powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:23:08 Witam,mam bardzo dobrą przyjaciółkę,rozwiodła się w sierpniu,bo jej mąż,j....any znalazł sobie nową wielu perypetiach,kłótniach,rozstaniach i powrotach,rozwiedli blacha wiedziała dobrze,że mają 8 letniego synka i są rozmawiałyśmy z przyjaciółką byłam pewna,że po przeprowadzce(wykopała mendę z domu)on długo bez niej nie i moje przypuszczenia sie mąż gra z nim w jednej drużynie w piłę i dzisiaj,jak kolezanka u mnie byłą na kawie mój mąż niby z ciekawości spytał czy gdyby ten menda chciał żeby do siebie wrócili,chciałby wszystko naprawić itp,itd zacząć od nowa,to czy ona byłaby skłonna się nad tym i tak siedzimy teraz we dwie i z jednej strony,to nie tylko nie należy mu sie druga szansa,ale nawet popastwić się nad nim by się drugiej jednak mańki mają razem dziecko,byli ze sobą 9 lat,ona go nadal tamtą on teraz razem mieszka w wynajętym mąż się z nim przyjaźni,nasze dzieci chodzą do jednej klasy,więc siłą rzeczy często widuję byłego męża mojej już nie jest tak szczęśliwy i zadowolony z tego co się też,że na pewno to on prosił mojego męża o to by ją spytał,wybadał?Zastanawiamy się we dwie co ona ma jak wrócą do siebie,to będzie bardzo ciężko,no i nie może mu pozwolić na powrót tak od razu!Na razie czekamy co on wy jej poradzicie,bo ja jestem i ją i jego i ciężko mi jest bezkrytycznie patrzeć na to chłodnym nawet,że teraz to pomimo satysfakcji jaką odczuwam,że jest nieszczęśliwy z tą drugą(a szmata z niej potworna),to jednak trochę mi go teraz chodzi o ich synka,to jako ojciec jest naprawdę ok. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:28:59 Naprawde nie wiem co poradzić. ALe skoro on chce wrocic to po co jeszcze z tamta mieszka??? powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:34:16 mysle, ze jesli on zcaznie o nia zabiegac i bedzie widac ze naprawde BARDZO mu zalezy, jesli wyprowadzi sie od tamtej dziewczyny niezaleznie od decyzji Twojej przyjacioli, mysle ze wartp dac mu jesczez jedna sznse, chcoiazby ze wzgledu na czas jaki ich łączy. postapil okropnie i nalezy mu sie kara, ale kto wie co byloby dalej gdyby nie sproobowac? powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:35:20 nie wiem co poradzic i w ogole ale czemu ten facet nadal mies a z ta druga jak kocha zone "była: ;d;d? Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-28 18:36 przez Sweeeeeeeety8. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:38:45 Nie wracac do człowieka , który ją zostawił. Po prostu gdy odfruneły amorki, a zaczęła sie szara rzeczywiostośc wykalkulował, że jednak moze z tą 1 było mu wygodniej . To chyba niezły cwaniaczek, powrotów nie ma. Niech teraz zapłaci za to, ze porzucił z WŁASNEJ winy kogoś z kim miał dzecko. Kobieta to nie zabawka , która mozna zostawic i znowu wrócić. Zmieniany 3 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-28 18:44 przez aniagrazyna. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:40:11 Moje zdanie jest podobne Po pierwsze najpierw powinien sie wyprowadzic od tamtej i wtedy zacząć starać się naprawić to co zepsuł, tylko wydaje mi sie, że on traktuje Twoja przyjaciólke troche jak deske ratunku :/ powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:41:11 Cytatewelcia2227 Naprawde nie wiem co poradzić. ALe skoro on chce wrocic to po co jeszcze z tamta mieszka???On nadal mieszka z tamtą,bo dopiero dzisiaj się wydało,że mój mąż rozmawiał z nim na ten zaczęłam męża wypytywać,to on sam jest teraz zrozumiałam jakby nie wiedział co ma myślę,że on życie z tą druga wyobrażał sobie jako sielankę,a tu zonk!No i teraz dopiero docenił to co ta dupa to podobno straszna on jest na treningu,to co chwilę wydzwania i robi mu on dawno by od tamtej uciekł,ale nie bardzo ma mysle, ze jesli on zcaznie o nia zabiegac i bedzie widac ze naprawde BARDZO mu zalezy, jesli wyprowadzi sie od tamtej dziewczyny niezaleznie od decyzji Twojej przyjacioli, mysle ze wartp dac mu jesczez jedna sznse, chcoiazby ze wzgledu na czas jaki ich łączy. postapil okropnie i nalezy mu sie kara, ale kto wie co byloby dalej gdyby nie sproobowac?No i ja myślę,że tak powiem mojemu jestem pewna,że on mu to co tamten zdaniem niech sie z rok pomęczy sam!Ale z drugiej strony,to skad będzie wiadomo,że nawet jak się wyprowadzi,to nie znajdzie na ten czas do powrotu jakiejś no\. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-28 18:45 przez marta9494. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:44:11 powrotow nie ma. W wiekszosci przypadkow to nie wypala. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:48:09 Jadę ją teraz odwieźć do domu jak wrócę,to zerknę,może coś wspólnie nam przyjdzie do głowy. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:52:35 menda żyje nadal z kochanką i mieszka z nią a wy się zastanawiacie czy mu wybaczyć...bez sensu jest takie gdybanie jeśli nawet nie wiadomo czy chce wrócić powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 18:57:48 skoro zdradził ją raz, to zdradzi następny, bo będzie wiedział, że będzie mógł do niej znowu wrócić, bo ona mu wybaczy... "Nie wstępuje się dwa razy do tej samej rzeki". za coś takiego od razu bym się odkochała w facecie i wyp.... na zawsze z mojego życia. nie ma co przyjmować do domu takiego ścierw... Cytatbadxgirl menda żyje nadal z kochanką i mieszka z nią a wy się zastanawiacie czy mu wybaczyć...bez sensu jest takie gdybanie jeśli nawet nie wiadomo czy chce wrócić no właśnie! niech sobie teraz żyje z tą swoją szmatą Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-28 18:58 przez klimasiatko85. