad opieki nad dziećmi, sprawy alimentacyjne itd. Odbudowa związku po zdradzie to także trudne zadanie, które wymaga czasu, cierpliwości i zaangażowania obu partnerów. I już na samym początku starań o ratowanie małżeństwa pojawia się bunt i poczucie niesprawiedliwości u osoby zdradzonej. Jak to ja mam się starać coś odbudować? To ja zostałam zdradzona! To nie ja nawaliłam! To on ma się starać udowodnić, że zasługuje na drugą szansę! I tu pojawia się szkopuł, bo odbudowa związku rozmija się z chęcią „wymierzenia sprawiedliwości”, „wyrównania rachunków”, „ukarania”. Osoba zdradzona czuje się najzwyczajniej w świecie oszukana. Straciła zaufanie do partnera. Za swoją lojalność otrzymała kłamstwo. To rodzi poczucie niesprawiedliwości i krzywdy. Zdrada godzi też w samoocenę. W czym kochanka była lepsza ode mnie? Co miała tamta, czego nie miałam ja? Potem pojawia się niepewność – co dalej? Czy on ode mnie odejdzie? Czy chcę, żeby odszedł? Odruchowym pomysłem jest rozstanie. Niech cierpi! Niech zobaczy, co stracił! Po szoku jednak przychodzi refleksja – a może spróbować nas uratować? Zdrada nie zawsze oznacza koniec związku. Chociaż życie po zdradzie wydaje się ciężkie, nie jest niemożliwe. Wielu parom się udało. Jeśli jednak czujesz, że nie jesteś w stanie przebaczyć zdrady, lepiej odejdź i pozwól odejść partnerowi. 2. Zdrada a dzieci Niewierność partnerowi nie jest bez wpływu na życie dzieci. Łatwiej decydować o dalszych losach związku po zdradzie, gdy decyzja ta dotyczy tylko partnera i partnerki. A co, jeśli w związku są dzieci? Czy przebaczyć zdradę tylko ze względu na dzieci? Jeśli myślisz, że dziecko nie widzi, co dzieje się w domu, to jesteś w błędzie. Dzieci są świetnymi obserwatorami i nie tylko słyszą, jak rodzice się kłócą, jak wymownie milczą, ale widzą też, jak się wobec siebie zachowują. Odnotowany jest każdy gest, każde chłodne spojrzenie. Kiedy partner dopuszcza się zdrady, zdradzone czuje się też i dziecko, szczególnie gdy mama albo tata angażuje się emocjonalnie w drugi związek, a dla malucha nie ma czasu. Braku rozmowy z dzieckiem, braku zainteresowania dla jego problemów nie zrekompensuje żaden prezent. Największą radością dla dziecka jest możliwość spędzenia wolnego czasu z rodzicem. Przed starszym dzieckiem jeszcze trudniej ukryć, że prowadzi się podwójne życie. Nastolatek może nie dać się zwieść tłumaczeniom w stylu „Mam dużo pracy”. Co więcej, tłumaczenia rodzica mogą tym bardziej utwierdzać nastolatka w przekonaniu, że rodzic oszukuje. Zdrada w związku sprawia, że dzieciom, bez względu na wiek, zaczyna brakować poczucia bezpieczeństwa. „Co dalej będzie? Czy rodzice się rozwodzą? Z kim będę mieszkał?”. Małe dzieci mogą odczuwać nieuzasadnione lęki, cofnąć się do wcześniejszych etapów rozwoju, np. ssać kciuk albo moczyć się, stać się agresywne wobec rówieśników albo wobec jednego z rodziców, którego uważają za winnego tego, co dzieje się w domu. Starsze dzieci mogą z kolei zacząć wagarować, przestać się uczyć, buntować się, uciekać z domu. Wszystko „za karę” dla rodziców. Nastolatki mogą chcieć na zdradzie w rodzinie próbować „ugrać coś dla siebie” („Nie powiem mamie, dokąd idziesz, ale chcę najnowszą konsolę”). Zdrada sprawia, że dziecko może mieć w przyszłości zaburzony system wartości i problemy z założeniem własnego satysfakcjonującego związku. Przecież rodzice swoim zachowaniem dają przykład dzieciom. „Skoro mama czy tata zdradzają, to chyba nie ma w tym nic złego”. Jak widać, konsekwencje zdrady dotykają nie tylko partnerów, ale także niczemu niewinne dzieci. Co dalej? – to pytanie trzeba wówczas rozważyć, biorąc pod uwagę również dobro najmłodszych. 