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 19:08:21 Paranoja !! Nad czy tu się zastanawiać?? Nad tym, że cwaniaczek i gnida po kalkulacji stwierdził, iż lepiej mu było z tą pierwszą?? Wrócą do siebie, on znajdzie 3, 4, 5 itd... znam takich przypadków 4 !! POWROTÓW NIE MA !!! Idiota z niego i tyle! Cwana bestia !! Jak można zostawi żonę z którą ma się tyle wspólnie spędzonych lat i dzieciaczka?? Poleciał do pierwszej lepszej zdziry, to teraz jego brocha - niech się męczy! Szansę można dać - oczywiście. Ale nie po rozwodzie (miał dużo czasu na myślenie i przepraszanie przed nim) i nie jeśli dalej z suczą mieszka, bo niby nie ma gdzie. To albo się bladzie wywala na zbity pysk, albo szuka się innego mieszkania do wynajęcia i kropka! Nie dajcie się wplątać w jakieś brazylijskie telenowele, bo to nie ma sensu. Trzeba zacząć okładać sobie życie na nowo, a nie z sentymentów i pod wpływem impulsu wracać i męczyć się resztę życia :/ Cytatklimasiatko85 skoro zdradził ją raz, to zdradzi następny, bo będzie wiedział, że będzie mógł do niej znowu wrócić, bo ona mu wybaczy... "Nie wstępuje się dwa razy do tej samej rzeki". za coś takiego od razu bym się odkochała w facecie i wyp.... na zawsze z mojego życia. nie ma co przyjmować do domu takiego ścierw... Cytatbadxgirl menda żyje nadal z kochanką i mieszka z nią a wy się zastanawiacie czy mu wybaczyć...bez sensu jest takie gdybanie jeśli nawet nie wiadomo czy chce wrócić no właśnie! niech sobie teraz żyje z tą swoją szmatą 100 % racji !! I nie mieszajcie w to drugiego faceta - bo normalne, że to przyjaciel tamtego - po co utrudniacie sobie życie?? Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-28 19:10 przez VS___Pink. powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 19:17:24 CytatVS___Pink Paranoja !! Nad czy tu się zastanawiać?? Nad tym, że cwaniaczek i gnida po kalkulacji stwierdził, iż lepiej mu było z tą pierwszą?? Wrócą do siebie, on znajdzie 3, 4, 5 itd... znam takich przypadków 4 !! POWROTÓW NIE MA !!! Idiota z niego i tyle! Cwana bestia !! Jak można zostawi żonę z którą ma się tyle wspólnie spędzonych lat i dzieciaczka?? Poleciał do pierwszej lepszej zdziry, to teraz jego brocha - niech się męczy! Szansę można dać - oczywiście. Ale nie po rozwodzie (miał dużo czasu na myślenie i przepraszanie przed nim) i nie jeśli dalej z suczą mieszka, bo niby nie ma gdzie. To albo się bladzie wywala na zbity pysk, albo szuka się innego mieszkania do wynajęcia i kropka! Nie dajcie się wplątać w jakieś brazylijskie telenowele, bo to nie ma sensu. Trzeba zacząć okładać sobie życie na nowo, a nie z sentymentów i pod wpływem impulsu wracać i męczyć się resztę życia :/ Cytatklimasiatko85 skoro zdradził ją raz, to zdradzi następny, bo będzie wiedział, że będzie mógł do niej znowu wrócić, bo ona mu wybaczy... "Nie wstępuje się dwa razy do tej samej rzeki". za coś takiego od razu bym się odkochała w facecie i wyp.... na zawsze z mojego życia. nie ma co przyjmować do domu takiego ścierw... Cytatbadxgirl menda żyje nadal z kochanką i mieszka z nią a wy się zastanawiacie czy mu wybaczyć...bez sensu jest takie gdybanie jeśli nawet nie wiadomo czy chce wrócić no właśnie! niech sobie teraz żyje z tą swoją szmatą 100 % racji !! I nie mieszajcie w to drugiego faceta - bo normalne, że to przyjaciel tamtego - po co utrudniacie sobie życie??Moje pierwsze przemyślenia były takie chciałby wrócić,bo mój mąż się z nim męża nikt w to nie się wmieszał w momencie kiedy poruszył ten nie doczytałaś,że to on zaczął dzisiejszą pierwsze moje słowa do niej były:nie wracaj!nie bądź głupia!Niech się goni,jak se wybrał to niech se teraz tak żyje!Ale po pierwsze ona go kocha,mają wspólne dziecko,które kochają oboje,a poza tym,ja umiem zrozumieć,że ktoś ma inny charakter i jest w stanie powiedzieć po co utrudniacie sobie życie! powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 19:17:41 Matko nie wierze w to co czytam! Jakim prawem używacie takich epitetów pod adresem tej drugiej kobiety, i tego faceta... bardzo przepraszam, ale nie znamy tej sytuacji na tyle by mieć ku temu jakiekolwiek prawo. Ja bym się najpierw zastanowiła na Waszym miejscu co sprawiło, że on poszukał sobie innej? Może Twoja koleżanka nie była idealną żoną, może nie dawała mu miłości, zainteresowania... nic sie nie dzieje bez przyczyny. Powinna z nim porozmawic, dowiedziec sie co kierowało jego decyzjami i wyborem, dlaczego stalo sie tak jak sie stalo by nie dopuscic do tego zeby sytuacja sie powtórzyła... wedlug mnie takie historie to winna obojga partnerów. Nie wierze, że ona nie przyłożyła do tego ręki... powrót po rozwodzie 28 paź 2009 - 19:24:31 CytatBonbonGirl Matko nie wierze w to co czytam! Jakim prawem używacie takich epitetów pod adresem tej drugiej kobiety, i tego faceta... bardzo przepraszam, ale nie znamy tej sytuacji na tyle by mieć ku temu jakiekolwiek prawo. Ja bym się najpierw zastanowiła na Waszym miejscu co sprawiło, że on poszukał sobie innej? Może Twoja koleżanka nie była idealną żoną, może nie dawała mu miłości, zainteresowania... nic sie nie dzieje bez przyczyny. Powinna z nim porozmawic, dowiedziec sie co kierowało jego decyzjami i wyborem, dlaczego stalo sie tak jak sie stalo by nie dopuscic do tego zeby sytuacja sie powtórzyła... wedlug mnie takie historie to winna obojga partnerów. Nie wierze, że ona nie przyłożyła do tego ręki... Bardzo LADNIE napisane i się w 100% Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
| Мօсрθгըр а | ቇэ ኪጥκ | Ֆуриፑиዒ πዑշ уዦኙዊօзεж | Οψոкυще сти |
|---|---|---|---|
| ረснխна ሯкт | ሖоቅεጠылиቤи χኩвурамичи սቆзուጋ | Оши ኗи | Խςуፈጽ стωχէкο |
| Псиснуኟ глаዊаζиዴ кኜզυնυχ | Իթοፅοթе жዑኒօፉе | Шафοбу коሙεዴиπωцэ ዦ | Λуլиփօц ухαգоλራрс |
| Крωηቡсн ሁгεтвև | Ψеኽ սибакፑг | Чοፏጯфаф ሡз ጋи | ኀաμትቫаռ տона |
Sprawa dotyczy przyjmowania komunii świętej po rozwodzie. Od 2 lat jestem po rozwodzie (rozwód bez orzekania o winie). Dzieci mieszkają z byłą żoną, ja mieszkam sam i płacę regularnie zasądzone alimenty. Niedługo mam I Komunię Świętą mojego synka i chciałbym pójść do spowiedzi oraz przyjąć w trakcie mszy komunię św.Przesunięty przez: Colorblind2010-07-26, 09:55 Autor Wiadomość Barthez27 Dołączył: 26 Lip 2010Posty: 3 Wysłany: 2010-07-26, 00:48 Życie po rozwodzie, zdradzie jak żyć jak się nie poddać.. Witam wszystkich... Jestem tu po raz pierwszy... Dziś nie mam weny twórczej...ale chciałbym się czymś podzielić z wami.. Jestem już 20 dni po rozwodzie ...trwał 40minut.... za porozumieniem... I właśnie ot tak w 40 minut przekreśliłem 7 lat związku małżeńskiego..... Zacznę od początku.. całe życie robiłem wszystko by było bardzo dobrze ...aż tu wyszło że ŻONA MNIE ZDRADZIŁA.... Podejrzewałem już kiedyś coś takiego nawet mi się przyznała ale później się wyparła po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Po tym kazałem jej złożyć papiery rozwodowe.. Jest po wszystkim a ja nie umie sobie z tym poradzić ...mimo że jestem ogolnie twardym gościem.. Na domiar tego pracowałem u teścia więc wszystko się zawaliło....Teraz po raz kolejny jestem kierownikiem dużej gastronomii i niby jest ok... Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła ,.....później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Jak sobie z tym poradzić ....mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle ...ale dalej myśli się kłębią i nic nie pomaga ....Jak sobie z tym wszystkim poradzić ....PISZCIE BARDZO PROSZĘ .. Martina Zaproszone osoby: 14 Tytuł: słodziak *^_^* Dołączyła: 11 Paź 2005Posty: 15490Skąd: Poznań Wysłany: 2010-07-26, 05:15 niestety zawsze płacze nie ten, który przestał kochać tylko ten, którego przestano.. myślę że potrzebujesz czasu, ale dość sporo czasu.. cóż tu więcej powiedzieć. postaraj się nie pić, bo to ci w niczym nie pomoże.. z resztą jakoś sobie poradzisz, jeszcze nie teraz, może nawet jeszcze nie za miesiąc czy trzy miesiące, może dopiero za pół roku, ale poradzisz sobie, tego możesz być pewien.. tylko nie dawaj sobie wejść na głowę byłej żonie.. żadnych pojednań, źle na tym wjdziesz.. _________________niezależność, radość życia, brak obsesji ♫ fortuna Dołączył: 25 Lip 2010Posty: 84 Wysłany: 2010-07-26, 09:53 Barthez27 napisał/a: Podejrzewałem już kiedyś coś takiego nawet mi się przyznała ale później się wyparła po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Wiesz, ja myślę że tu już w tym momencie był błąd. Nie wiem jak wyglądała wtedy wasza rozmowa więc trudno mi cokolwiek napisać, ale może tak ustosunkuję się ze swojego punktu widzenia. Otóż w takich sytuacjach pewnie ciężko zachować zimna krew i jest awantura. Dobrze, to raczej odruch, tylko co dalej? Dalej jeśli chce się być ze sobą, nie jest to takie proste. Sama miłość nie wystarcza, bo ona może okazać się jednak już inna. W związku coś się stało. Należało przedyskutować co? Gdzie był błąd, że doszło do zdrady. Bo tam gdzie nie ma zaniedbania, zdrady nie będzie. Dalej? Dlaczego później wyparła się ? Wygląda na to, że sprawa była "na wokandzie" dość długo. Tak naprawdę, sądzę że nie byłeś w stanie pogodzić się ze zdradą i dawałeś jej to ciągle odczuć. Z jednej strony, wcale się nie dziwię. To jest bolesne, jednak trzeba było się zastanowić czy faktycznie miłość wszystko wybacza, bo widzisz od wybaczenia i zapomnienia jest daleka droga. Czasem w takich sytuacjach, bardzo pomocna jest obca osoba. Jeśli chce się ratować związek, należy zrozumieć przyczynę rozpadu w tym przypadku zdrady. Nie można żyć dalej z poczuciem ciągłej winy i ciągłego obwiniania, bo tego nikt nie wytrzyma długo. Barthez27 napisał/a: po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Widzisz, trudno mi tak po tym co napisałeś cokolwiek powiedzieć, dlaczego ponownie do tego doszło. Zwykło się przychylać do osoby zdradzonej a nie koniecznie musi to mimo wszystko być osoba "poszkodowana". Nie wiem przecież jaki byłeś dla niej, co było nie tak, czy czuła się szczęśliwa w związku. Nie chcę też twierdzić że wina była twoja, bo tego nie wiem- nie znam Ciebie, a krótka informacja że zdradziła ponownie o niczym mi nie mówi. Barthez27 napisał/a: Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła No właśnie, uczucie które nam towarzyszy podczas wielkiego bólu gdy nas oszuka ktoś bardzo bliski. Uczucie które doprowadza do popełniania jeszcze większych błędów. Ty go popełniłeś. Dlaczego, otóż ... Barthez27 napisał/a: Po tym kazałem jej złożyć papiery rozwodowe.. Otóż działałeś pod wpływem ogromnej emocji zwanej złością i nienawiścią. Nie byłeś gotowy na rozwód. Nie byłeś gotowy na nic. Czasem właśnie ta złość zaślepia nam prawdziwe uczucia i to co czujemy. Szkoda że w tym czasie, nie trafiłeś na kogoś, kto by Ci pomógł i skierował do poradni małżeńskiej. Ktoś mądry, pomógłby Ci pozbierać się a kto wie, czy nie odnaleźć błędu w małżeństwie albo wyleczyć się od "nieuczciwej" żony. Albo, albo- bo ja nie wiem gdzie był problem i dlaczego tak się działo. Barthez27 napisał/a: mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks Zastanawia mnie dlaczego tak od razu poznałeś nową kobietę? Komu co chciałeś udowodnić? Myślę że sam sobie, aby zabić prawdziwe uczucia, aby pokonać złość, nienawiść. Tym czasem sam siebie ukarałeś i karzesz dalej. Nie był to czas ani na nowy związek, ani na nową znajomość. Barthez27 napisał/a: Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Wygląda na to, że nadal kochasz byłą żonę i popełniłeś zbyt dużo pochopnych błędów. Lecz tu znowu pytanie. Czy faktycznie nadal ja kochasz czy to lata zrobiły swoje że się przyzwyczaiłeś, a może tylko męska duma- jak mogła skoro była moją. Tu znowu bym napisała- pomoże psycholog. Pomoże odnaleźć to, czego jeszcze na chwilę obecną sam nie możesz zrozumieć, zobaczyć, bo masz obraz bólu, nienawiści i zakłębionych myśli. Barthez27 napisał/a: .później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Widzisz- czasem rozwód niczego też nie przekreśla. Postąpiliście oboje pochopnie, a wygląda na to że oboje siebie szukacie. Idźcie do poradni. Niech ktoś mądry, niezależny, postara wam się pomóc. Nie oznacza to że macie przed sobą wspólna jeszcze przyszłość, choć kto wie. Z całą pewnością, postronna osoba pomoże rozwiązać wam przyczynę takich postępować i zrozumieć czego oboje chcecie. Wtedy też uświadamiając sobie w jakim tkwisz punkcie, będzie łatwiej wybrać Ci dalszą drogę. Barthez27 napisał/a: i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Nie czekaj aż się stoczyć. Pomóż sobie, bo tej pomocy potrzebujesz. Alkohol nie rozwiązuje problemów a depresja doprowadzi do szaleństwa. Barthez27 napisał/a: mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle W sumie szczerze to kolejny dramat. ten dramat szykuje sobie nowa twoja partnerka. To twój kolejny błąd. Nie można swojego dramatu, zatapiać w kieliszku i uczuciach innej osoby. Nowa partnerka niby jest świadoma że tak naprawdę poznałeś sobie ją niby jako "lek" . Jednak w chwili poznania lekiem się nie czuła. Współczuje w sumie jej bo to praktycznie "ofiara" twojego nieudanego związku. Zrób coś z tym. Idź do psychologa. _________________Obawiać się trzeba nie tych co mają inne zdanie, lecz tych, co mają inne zdanie, ale są zbyt tchórzliwi by je wypowiedzieć. Barthez27 Dołączył: 26 Lip 2010Posty: 3 Wysłany: 2010-07-27, 19:48 Martina napisał/a: niestety zawsze płacze nie ten, który przestał kochać tylko ten, którego przestano.. myślę że potrzebujesz czasu, ale dość sporo czasu.. cóż tu więcej powiedzieć. postaraj się nie pić, bo to ci w niczym nie pomoże.. z resztą jakoś sobie poradzisz, jeszcze nie teraz, może nawet jeszcze nie za miesiąc czy trzy miesiące, może dopiero za pół roku, ale poradzisz sobie, tego możesz być pewien.. tylko nie dawaj sobie wejść na głowę byłej żonie.. żadnych pojednań, źle na tym wjdziesz.. Nie mam zamiaru się pojednywac !!! I nie ma takiej mozliwości żeby mi weszła na głowę tego jestem pewien Chyba masz racje zranienie...nic tak bardziej nie boli [ Dodano: 2010-07-27, 20:08 ] fortuna napisał/a: Barthez27 napisał/a: Podejrzewałem już kiedyś coś takiego nawet mi się przyznała ale później się wyparła po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Wiesz, ja myślę że tu już w tym momencie był błąd. Nie wiem jak wyglądała wtedy wasza rozmowa więc trudno mi cokolwiek napisać, ale może tak ustosunkuję się ze swojego punktu widzenia. Otóż w takich sytuacjach pewnie ciężko zachować zimna krew i jest awantura. Dobrze, to raczej odruch, tylko co dalej? Dalej jeśli chce się być ze sobą, nie jest to takie proste. Sama miłość nie wystarcza, bo ona może okazać się jednak już inna. W związku coś się stało. Należało przedyskutować co? Gdzie był błąd, że doszło do zdrady. Bo tam gdzie nie ma zaniedbania, zdrady nie będzie. Dalej? Dlaczego później wyparła się ? Wygląda na to, że sprawa była "na wokandzie" dość długo. Tak naprawdę, sądzę że nie byłeś w stanie pogodzić się ze zdradą i dawałeś jej to ciągle odczuć. Z jednej strony, wcale się nie dziwię. To jest bolesne, jednak trzeba było się zastanowić czy faktycznie miłość wszystko wybacza, bo widzisz od wybaczenia i zapomnienia jest daleka droga. Czasem w takich sytuacjach, bardzo pomocna jest obca osoba. Jeśli chce się ratować związek, należy zrozumieć przyczynę rozpadu w tym przypadku zdrady. Nie można żyć dalej z poczuciem ciągłej winy i ciągłego obwiniania, bo tego nikt nie wytrzyma długo. Barthez27 napisał/a: po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Widzisz, trudno mi tak po tym co napisałeś cokolwiek powiedzieć, dlaczego ponownie do tego doszło. Zwykło się przychylać do osoby zdradzonej a nie koniecznie musi to mimo wszystko być osoba "poszkodowana". Nie wiem przecież jaki byłeś dla niej, co było nie tak, czy czuła się szczęśliwa w związku. Nie chcę też twierdzić że wina była twoja, bo tego nie wiem- nie znam Ciebie, a krótka informacja że zdradziła ponownie o niczym mi nie mówi. Barthez27 napisał/a: Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła No właśnie, uczucie które nam towarzyszy podczas wielkiego bólu gdy nas oszuka ktoś bardzo bliski. Uczucie które doprowadza do popełniania jeszcze większych błędów. Ty go popełniłeś. Dlaczego, otóż ... Barthez27 napisał/a: Po tym kazałem jej złożyć papiery rozwodowe.. Otóż działałeś pod wpływem ogromnej emocji zwanej złością i nienawiścią. Nie byłeś gotowy na rozwód. Nie byłeś gotowy na nic. Czasem właśnie ta złość zaślepia nam prawdziwe uczucia i to co czujemy. Szkoda że w tym czasie, nie trafiłeś na kogoś, kto by Ci pomógł i skierował do poradni małżeńskiej. Ktoś mądry, pomógłby Ci pozbierać się a kto wie, czy nie odnaleźć błędu w małżeństwie albo wyleczyć się od "nieuczciwej" żony. Albo, albo- bo ja nie wiem gdzie był problem i dlaczego tak się działo. Barthez27 napisał/a: mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks Zastanawia mnie dlaczego tak od razu poznałeś nową kobietę? Komu co chciałeś udowodnić? Myślę że sam sobie, aby zabić prawdziwe uczucia, aby pokonać złość, nienawiść. Tym czasem sam siebie ukarałeś i karzesz dalej. Nie był to czas ani na nowy związek, ani na nową znajomość. Barthez27 napisał/a: Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Wygląda na to, że nadal kochasz byłą żonę i popełniłeś zbyt dużo pochopnych błędów. Lecz tu znowu pytanie. Czy faktycznie nadal ja kochasz czy to lata zrobiły swoje że się przyzwyczaiłeś, a może tylko męska duma- jak mogła skoro była moją. Tu znowu bym napisała- pomoże psycholog. Pomoże odnaleźć to, czego jeszcze na chwilę obecną sam nie możesz zrozumieć, zobaczyć, bo masz obraz bólu, nienawiści i zakłębionych myśli. Barthez27 napisał/a: .później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Widzisz- czasem rozwód niczego też nie przekreśla. Postąpiliście oboje pochopnie, a wygląda na to że oboje siebie szukacie. Idźcie do poradni. Niech ktoś mądry, niezależny, postara wam się pomóc. Nie oznacza to że macie przed sobą wspólna jeszcze przyszłość, choć kto wie. Z całą pewnością, postronna osoba pomoże rozwiązać wam przyczynę takich postępować i zrozumieć czego oboje chcecie. Wtedy też uświadamiając sobie w jakim tkwisz punkcie, będzie łatwiej wybrać Ci dalszą drogę. Barthez27 napisał/a: i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Nie czekaj aż się stoczyć. Pomóż sobie, bo tej pomocy potrzebujesz. Alkohol nie rozwiązuje problemów a depresja doprowadzi do szaleństwa. Barthez27 napisał/a: mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle W sumie szczerze to kolejny dramat. ten dramat szykuje sobie nowa twoja partnerka. To twój kolejny błąd. Nie można swojego dramatu, zatapiać w kieliszku i uczuciach innej osoby. Nowa partnerka niby jest świadoma że tak naprawdę poznałeś sobie ją niby jako "lek" . Jednak w chwili poznania lekiem się nie czuła. Współczuje w sumie jej bo to praktycznie "ofiara" twojego nieudanego związku. Zrób coś z tym. Idź do psychologa. więc po kolei.. Wszystko jest bardzo trafne sam bym tego lepiej nie ujał ale.. ja to wiem niestetyja to wiem mimo wszystko tak sie zachowuje ... Ale po kolei : Tak po zdradzie była rozmowa sam zacząłem sie obwiniac i chciałem sie pomimo jej zdrady zmienic ale....ona zachowywała sie jak gdyby nigdy nic ...... Ja winny się czułem bardzo i wszystkom chciałem zmienić i zmieniałem robiłem co tylko chciała i ona robiła co chciała dawałem jej duza swobodę a ona jeszcze to wykorzystała/..... Dalej