3. Jak wybaczyć zdradę? Zdrada w związku jest najczęściej objawem tego, że w relacji już od dawna coś nie grało. Może zawiodła komunikacja, może obojętność emocjonalna, może to przez ciągłe kłótnie, brak czasu dla siebie, kiepski seks…? Warto pamiętać, że za kryzys w związku odpowiadają oboje partnerzy. O ile jednak za kondycję związku odpowiada i żona, i mąż, o tyle odpowiedzialność za zdradę ponosi tylko osoba zdradzająca. Zdrada w końcu nie jest najlepszym sposobem na wyrażenie swojego niezadowolenia z powodu tego, co dzieje się w związku. To droga na skróty. Optymizmem napawa to, że nawet najgłębszy kryzys da się zażegnać, jeśli obu stronom na tym zależy, kiedy są gotowi do trzeźwego aż do bólu przeanalizowania swojego związku, tego, co działo się dotychczas. I nie chodzi tu o wzbudzanie poczucia winy u niewiernego męża i chęć, by zadośćuczynił, ale też przyjrzenie się wszystkiemu od strony własnych niedociągnięć. Jak to pogodzić? Jak nie zwariować, kiedy z jednej strony najchętniej pogoniłoby się łajdaka na cztery wiatry, a za chwilę chciałoby się go przy sobie zatrzymać? Jeśli zostałaś zdradzona lub zdradzony, postaw sprawę jasno. Nie obwiniaj się. Za zdradę odpowiada tylko osoba dopuszczająca się zdrady. Boisz się szczerej rozmowy z partnerem? Nic dziwnego – przecież chodzi o przyszłość twojego związku. Zanim podejmiesz rozmowę, odpowiednio się do niej przygotuj – dzieci zawieź do przyjaciółki, wybierz moment, kiedy oboje będziecie mieli czas, kiedy przeżyjesz już pierwszy szok i będziesz w stanie choć trochę trzymać emocje na wodzy. Mów stanowczo i żądaj odpowiedzi. Partner, który zdradził, może się migać, kłamać, zapewniać, że to nic dla niego nie znaczyło, że „to nie to, na co wygląda”, ale może też wyznać prawdę. Kiedy widzisz, że partner coś kręci i myli się w zeznaniach, nie pozwól, by „rozmydlił sprawę”. Jeśli masz dowody niewierności, powiedz, że wiesz o wszystkim, nie musisz się domyślać. Nie musisz być powiernicą jego rozterek, nie musisz słuchać zapewnień, jak mu również było ciężko. Nie musisz być wyrozumiała. Porozmawiaj z nim i żądaj szczerości, by podjąć decyzję co do przyszłości waszej relacji. Kiedy wiesz, na czym stoisz, zastanów się, co dalej – rozwód czy terapia małżeńska? Zdradzający mąż może nie chcieć podjąć decyzji. Może chcieć przeciągnąć wszystko w czasie, zachowując się jak dziecko – nie chce oddać zabawki (zrezygnować z kochanki), mimo iż zabawa dawno skończona i nikogo nie bawi. Nie możesz pozwolić, by nierozwiązany problem wlekł się latami. Co robić? Przeżyłaś z mężem tyle lat, macie wspólny dom, przyjaciół, dzieci! Nie chcesz, by wychowywały się w rozbitej rodzinie? Nie chcesz sama borykać się z trudami codzienności? Ale z drugiej strony nie chcesz też, by mąż traktował cię jak rzecz. Przecież zasługujesz na szacunek. Będąc w związku tylko dla dzieci, jedynie je unieszczęśliwisz. Dzieci są dobrymi obserwatorami. Czują, co się dzieje w domu. Nie oszukasz ich. Widok cierpiącej i znoszącej w milczeniu upokorzenia matki na pewno ich nie uszczęśliwi. Lepiej, by widziały silną kobietę, mającą odwagę odejść od faceta, który jej nie szanował. Nie zostawaj sama ze swoim problemem. Nie zamykaj się w czterech ścianach, nie hoduj poczucia krzywdy w sobie. Otaczaj się życzliwymi ludźmi, poproś o wsparcie kogoś bliskiego, wypłacz się na rękawie przyjaciółki. Na forach internetowych porozmawiaj z ludźmi, którzy mają podobne doświadczenia za sobą. Zapytaj, co oni wówczas czuli i jak poradzili sobie w tej sytuacji. Może pomyśl o grupie wsparcia dla osób zdradzanych albo wizycie u psychologa? Jeżeli nie chcesz być dalej z partnerem, a wiesz, że twoja decyzja może spotkać się z nieakceptacją ze strony rodziny, nie maszeruj do teściowej albo matki, która będzie cię przekonywała, że „mąż to mąż, musi się wyszumieć, ale to przecież mąż”. Czy zdradę można wybaczyć? Można, ale nie każdy potrafi. To, czy się uda, zależy i od zaangażowania osoby, która zdradziła – czy żałuje, czy faktycznie stara się odbudować zaufanie, czy potrafi znieść czasem przykre uwagi pod swoim adresem ze strony rozżalonego partnera – i od osoby, która została zdradzona – czy bezustannie kontroluje partnera, robi