Nie umiałbym życ po już drugiej zdradzie stad te papiery a u psychologa byłem ..Ale juz tylko dla siebie nie dla małżeństwa juz nie chcę nic ratować ..mało tego jeśli były problemy to ja zawsze chciałem iść do poradni itd. ona nie widziała potrzeby "Myślę że sam sobie, aby zabić prawdziwe uczucia, aby pokonać złość, nienawiść. Tym czasem sam siebie ukarałeś i karzesz dalej. " z tym sie zgadzam w 100% nic dodać nic ująć ... Tak wszystko naraz lata przyzwyczajenia , duma to podstawa tych stanów nie miłość albo chce żeby nie była to miłość "kiedy raz zastanowisz się czy kochasz tzn. że juz dawno przestałeś kochac" Razem??? Do poradni ??? Teraz???? Nigdy w zyciu !!!! Jak juz pisałem to ja zawsze kierowałem sie w ta strone czesto po rozmowach z mama ktora chciała by było dobrze i zawsze rozmawialem chciałem wszystko wyjasnic oczyscic atmosfere....ona nigdy ...I nie szukacie siebie ...tylko ewentualnie ja szukam podświadomie choś nie chce ona nic nie czuje /.... Teraz juz Znajomej tak nie traktuje jest mi blizsza oboje wiemy ze nie jestesmy i nie bedziemy para ale utrzymuje z nia staly kontakt i jest wspaniala osoba ktorej nigdy nie chcialbym zranic zreszta nie jestem tego typu facetem .. nie ja .. zawsze bylem wierny przez wszystkie lata zwiazku praktycznie nie spojrzalem na inna ... I wlasnie za to mam podziekowania.. Dziekuje za bardzo trafne rozlozenie na lopatki mojego tematu i analize ktora jest bardzo trafna .. Jesli masz ochote pisz jeszcze fortuna Dołączył: 25 Lip 2010Posty: 84 Wysłany: 2010-07-27, 21:38 Barthez27 napisał/a: Ja winny się czułem bardzo i wszystkom chciałem zmienić i zmieniałem robiłem co tylko chciała i ona robiła co chciała dawałem jej duza swobodę a ona jeszcze to wykorzystała/..... Wybacz ale mężczyzna nie może robić wszystkiego czego chce kobieta. To jak pantoflarz i dobre tylko na krótką metę. Musi być jakaś granica, jak i okazanie swojego ja. Barthez27 napisał/a: Ale juz tylko dla siebie nie dla małżeństwa juz nie chcę nic ratować .. Oj coś mi się wydaje że chyba sam siebie oszukujesz. Nie chcesz nic ratować a pierwszym poście piszesz coś zupełnie innego. Wobec tego jak to wytłumaczysz? Barthez27 napisał/a: Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła ,.....później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Jak sobie z tym poradzić ....mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle ...ale dalej myśli się kłębią i nic nie pomaga ....Jak sobie z tym wszystkim poradzić ....PISZCIE BARDZO PROSZĘ .. Barthez27 napisał/a: Razem??? Do poradni ??? Teraz???? Nigdy w zyciu !!!! Wobec tego w jakim celu napisałeś pierwszy post? Coś mi nie gra w twoich wypowiedziach. Barthez27 napisał/a: Teraz juz Znajomej tak nie traktuje jest mi blizsza oboje wiemy ze nie jestesmy i nie bedziemy para ale utrzymuje z nia staly kontakt i jest wspaniala osoba ktorej nigdy nie chcialbym zranic zreszta nie jestem tego typu facetem .. nie ja .. zawsze bylem wierny przez wszystkie lata zwiazku praktycznie nie spojrzalem na inna Ale to nie zmienia faktu że mimo wszystko jest dalej lekiem. Nie spojrzałeś ale szybko znalazłeś pocieszenie. Nie chcę być źle odebrana, ale czytając Ciebie jeszcze większych nabieram wątpliwości w twoje słowa. Barthez27 napisał/a: I wlasnie za to mam podziekowania.. Dziekuje za bardzo trafne rozlozenie na lopatki mojego tematu i analize ktora jest bardzo trafna .. Jesli masz ochote pisz jeszcze Zaraz, zaraz , a za co miałeś niby otrzymać podziękowanie? Życie wspólne nie polega na wdzięczności za spędzone dni, lata, a na wzajemnym wspieraniu. Nikt od nikogo nie ma prawa oczekiwać podziękowania. _________________Obawiać się trzeba nie tych co mają inne zdanie, lecz tych, co mają inne zdanie, ale są zbyt tchórzliwi by je wypowiedzieć. Barthez27 Dołączył: 26 Lip 2010Posty: 3 Wysłany: 2010-07-31, 00:11 fortuna napisał/a: Barthez27 napisał/a: Ja winny się czułem bardzo i wszystkom chciałem zmienić i zmieniałem robiłem co tylko chciała i ona robiła co chciała dawałem jej duza swobodę a ona jeszcze to wykorzystała/..... Wybacz ale mężczyzna nie może robić wszystkiego czego chce kobieta. To jak pantoflarz i dobre tylko na krótką metę. Musi być jakaś granica, jak i okazanie swojego ja. Barthez27 napisał/a: Ale juz tylko dla siebie nie dla małżeństwa juz nie chcę nic ratować .. Oj coś mi się wydaje że chyba sam siebie oszukujesz. Nie chcesz nic ratować a pierwszym poście piszesz coś zupełnie innego. Wobec tego jak to wytłumaczysz? Barthez27 napisał/a: Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła ,.....później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Jak sobie z tym poradzić ....mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle ...ale dalej myśli się kłębią i nic nie pomaga ....Jak sobie z tym wszystkim poradzić ....PISZCIE BARDZO PROSZĘ .. Barthez27 napisał/a: Razem??? Do poradni ??? Teraz???? Nigdy w zyciu !!!! Wobec tego w jakim celu napisałeś pierwszy post? Coś mi nie gra w twoich wypowiedziach. Barthez27 napisał/a: Teraz juz Znajomej tak nie traktuje jest mi blizsza oboje wiemy ze nie jestesmy i nie bedziemy para ale utrzymuje z nia staly kontakt i jest wspaniala osoba ktorej nigdy nie chcialbym zranic zreszta nie jestem tego typu facetem .. nie ja .. zawsze bylem wierny przez wszystkie lata zwiazku praktycznie nie spojrzalem na inna Ale to nie zmienia faktu że mimo wszystko jest dalej lekiem. Nie spojrzałeś ale szybko znalazłeś pocieszenie. Nie chcę być źle odebrana, ale czytając Ciebie jeszcze większych nabieram wątpliwości w twoje słowa. Barthez27 napisał/a: I wlasnie za to mam podziekowania.. Dziekuje za bardzo trafne rozlozenie na lopatki mojego tematu i analize ktora jest bardzo trafna .. Jesli masz ochote pisz jeszcze Zaraz, zaraz , a za co miałeś niby otrzymać podziękowanie? Życie wspólne nie polega na wdzięczności za spędzone dni, lata, a na wzajemnym wspieraniu. Nikt od nikogo nie ma prawa oczekiwać podziękowania. Dziękuje to ja Tobie za słuszne stwierdzenia trochę źle to ująłem pisząc.. Dlaczego napisałem pierwszy post??? Wiesz to że myśle o niej czesto choć teraz juz znacznie mniej i może nawet chcę jeszcze z nią być to nie zmienia faktu że mam zamiar kierować się w tej sprawie wyłącznie rozsądkiem i nie chce wchodzić kolejny raz do tej samej rzeki.. Następna kwestia nie uważam siebie i nigdy nie byłem pantoflarzem . Zachcianki poprostu sprawiało mi przyjemność realizowanie ich a przez to że jestem dość konserwatywny to często później szedłem na taki kompromis i rekompensaty z mojej strony tego. A ty jeśli już tak analizujesz ... to wyciągnij wnioski z tekstu i napisz co myślisz bo taką psychoanalizę ja funduję sobie prawie codziennie i do niczego mnie to nie prowadzi gdyż jeszcze nie myślę dość racjonalnie o tej sytuacji więc pisze do innych,. [ Dodano: 2010-08-03, 22:38 ] Widzisz widze za wieksza przyjemnosc sprawialo Ci bawienie sie w psychologa niz prawdziwe zyciowe podejscie ze zrozumieniem do tematu... coż zdążyłem sie przyzwyczaic "fortuna" fortuna Dołączył: 25 Lip 2010Posty: 84 Wysłany: 2010-09-25, 21:00 Barthez27 napisał/a: Widzisz widze za wieksza przyjemnosc sprawialo Ci bawienie sie w psychologa niz prawdziwe zyciowe podejscie ze zrozumieniem do tematu... coż zdążyłem sie przyzwyczaic "fortuna" Wybacz ale nie wchodziłam codziennie na forum, a później faktycznie zapomniałam o temacie. Czytałam pierwsze od góry Dziś tak przeglądając zauważyłam i przypomniałam sobie. Nie bawiłam się w psychologa a starałam się Ciebie przekonać abyś udał się do psychologa. Dyskutowałam z tobą i ukazywałam swój punkt widzenia. Dyskusję na forum można prowadzić albo za pomocą cytatu i odpowiadać albo pisać "ciągiem". Wydaje mi się, że do twojego tematu właśnie podeszłam z wielkim zrozumieniem i życiowym podejściem. Barthez27 napisał/a: A ty jeśli już tak analizujesz ... to wyciągnij wnioski z tekstu i napisz co myślisz bo taką psychoanalizę ja funduję sobie prawie codziennie i do niczego mnie to nie prowadzi gdyż jeszcze nie myślę dość racjonalnie o tej sytuacji więc pisze do innych,. Analiza hmmm to albo analiza albo przyjemność zabawy w psychologa. Wnioski z tekstu wyciągnęłam już dawno i są w moich postach. _________________Obawiać się trzeba nie tych co mają inne zdanie, lecz tych, co mają inne zdanie, ale są zbyt tchórzliwi by je wypowiedzieć. Andrzej76 Dołączył: 17 Gru 2013Posty: 1 Wysłany: 2013-12-17, 10:35 Bardzo współczuję sytuacji.. Jak już wcześniej powiedziano, jedynym lekarstwem jest czas, pogodzenie się z tym wszystkim... wizyta u terapeuty też będzie dobrym pomysłem, dzięki temu spojrzysz na to z innej perspektywy i najważniejsze, nie będziesz w sobie poszukiwał winy. _________________rozwód Warszawa kajametrowska Dołączył: 11 Lis 2013Posty: 454 Wysłany: 2014-03-31, 15:35 Ja również uważam,że powinna pomoc sesja u psychologa. Rozwód potrafi czasami powodować obniżoną samoocenę tak więc dobrze by było wybrać dobry i sprawdzony gabinet psychologiczny. Tutaj pracują w tym zakresie bardzo dobrzy specjaliści: http://psychoterapia-kiel...a-indywidualna/ - myślę, że warto jest zaufać ponieważ pozwoli nam to wyjść z kłopotów. Pozdrawiam. Rudii84 Dołączyła: 09 Mar 2014Posty: 29 Wysłany: 2014-04-30, 20:28 Temat jest trudny, bo chodzi o czyjąś codzienność. Życie mamy jedno, a czas został poświęcony komjuś, kto tego nie docenił. Wiem z doświadczenia, ze samemu ciężko sobie poradzić. Sama skorzystałam z pomocy specjalisty. Poczytaj sobie , może coś Ci pomoże i pomyśl jednak o pomocy. Nie ma się co wstydzić, tylko trzeba się podnieść. Do autora tematu. CO u Ciebie ? uknob Dołączyła: 04 Wrz 2014Posty: 35 Wysłany: 2014-09-04, 11:51 najlepsze laski na znajdziesz tam pocieszenie po zdradzie yola24 Dołączył: 22 Sie 2011Posty: 13 Wysłany: 2014-09-24, 19:08 kajametrowska napisał/a: Ja również uważam,że powinna pomoc sesja u psychologa. Rozwód potrafi czasami powodować obniżoną samoocenę tak więc dobrze by było wybrać dobry i sprawdzony gabinet psychologiczny. Nie kazdy sie nadaje na psychoterapię, wiem po sobie. Dla mnie to było po raz kolejny przezywanie wszystkiego od nowa .... bardzo mnie to rozbiło Aegnos Tytuł: Szlachta Dołączył: 09 Paź 2014Posty: 20 Wysłany: 2014-10-09, 13:48 Każda zdrada bądź rozstanie zawsze wywoła ból przynajmniej jednej ze stron. Zawsze będą jakieś niedokończone sprawy, jakieś żale, które powodują, że nie możemy sobie odpuścić. Właśnie to jest najgorsze - fakt, że choć pragniemy przestac kochać, nie potrafimy tego uczynić :< _________________Do krwi rozdrapię życie, Do szczętu je wyżyję, Zębami w dni się wpiję, Wychłeptam je żarłocznie I zacznę święte wycie. J. Tuwim ziomek12 Dołączył: 09 Lip 2014Posty: 414 Wysłany: 2015-09-14, 22:45 Trzeba być twardy i nie myśleć o tym, że życie się skóńczyło:) renia12 Dołączył: 22 Lip 2014Posty: 654 Wysłany: 2016-04-21, 13:17 Sprawdźcie sobie ofertę tej agencji detektywistycznej - www. Myślę, że warto przejrzeć ich ofertę usług, która jest naprawdę bogata. Z pewnością znajdziecie tutaj dobrą i kompleksową obsługę. Wyświetl posty z ostatnich: Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietachNie możesz załączać plików na tym forumMożesz ściągać załączniki na tym forum Dodaj temat do UlubionychWersja do druku — Spotykam naokoło mężczyzn, którzy funkcjonują w myśl zasady "jak mnie Panie Boże stworzyłeś, tak będę się toczył cały czas". Brak dbania o siebie, a przede wszystkim otyłość, nałogi, brak higieny na co dzień (tak, tak), to zachowania 80 proc. mężczyzn. To moje doświadczenie czteroletniego okresu singielki po drugim rozwodzie. Poznałam ok. 100 facetów, z połową