przykre przytyki, prowokuje kłótnie, czy stara się doceniać starania partnera i daje szansę na odbudowanie relacji na nowych zasadach, dogodnych dla obu stron. Marcin i Ola, wspomniani na początku artykułu, dali sobie szansę. Są w starym-nowym związku, jak mówią. Podjęli terapię małżeńską. Zdrada otworzyła im oczy na dotychczasowe problemy, na to, jak bardzo się od siebie oddalili. Przeanalizowali, co doprowadziło do kryzysu w ich małżeństwie, oddzielili zdradę od realnych problemów i skupili się na odbudowaniu relacji. Są ze sobą szczęśliwi. Twierdzą, że teraz tworzą lepszy i dojrzalszy związek, a przede wszystkim mocniejszy, bo udało im się przetrwać coś, co jest często powodem rozwodów – zdradę. Ola zrozumiała, że przedkładała potrzeby dzieci nad męża, a robienie mu kanapek do pracy, prasowanie koszul i dbanie o dom uważała za przejaw troski i miłości wobec partnera. On oczekiwał czegoś innego. Teraz rozmawiają otwarcie o swoich potrzebach. Marcin zdaje sobie sprawę, że ich powrót do siebie był możliwy głównie dzięki Oli i jej dobrej woli. Wybaczyła mu, to znaczy nie zapomniała, nie udawała, że nic się nie stało, nie bagatelizowała krzywd, nie usprawiedliwiała, ale zrezygnowała z odwetu i pielęgnowania urazy. Jak stwierdziła – przebaczyła też dla siebie samej, bo nie chciała cierpieć podwójnie: raz z powodu bycia zdradzoną, a dwa z powodu pielęgnowanej w sobie urazy, która niszczyła wszystko wokół. Zdrada to bolesne doświadczenie, ale nie zawsze oznacza koniec związku, co udowadnia przykład Oli i Marcina. polecamy
Śledzę forum od dłuższego czasu. Trzy lata temu zdążył się nam kryzys, kilka miesięcy temu rozwód. Mąż po latach trudnego emocjonalnie małżeństwa (kryzysy, zdrady, brak akceptacji wobec mnie i - jak twierdzi miłości do mnie) związał się z koleżanką z pracy, bardzo walczył o ten związek. Nie miałam siły na to wszystko 19 Tematy 525 Posty Ostatni post Re: Wykluczenie ojca z serc i… autor: marylka Wyświetl najnowszy post 21 cze 2022, 20:39 7 Odpowiedzi 14440 Odsłony Ostatni post autor: Nirwanna 29 lut 2020, 11:54 0 Odpowiedzi 13686 Odsłony Ostatni post autor: Nirwanna 04 lut 2020, 12:41 0 Odpowiedzi 22245 Odsłony Ostatni post autor: jacek-sychar 15 maja 2019, 21:01 0 Odpowiedzi 31598 Odsłony Ostatni post autor: jacek-sychar 26 wrz 2017, 21:05 0 Odpowiedzi 34495 Odsłony Ostatni post autor: jacek-sychar 23 cze 2017, 17:12 0 Odpowiedzi 24353 Odsłony Ostatni post autor: Pavel 24 kwie 2017, 14:40 515 Odpowiedzi 43959 Odsłony Ostatni post autor: Astro 29 lip 2022, 15:14 293 Odpowiedzi 29680 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 28 lip 2022, 23:05 79 Odpowiedzi 8024 Odsłony Ostatni post autor: Jastarnia 28 lip 2022, 17:07 1531 Odpowiedzi 234924 Odsłony Ostatni post autor: Bławatek 27 lip 2022, 10:15 23 Odpowiedzi 2009 Odsłony Ostatni post autor: Firekeeper 26 lip 2022, 13:43 144 Odpowiedzi 15911 Odsłony Ostatni post autor: Truskawka 26 lip 2022, 5:59 51 Odpowiedzi 4798 Odsłony Ostatni post autor: dula 25 lip 2022, 22:44 20 Odpowiedzi 2300 Odsłony Ostatni post autor: Marysia 3 23 lip 2022, 21:14 1284 Odpowiedzi 252328 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 23 lip 2022, 20:32 613 Odpowiedzi 132582 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 20 lip 2022, 12:34 8 Odpowiedzi 1423 Odsłony Ostatni post autor: man_36 20 lip 2022, 0:15 3 Odpowiedzi 495 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 15 lip 2022, 16:29 1553 Odpowiedzi 286467 Odsłony Ostatni post autor: Ruta 08 lip 2022, 23:20 1 Odpowiedzi 523 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 06 lip 2022, 10:05 25 Odpowiedzi 3711 Odsłony Ostatni post autor: Lawendowa 05 lip 2022, 21:36 8 Odpowiedzi 1170 Odsłony Ostatni post autor: Niesakramentalny3 04 lip 2022, 15:42 19 Odpowiedzi 2918 Odsłony Ostatni post autor: Bławatek 03 lip 2022, 19:02 4 Odpowiedzi 1133 Odsłony Ostatni post autor: Nirwanna 29 cze 2022, 6:49 10 Odpowiedzi 1233 