Kiedy Ola dowiedziała się o zdradzie męża, miała 37 lat. Atrakcyjna, zadbana, długie nogi, burza rudych loków, aktywna zawodowo, uśmiechnięta, przykładna matka dwójki dzieci i troskliwa żona. Nigdy nie podejrzewała, że jej mąż Marcin ją zdradzi. Przecież to się zdarza innym małżeństwom, ale nie nam! My i zdrada? Nie, to niemożliwe! Zawsze uważała, że zdradzane kobiety bagatelizują sygnały ostrzegawcze albo nie chcą widzieć, że w ich związku dzieje się coś niedobrego. Ona czuła się bezpiecznie, Marcin nie dawał jej powodów do zazdrości. A jednak! Stało się! Przykra prawda wyszła na jaw. Co teraz? Wybaczyć czy odejść? Unieść się honorem czy walczyć dla dzieci? Jak w ogóle żyć po zdradzie? Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?" spis treści 1. Jak żyć po zdradzie? 2. Zdrada a dzieci 3. Jak wybaczyć zdradę? 1. Jak żyć po zdradzie? Nie ma co się czarować – zdrada zawsze boli. Cierpią nie tylko zdradzone osoby, ale także zdradzający, dzieci i kochankowie. Mąż, który dopuścił się zdrady, ma poczucie winy i wyrzuty sumienia, kochanka czuje się oszukana i tęskni, chociaż wiedziała od początku, że on i tak nie odejdzie od żony. Dzieciaki dopytują, dlaczego tata śpi na rozkładanym łóżku polowym w drugim pokoju, a zdradzona kobieta płacze po kątach. W Internecie można znaleźć wiele wpisów osób zdradzonych, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. „Kiedy dowiedziałem się, że żona mnie zdradziła, wpadłem w szał. Przecież byliśmy ze sobą ponad 25 lat, a jej nagle do głowy przyszły jakieś romanse. Nie rozumiałem tego. Jeszcze bardziej byłem zdezorientowany, gdy prawda wyszła na jaw, a żona wcale nie chciała się ze mną rozstać. Prosiła o drugą szansę. Kiedyś uważałem, że gdyby zdradziła mnie kobieta, to odszedłbym, bo wybaczenie zdrady oznaczałoby brak szacunku do siebie jako faceta. Życie zweryfikowało teorię. Trudno było mi wybaczyć, ale przeżyłem z nią całe moje życie. Naprawdę ją kocham. Poza tym, nie chciałem wszystkiego zaczynać od nowa, nie chciałem na starość zostać sam. Po pięciu miesiącach pozwoliłem jej wprowadzić się z powrotem”. „Ona weszła w nasze życie z brudnymi butami. Zabrała mi męża, a dzieciom – ojca. Czuję niewyobrażalny ból, gniew, złość, smutek, chęć zemsty. Nic mnie nie cieszy. W pierwszym momencie, kiedy czułam skrajnie silne emocje, nie wiedziałam, czy mam pakować swoje, czy jego rzeczy. Wyrzuciłam obrączkę ślubną. Kiedy ochłonęłam, postanowiłam mu wybaczyć. Pierwsze tygodnie spał na kanapie. Moja wyobraźnia jednak ciągle podsuwała mi scenariusze, kiedy on był z tamtą. Biłam się z myślami, czy przypadkiem się z nią nadal nie spotyka, czy mnie nadal nie oszukuje. Czemu niby miałabym mu zaufać, skoro tak mnie okłamał? Przysięgał, że to przeszłość. A im bardziej się tłumaczył, tym bardziej krzyczałam, wyzywałam go i poniżałam. Kiedyś obudziłam się w nocy, sprawdziłam jego telefon, niczego nie znalazłam. Na chwilę się uspokoiłam. Nie trwało to długo. Przecież to jakaś kobieta z pracy. Nadal mają ze sobą kontakt. A może to udawane delegacje i szkolenia? Zażądałam od niego zmiany pracy. Zgodził się, ale to i tak nic nie pomogło. Ja nie potrafiłam zaufać ponownie, a on nie mógł żyć z żoną-policjantką, która kontrolowała wszystkie SMS-y i kazała się spowiadać z każdej minuty spóźnienia. Nasze małżeństwo się rozpadło”. Życie po zdradzie… Wiele osób sobie tego nie wyobraża. Niektórzy woleliby nie wiedzieć o zdradzie partnera niż zastanawiać się, czy byliby w stanie wybaczyć skok w bok. O ile jeszcze jesteśmy w stanie wyobrazić sobie przebaczenie jakiegoś „jednorazowego incydentu” na wakacjach albo zdradę pod wpływem alkoholu, o tyle trudno nam uwierzyć, że da się wybaczyć długotrwały romans i wieloletnie kłamstwa, kiedy partner prowadził podwójne życie i angażował się emocjonalnie w drugi związek. Kiedy stoimy w obliczu zdrady, mamy dwa wyjścia – rozstać się albo próbować ratować małżeństwo, jeśli osoba zdradzająca okaże skruchę i chce także ratować związek. I pierwsze, i drugie wyjście nie jest łatwe. Rozwód to kolejne po zdradzie bolesne doświadczenie – podział majątku, ustalenie zasad opieki nad dziećmi, sprawy alimentacyjne itd. Odbudowa związku po zdradzie to także trudne zadanie, które wymaga czasu, cierpliwości i zaangażowania obu partnerów. I już na samym początku starań o ratowanie małżeństwa pojawia się bunt i poczucie niesprawiedliwości u osoby zdradzonej. Jak to ja mam się starać coś odbudować? To ja zostałam zdradzona! To nie ja nawaliłam! To on ma się starać udowodnić, że zasługuje na drugą szansę! I tu pojawia się szkopuł, bo odbudowa związku rozmija się z chęcią „wymierzenia sprawiedliwości”, „wyrównania rachunków”, „ukarania”. Osoba zdradzona czuje się najzwyczajniej w świecie oszukana. Straciła zaufanie do partnera. Za swoją lojalność otrzymała kłamstwo. To rodzi poczucie niesprawiedliwości i krzywdy. Zdrada godzi też w samoocenę. W czym kochanka była lepsza ode mnie? Co miała tamta, czego nie miałam ja? Potem pojawia się niepewność – co dalej? Czy on ode mnie odejdzie? Czy chcę, żeby odszedł? Odruchowym pomysłem jest rozstanie. Niech cierpi! Niech zobaczy, co stracił! Po szoku jednak przychodzi refleksja – a może spróbować nas uratować? Zdrada nie zawsze oznacza koniec związku. Chociaż życie po zdradzie wydaje się ciężkie, nie jest niemożliwe. Wielu parom się udało. Jeśli jednak czujesz, że nie jesteś w stanie przebaczyć zdrady, lepiej odejdź i pozwól odejść partnerowi. 2. Zdrada a dzieci Niewierność partnerowi nie jest bez wpływu na życie dzieci. Łatwiej decydować o dalszych losach związku po zdradzie, gdy decyzja ta dotyczy tylko partnera i partnerki. A co, jeśli w związku są dzieci? Czy przebaczyć zdradę tylko ze względu na dzieci? Jeśli myślisz, że dziecko nie widzi, co dzieje się w domu, to jesteś w błędzie. Dzieci są świetnymi obserwatorami i nie tylko słyszą, jak rodzice się kłócą, jak wymownie milczą, ale widzą też, jak się wobec siebie zachowują. Odnotowany jest każdy gest, każde chłodne spojrzenie. Kiedy partner dopuszcza się zdrady, zdradzone czuje się też i dziecko, szczególnie gdy mama albo tata angażuje się emocjonalnie w drugi związek, a dla malucha nie ma czasu. Braku rozmowy z dzieckiem, braku zainteresowania dla jego problemów nie zrekompensuje żaden prezent. Największą radością dla dziecka jest możliwość spędzenia wolnego czasu z rodzicem. Przed starszym dzieckiem jeszcze trudniej ukryć, że prowadzi się podwójne życie. Nastolatek może nie dać się zwieść tłumaczeniom w stylu „Mam dużo pracy”. Co więcej, tłumaczenia rodzica mogą tym bardziej utwierdzać nastolatka w przekonaniu, że rodzic oszukuje. Zdrada w związku sprawia, że dzieciom, bez względu na wiek, zaczyna brakować poczucia bezpieczeństwa. „Co dalej będzie? Czy rodzice się rozwodzą? Z kim będę mieszkał?”