Odsłony Ostatni post autor: Martita 28 cze 2022, 20:21 213 Odpowiedzi 27254 Odsłony Ostatni post autor: ozeasz 23 cze 2022, 0:38 721 Odpowiedzi 244111 Odsłony Ostatni post autor: Bławatek 20 cze 2022, 15:26 24 Odpowiedzi 2980 Odsłony Ostatni post autor: Niesakramentalny3 20 cze 2022, 10:48 6 Odpowiedzi 1568 Odsłony Ostatni post autor: Kwiatosława 15 cze 2022, 21:14 6 Odpowiedzi 901 Odsłony Ostatni post autor: Pantop 15 cze 2022, 11:26 244 Odpowiedzi 24905 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 14 cze 2022, 14:19 Kto jest online Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości Twoje uprawnienia na tym forum Nie możesz tworzyć nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników po rozwodzie - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy

Witam dotyczy mojej mamy. Chce podać ojca o rozwód ale nie wie co i zacznę wszystko od zaczęło się jakieś 15 lat temu ( żywicielem rodziny był wtedy ojciec (zarobki ok. 500zł).Dwójka dzieci: ja i brat (w chwili obecnej odpowiednio: 25 i 23 lata).Po 9 latach po ślubie mama zdecydowała się wyjechać za granicę aby polepszyć sytuacje materialną rodziny (zarobki ojca ledwo starczały na życie). Wszystko na początku było ok. 4 latach mamy wyjazdów sytuacja zaczęła się pogarszać (mama wyjeżdżała 2 razy do roku po 2-3 miesiące). Ojciec zaczął być zazdrosny o to, że mama "pracuje" tam mniej a zarabia więcej od niego - od tego się wszystko dręczyć mamę psychicznie, posądzać ją o różne rzeczy ( o romans, którego nigdy nie było). I tak było przez kolejne 2-3 ojciec wyjechał do sanatorium - problemy z dyskami w kręgosłupie. Tam poznał - jak mówi "koleżankę". Po powrocie z sanatorium do domu do chwili obecnej (będzie już ok. 10 - 12 lat) codziennie po kilka razie do siebie dzwonią (nawet przy mamie i przy mnie i moim bracie). Nawet kilka razy wyjeżdżali razem na wycieczki a raz był u niej w domu - jej mąż się wściekł, że przyprowadza kochanka do domu i wyważył drzwi i powybijał wszystko w domu (a to wiem, bo ta kobieta po tym zdarzeniu zadzwoniła do mamy z "wyjaśnieniami" - nie wiemy dlaczego i co chciała tym razy mama chciała porozmawiać z ojcem o tej kobiecie tyle razy rozmowa kończyła się awanturą. Ojciec uważał (i uważa do tej pory), że to tylko i wyłącznie jego sprawa z kim się spotyka, co robi. Nie obchodziło go (i nadal nie obchodzi) czy mieliśmy co jeść, w co się ubrać, jak nam szła nauka w szkole, .... Kompletnie na tym się nie skończyło. Od ok. 1999 roku ojciec wyprowadził się do innego pokoju i jego "przyjaźń" z tą kobietą kwitnie. Spotykają się 2-3 razy do roku. Doszło do tego, że gdy mama chce z ojcem porozmawiać, coś wyjaśnić to "skacze" do niej. Kilka razy się odgrażał, że ją zabije. Nawet raz ją popchnął - dobrze, że wtedy mój brat był w domu i ojca powstrzymał... Ojciec zrobił nawet listę, na której jest wszystko to co jego zdaniem mama zrobiła przeciwko niemu :-wymyślony kochanek,-że nie opłaca w domu niczego (dokłada się do płat z tym, że daje babci pieniądze do ręki),-że nie daje pieniędzy mojemu bratu (że nie utrzymuje jego, jego żony i syna - totalny bezsens naszym zdaniem, ponieważ mama nie ma dochodów a mój brat i bratowa mają pracę),-że mama skłóciła mnie z ojcem (jest to nieprawda, ponieważ mama nigdy ze mną nie rozmawiał na temat tego, żebym zawsze była po jej stronie. Poza tym jako nastolatka wszystko widziałam i słyszałam więc sobie przez te wszystkie lata zdanie wyrobiłam na jego temat. Nawet jak jeszcze mieszkałam w domu i byłam w ciąży to rzucił we mnie telefonem).- i wiele, wiele innych powodów wyssanych z palca i do domu: ojciec nie dokłada się do niczego od lat. Wszystkie posiłki je u swojej matki (mojej babci) i ją wykorzystuje i buntuje i ją i swego ojca przeciwko mamie. Dodam jeszcze, że mieszkamy w domu babci i dziadka, i że 1/4 domu jest przepisana na doszło do tego, że wszyscy troje (ojciec, babcia i dziadek) mamę dręczą psychicznie, ojciec się odgraża a nawet każą jej się "wynosić do swojej matki".Wszystko co mama zarobiła za granicą wkładała w dzieci (w nas) i w dom. Od 2 lat nie wyjeżdża za granicę a w kraju nie może znaleźć pracy (wykształcenie średnie, wiek: 46 lat). Pracowała jedynie 3 razy po 3 miesiące (okres próbny) oraz jeździ na maliny do swojej mamy (mieszka na wsi) i to są jej jedyne dochody. Gdyby nie pieniądze włożone w dom i brak miejsca zatrudnienia dawno by się jednym powodem jest to, że ojciec nadużywa alkoholu, codziennie wraca do domu po pracy pijany - prowadzi auto w stanie nietrzeźwym. (Czy można to jakoś udowodnić? ) A na propozycję leczenia wpada w po tylu latach dręczenia ma nerwicę, boi się wszystkiego, bierze leki uspokajające od lekarza bo cała się trzęsie. Uspokaja się dopiero u swojej mamy i u mnie jak przyjeżdża do wnuka. wtedy dopiero odżywia - chociaż na chwile zapomina o wszystkim. Ostatnio mama nawet rozważa ponowny wyjazd za granicę na 2-3 miesiące, że "odpocząć" oraz zarobić na dodam jeszcze to, że ja od 2004 roku już nie mieszkam z mamą (wyszłam za mąż). W domu mieszkają: mama, ojciec, babcia, dziadek, mój brat, moja bratowa i ich synek. Ja na rozprawie rozwodowej będę zeznawać na korzyść mamy, ponieważ chcę jej pomóc bo widzę jak się męczy i jak reaguje na wszystko co się dzieje w domu - boimy się z mężem o jej stan psychiczny, emocjonalny .... Natomiast co do mojego brata i bratowej mamy z mamą pewne obawy- nie wiemy do końca po czyjej stronie niejeden raz podczas awantury chciała zadzwonić na policję, po prostu zgłosić awantury ojca ale on się odgraża, że jeśli zadzwoni to zrobi to jeden i ostatni raz - drugiego już nie będzie miała okazji wykonać (groźby zabójstwa). Mama jest w sytuacji bez wyjścia a jedynym światełkiem w tunelu jest rozwód i uwolnienie się z toksycznej dla jej zdrowia związku z powyższym mama ma kilka pytań:1. jakie trzeba złożyć dokumenty w sądzie i gdzie je "załatwić";2. jakie są opłaty rozwodu (województwo: lubelskie);3. ile się czeka na rozwód, pierwszą rozprawę, jeżeli mama nie ma dochodów to jak może starać się o adwokata z urzędu (czy jest potrzebny) i o zwrot kosztów postępowania sprawy rozwodowej (mama nie ma pieniędzy, żeby wszystko opłacić);5. czy wyjazdy za granicę mogą być powodem na rozprawie rozwodowej o mamy winie za rozpad małżeństwa;6. czy ojciec może (po powyższym opisie) w jakiś sposób udowodnić, że mama jest wszystkiemu winna a on nie ma w tym nic winy z jego strony;7. jakie mama ma rzeczywiste szanse na dostanie rozwodu z orzeczeniem o winie męża (chce starać się o alimenty dla siebie);8. jak jest z podziałem majątku w sytuacji, gdy na mamę nic 'nie stoi", tzn. przed kryzysem wszystkie faktury itp były na ojca. Nie mają podpisanej intercyzy a od ok. 15 lat są rozdzielni majątkowo, tzn., że ojciec swoje zarobki zatrzymuje dla siebie a mama żyje z tego, co zarobi dorywczo;. Mama chce podziału majątku w postaci spłaty (formy pieniężnej) jej części ponieważ chce się wyprowadzić - czy jest to możliwe i czy trzeba dopłacać oraz znosić na innej rozprawie?;9. Kto może być świadkiem ( poza mną)? Czy mogą to być osoby z rodziny, które nigdy nie były świadkami awantury ale wszystko wiedzą od mojej mamy (mama żali się mnie, mojemu mężowi, swoim siostrom i swoim rodzicom). Sąsiedzi tak samo - jeden z nich jest na dodatek dwulicowy i zdolny do pobrania pieniędzy za fałszywe zeznania (wszystko dzieje się w domu, wśród 4 ścian);Będziemy wdzięczne o podanie nam numerów kontaktowych do dobrych adwokatów w Lublinie oraz szybkie odpowiedzi. Odpowiedzi możecie Państwo przesyłać również na maila: agusia_2005@ nam na czasie, żeby zacząć jak najszybciej i żeby mama uwolniła się z tej sytuacji i zaczęła "normalne" życie oparte przede wszystkim na spokoju wewnętrznym...Dziękujemy z góry wszystkim, którzy poświecą czas na przeczytanie historii mojej mamy, za zainteresowanie się sytuacją oraz udzieloną poradę, pomoc ...

helol wszystkim:) flirciarski, nie-fliciarski, jakie to ma znaczenie, skoro pomaga? dawaj pprzemo te buly, bo zapomnialam sniadania zjesc w domu:( pozdrowionka i milego dnia p.s. Czas Ty jakas
Życie po rozwodzie stwarza mnóstwo problemów, często nieoczekiwanych, których nie sposób było przewidzieć. Prezentujemy szereg artykułów, których celem jest pomóc ci na tej... nowej drodze życia. Bo, co prawda brzmi to jak ponury żart, to jednak prawda. To rzeczywiście nowa droga życia. Jeśli czytasz ten artykuł to pewnie już na tej drodze jesteś. Żebyś nie zabłądził po nieznanym dotąd terenie, dajemy ci ten "przewodnik". Znajdź interesujący cię artykuł, który może przynieść rozwiązanie nurtującego cię dylematu, czy nawet problemu, którego nawet nie podejrzewałeś. ARTYKUŁY Decyzje po decyzji Decyzje przejściowe Potrzebna pomoc prawna? Rozwód, a dziecko Opieka nad dziećmi Przedrozwodowe negocjacje Jak ocalić stare przyjaźnie Jak mówić o rozwodzie Kontakty z byłym małżonkiem Przeprowadzka po rozstaniu Urządzić się po rozwodzie Rozwód, a Kościół Poniżej publikujemy pierwszy z artykułów. Więcej na temat problematyki "rozwód i separacja", także w kwestiach prawnych, w odpowiedniej zakładce po prawej. Jak ocalić stare przyjaźnie Musisz wiedzieć, ze rozwód to nie tylko problem małżonków, ale też i ich otoczenia, które często nie wie jak ma się zachować w tej sytuacji. Wiemy jak nasze otoczenie wpływa na nasze samopoczucie i życie, szczególnie po rozwodzie. Znajomym, rodzinie i współpracownikom trzeba także powiedzieć, czego od nich oczekujesz - w przeciwnym razie nie będą wiedzieli. Przyjaciele potrafią pomóc żyć po rozwodzie Na ogół będziesz chciał, by wszystko toczyło się tak jak dawniej. Wyrazisz w ten sposób nadzieję, że sytuacja ta nie wpłynie na stosunki między wami. Czasem jednak zechcesz poprosić o coś więcej. To także jest całkiem dopuszczalne i bardzo często bywa bardzo dobrym rozwiązaniem. Możesz poprosić jednego czy więcej ze swoich przyjaciół, by gotowi byli porozmawiać z tobą jak żyć po rozwodzie. Możesz dać do zrozumienia osobom szczególnie ci bliskim, że jesteś czasem osamotniony i chciałbyś do nich zadzwonić częściej niż dawniej lub wpadać od czasu do czasu w odwiedziny. Możesz poprosić jedną osobę lub kilka, by przez jakiś czas pomogły ci w jakiejś dziedzinie twojego samotnego życia po rozwodzie, z którą niezbyt dobrze sobie radzisz, lub ułatwiły ci znalezienie odpowiedniego towa­rzystwa płci przeciwnej. W granicach rozsądku wszelkie takie prośby są upraw­nione i nie wahaj się z nimi zwracać. Ludzie często chcą pomagać tym, którzy przechodzą głęboki kryzys i nie wiedzą jak żyć. Rozstanie i rozwód na pewno się do takiej sytuacji zaliczają i masz pełne prawo w tym czasie "odcinać kupony" z przyjaźni. Nie zdziw się jednak, jeżeli okaże się, że na niektórych znajomych, wbrew oczekiwaniom, nie możesz liczyć. Przyjaciele i rodzina nie w każdej sytuacji pomagają, cóż nowego? Twoi znajomi być może widzą, że nie tylko ty musisz żyć po rozwodzie Część twoich bliskich z radością przyjmie częstsze spotkania, inni natomiast stwierdzą, że kolidują one z realizacją ich własnych potrzeb, dla nich po prostu ważniejszych. Jeżeli zarówno ty, jak i twój partner - z którym się właśnie rozstałeś - macie podobne oczekiwania wobec tych samych przyjaciół lub członków rodziny, mogą się oni poczuć przeciążeni i nie móc tym wymaganiom sprostać. Co więcej, ci, którzy pragną pozostać w dobrych stosunkach z obojgiem z was po rozwodzie, niechętnie oczywiście będą wysłuchiwać twoich oskarżeń na temat byłego partnera. Nie chcą oni trzymać niczyjej strony, ani nawet stwarzać takich pozorów, w obawie przed utratą przyjaźni twojego byłego partnera. Zdają sobie bowiem sprawę, że mo­żecie jeszcze żyć razem. Jeżeli przedtem będziesz oczerniał w ich oczach partnera, mogą w przyszłości powstać w waszej przyjaźni napięcia. Bywa, że po prostu nie chcą znaleźć się między młotem i kowadłem. Jeżeli omówisz te obawy z przyjaciółmi, i z góry im pozwolisz na to, by nie brali niczyjej strony, oraz poprosisz, by przerwali ci, gdybyś się zagalopował, poczują często ulgę. Co umożliwi im nieskrępowany kontakt zarówno z tobą, jak i twoim byłym partnerem. Nie wszyscy zaakceptują twoją decyzję i musisz z tym żyć To, że rodzina i przyjaciele nie zawsze spełniają twoje oczekiwania lub wymagania, nie wynika na ogół z odrzucenia ciebie czy twego postępowania. Jeżeli jednak tak się zdarzy, spróbuj i do tego podejść filozoficznie. Prawdopodobnie po prostu twoje potrzeby nie zazębiają się w danej chwili zbytnio z potrzebami przyjaciela czy członka rodziny, będziesz więc musiał na razie polegać na innych osobach. Zdarza się, oczywiście, że rodzina lub starzy przyjaciele unikają lub jawnie odrzucają tych, którzy muszą żyć po rozwodzie, szczególnie gdy chodzi o osoby z formalnym ślubem. Często najgorzej jest właśnie z rodzicami. Ich reakcja na rozpad małżeństwa bywa nieraz wręcz histeryczna. Z czasem jednak ci sami rodzice przystosowują się do nowej rzeczywistości, jaką tworzy rozstanie i rozwód oraz inne - wzbudzające ubolewanie, ale nieuniknione - zdarzenia w życiu ich dzieci. Twoje udane życie po rozwodzie, innych może przestraszyć Trzeba sobie uzmysłowić, że możliwość rozstania stanowi problem dla każdego związku, budząc niepokój i kojarząc się z najbardziej ujemnymi stronami związków miłosnych. Rozstając się, udowadniasz twoim przyjaciołom i osobom, z którymi pozostajesz w kon­takcie, że taka możliwość jest realna, że tak naprawdę każdy może żyć po rozwodzie. Jeżeli przystosujesz się dobrze do nowej sytuacji, zmiana taka staje się jeszcze bardziej realna i atrakcyjna. W efekcie, rozstając się, zagrażasz stylowi życia innych ludzi. Zagrożenie to jest prawdo­podobnie największe dla tych przyjaciół, których małżeństwa są najbardziej nieudane. Z aktualnych badań wynika, że wiele współczesnych małżeństw przeżywa poważne konflikty. Dane te działają na twoją niekorzyść. Im bardziej potrafisz wykorzystać do maksimum dobre strony życia w pojedynkę, tym bardziej stanowisz zdecydowanie pozytywną, a zarazem konfliktogenną alter­natywę dla nieudanego małżeństwa. Z tych powodów lepiej się powstrzymać przez roztaczaniem wizji twego szczęśliwego życia po rozwodzie przed przyjaciółmi w stanie małżeńskim, póki nie zorientujesz się, na ile są w stanie przyjąć tę dobrą nowinę. Mogą zazdrościć Ci jak się nauczyłeś żyć po rozwodzie. Twoje życie po rozwodzie może zagrażać związkom twoich znajomych Oczywiście, czasami osoba, która właśnie się rozstała, postrzegana jest jako zagrożenie w sensie jeszcze bardziej bezpośrednim. Szczególnie rozwiedzione kobiety często skarżą się, że mężatki traktują je jako realne niebezpieczeństwo dla ich małżeństw. Bo też faktycznie rozwódka nierzadko spotyka się z propozycjami seksualnymi ze strony męża przyjaciółki. Co z tym wszystkim począć? Możesz po prostu machnąć ręką na takie nielojalne i bezmyślne przyjaciółki. Jeżeli natomiast jesteś osobą bardziej litości­wą możesz próbować rozumieć takie zachowanie i - w rozsądnych granicach - starać się utrzymać przyjaźń po rozwodzie. Zdawszy sobie sprawę z ludzkich słabości, łatwiej ci będzie zrozumieć, że takie zachowanie wynika z ich własnych potrzeb i światopoglądu. To, co tobie może się wydawać odrzuceniem lub niską oceną ciebie, prawdopodobnie odzwierciedla raczej rozterki, obawy i potrzeby tych, którzy cię rozczarowują. Czasem trzeba przyjaźń osłabić, póki twoja pozycja życiowa nie stanie się mniej zagrażająca lub dopóki przyjaciele sami nie rozwią­żą swoich problemów. Zapewne już nieraz ludzie cię rozczarowali, ale czy z tego powodu trzeba ich odsądzać od czci i wiary? Ważne jest, by nie przypi­sywać sobie winy za ich zachowanie. Przede wszystkim staraj się unikać przy­krości, cenić bardziej tych przyjaciół, którzy cię nie opuścili, i poszukiwać nowych znajomych, którzy zrozumieją, że nie jest łatwo żyć po rozwodzie Przemysław Mocarski i Tomasz Czyżewski
Jak można się domyślić, najczęściej dochodzi do ograniczenia władzy rodzicielskiej z powodu alkoholizmu lub innych nałogów (narkomanii, hazardu) uniemożliwiających rodzicowi sprawowanie właściwej opieki nad dzieckiem i powodujących narażanie go na uszczerbek na zdrowiu i życiu. Oprócz tego przesłanką do pozbawienia władzy Odpowiedź psychologa: To zabrzmialo jak: "mój Eks tupnie nogą, powie a kysz, a ja, szara myszka, potulnie biegnę do swojej dziurki. Jak to szara myszka". Szara myszko, nie będę tak Cię nazywała. Raczej - kobieto przebrana za szarą myszkę. Jeżeli rozwód miał coś zmienić w Waszych relacjach, to już sama widzisz, że tak się nie stało. Twój Eks nadal może Cię traktować jak szarą myszkę, bo Ty się tak traktujesz. Kto traktuje poważnie szarą myszkę? Pytasz, czy można po rozwodzie odbudować związek. Można, ale czy ma on być taki sam jak przed rozwodem? Czy ten rozwód to była taka zabawa w rozstanie, czy jednak potwierdzenie, że tak, jak było - było źle? Oczywiście, że możesz dokonać wyboru, że decydujesz się na ciąg dalszy tego, co już było i jak było. Tylko, jak chcesz i czy chcesz sobie radzić przez kolejne lata swojego życia z tym, że były mąż potrafi się obrażać o, jak to określiłaś, bzdury? A jeżeli to nawet nie są bzdury, tylko coś dla niego istotnego, to czy chcesz nadal spotykać się z reakcją małego chłopca, który się obraża i milczy? Zamiast siąść i porozmawiać? I tu pojawiasz się Ty, która godząc się na to, utrwala w nim owym chowaniem się do dziury, że ten mechanizm jest skuteczny. Tak nadal chcesz? I to niezależnie od tego, w jakiej jesteście relacji - sąsiedzkiej czy małżeńskiej? Możesz. Możesz też odważyć się wyjść z tego mysiego przebrania, określić z byłym mężem charakter Waszej relacji, czy on chce próbować znowu tworzyć z Tobą związek, czy chce mieć po prostu seks z sąsiadką. Przepraszam za te ostre słowa, ale spójrz na to, co teraz się dzieje trochę z boku - nadal nie musi Cię szanować, ale... Tak chcesz? Myślę też, że sama się w tym pogubiłaś, że pewnie z jednej strony męczy Cię samotność, potrzeba bliskości, a z drugiej strony już nie tak łatwo (i może to dobrze), zamieść pod dywan to wszystko, co widzisz. Trudno jest zobaczyć wszystko samemu - namawiam Cię do tego, byś spróbowała poukładać sobie swoje uczucia i znaleźć odpowiedzi na swoje, naprawdę niezwykle ważne pytania, w trakcie spotkań z psychoterapeutą. Małgorzata Liszyk-Kozłowska - psychoterapeutka, ale przede wszystkim kobieta, mama, przyjaciółka wielu bliskich jej ludzi. Od lat pracuje z ludźmi - udziela porad indywidualnych, prowadzi szkolenia, grupy wsparcia oraz warsztaty rozwoju osobistego. Współpracuje z mediami: radiem, telewizją oraz prasą. Lp9dJPr.