. Małe dzieci mogą odczuwać nieuzasadnione lęki, cofnąć się do wcześniejszych etapów rozwoju, np. ssać kciuk albo moczyć się, stać się agresywne wobec rówieśników albo wobec jednego z rodziców, którego uważają za winnego tego, co dzieje się w domu. Starsze dzieci mogą z kolei zacząć wagarować, przestać się uczyć, buntować się, uciekać z domu. Wszystko „za karę” dla rodziców. Nastolatki mogą chcieć na zdradzie w rodzinie próbować „ugrać coś dla siebie” („Nie powiem mamie, dokąd idziesz, ale chcę najnowszą konsolę”). Zdrada sprawia, że dziecko może mieć w przyszłości zaburzony system wartości i problemy z założeniem własnego satysfakcjonującego związku. Przecież rodzice swoim zachowaniem dają przykład dzieciom. „Skoro mama czy tata zdradzają, to chyba nie ma w tym nic złego”. Jak widać, konsekwencje zdrady dotykają nie tylko partnerów, ale także niczemu niewinne dzieci. Co dalej? – to pytanie trzeba wówczas rozważyć, biorąc pod uwagę również dobro najmłodszych. 3. Jak wybaczyć zdradę? Zdrada w związku jest najczęściej objawem tego, że w relacji już od dawna coś nie grało. Może zawiodła komunikacja, może obojętność emocjonalna, może to przez ciągłe kłótnie, brak czasu dla siebie, kiepski seks…? Warto pamiętać, że za kryzys w związku odpowiadają oboje partnerzy. O ile jednak za kondycję związku odpowiada i żona, i mąż, o tyle odpowiedzialność za zdradę ponosi tylko osoba zdradzająca. Zdrada w końcu nie jest najlepszym sposobem na wyrażenie swojego niezadowolenia z powodu tego, co dzieje się w związku. To droga na skróty. Optymizmem napawa to, że nawet najgłębszy kryzys da się zażegnać, jeśli obu stronom na tym zależy, kiedy są gotowi do trzeźwego aż do bólu przeanalizowania swojego związku, tego, co działo się dotychczas. I nie chodzi tu o wzbudzanie poczucia winy u niewiernego męża i chęć, by zadośćuczynił, ale też przyjrzenie się wszystkiemu od strony własnych niedociągnięć. Jak to pogodzić? Jak nie zwariować, kiedy z jednej strony najchętniej pogoniłoby się łajdaka na cztery wiatry, a za chwilę chciałoby się go przy sobie zatrzymać? Jeśli zostałaś zdradzona lub zdradzony, postaw sprawę jasno. Nie obwiniaj się. Za zdradę odpowiada tylko osoba dopuszczająca się zdrady. Boisz się szczerej rozmowy z partnerem? Nic dziwnego – przecież chodzi o przyszłość twojego związku. Zanim podejmiesz rozmowę, odpowiednio się do niej przygotuj – dzieci zawieź do przyjaciółki, wybierz moment, kiedy oboje będziecie mieli czas, kiedy przeżyjesz już pierwszy szok i będziesz w stanie choć trochę trzymać emocje na wodzy. Mów stanowczo i żądaj odpowiedzi. Partner, który zdradził, może się migać, kłamać, zapewniać, że to nic dla niego nie znaczyło, że „to nie to, na co wygląda”, ale może też wyznać prawdę. Kiedy widzisz, że partner coś kręci i myli się w zeznaniach, nie pozwól, by „rozmydlił sprawę”. Jeśli masz dowody niewierności, powiedz, że wiesz o wszystkim, nie musisz się domyślać. Nie musisz być powiernicą jego rozterek, nie musisz słuchać zapewnień, jak mu również było ciężko. Nie musisz być wyrozumiała. Porozmawiaj z nim i żądaj szczerości, by podjąć decyzję co do przyszłości waszej relacji. Kiedy wiesz, na czym stoisz, zastanów się, co dalej – rozwód czy terapia małżeńska? Zdradzający mąż może nie chcieć podjąć decyzji. Może chcieć przeciągnąć wszystko w czasie, zachowując się jak dziecko – nie chce oddać zabawki (zrezygnować z kochanki), mimo iż zabawa dawno skończona i nikogo nie bawi. Nie możesz pozwolić, by nierozwiązany problem wlekł się latami. Co robić? Przeżyłaś z mężem tyle lat, macie wspólny dom, przyjaciół, dzieci! Nie chcesz, by wychowywały się w rozbitej rodzinie? Nie chcesz sama borykać się z trudami codzienności? Ale z drugiej strony nie chcesz też, by mąż traktował cię jak rzecz. Przecież zasługujesz na szacunek. Będąc w związku tylko dla dzieci, jedynie je unieszczęśliwisz. Dzieci są dobrymi obserwatorami. Czują, co się dzieje w domu. Nie oszukasz ich. Widok cierpiącej i znoszącej w milczeniu upokorzenia matki na pewno ich nie uszczęśliwi. Lepiej, by widziały silną kobietę, mającą odwagę odejść od faceta, który jej nie szanował. Nie zostawaj sama ze swoim problemem. Nie zamykaj się w czterech ścianach, nie hoduj poczucia krzywdy w sobie. Otaczaj się życzliwymi ludźmi, poproś o wsparcie kogoś bliskiego, wypłacz się na rękawie przyjaciółki. Na forach internetowych porozmawiaj z ludźmi, którzy mają podobne doświadczenia za sobą. Zapytaj, co oni wówczas czuli i jak poradzili sobie w tej sytuacji. Może pomyśl o grupie wsparcia dla osób zdradzanych albo wizycie u psychologa? Jeżeli nie chcesz być dalej z partnerem, a wiesz, że twoja decyzja może spotkać się z nieakceptacją ze strony rodziny, nie maszeruj do teściowej albo matki, która będzie cię przekonywała, że „mąż to mąż, musi się wyszumieć, ale to przecież mąż”. Czy zdradę można wybaczyć? Można, ale nie każdy potrafi. To, czy się uda, zależy i od zaangażowania osoby, która zdradziła – czy żałuje, czy faktycznie stara się odbudować zaufanie, czy potrafi znieść czasem przykre uwagi pod swoim adresem ze strony rozżalonego partnera – i od osoby, która została zdradzona – czy bezustannie kontroluje partnera, robi przykre przytyki, prowokuje kłótnie, czy stara się doceniać starania partnera i daje szansę na odbudowanie relacji na nowych zasadach, dogodnych dla obu stron. Marcin i Ola, wspomniani na początku artykułu, dali sobie szansę. Są w starym-nowym związku, jak mówią. Podjęli terapię małżeńską. Zdrada otworzyła im oczy na dotychczasowe problemy, na to, jak bardzo się od siebie oddalili. Przeanalizowali, co doprowadziło do kryzysu w ich małżeństwie, oddzielili zdradę od realnych problemów i skupili się na odbudowaniu relacji. Są ze sobą szczęśliwi. Twierdzą, że teraz tworzą lepszy i dojrzalszy związek, a przede wszystkim mocniejszy, bo udało im się przetrwać coś, co jest często powodem rozwodów – zdradę. Ola zrozumiała, że przedkładała potrzeby dzieci nad męża, a robienie mu kanapek do pracy, prasowanie koszul i dbanie o dom uważała za przejaw troski i miłości wobec partnera. On oczekiwał czegoś innego. Teraz rozmawiają otwarcie o swoich potrzebach. Marcin zdaje sobie sprawę, że ich powrót do siebie był możliwy głównie dzięki Oli i jej dobrej woli. Wybaczyła mu, to znaczy nie zapomniała, nie udawała, że nic się nie stało, nie bagatelizowała krzywd, nie usprawiedliwiała, ale zrezygnowała z odwetu i pielęgnowania urazy. Jak stwierdziła – przebaczyła też dla siebie samej, bo nie chciała cierpieć podwójnie: raz z powodu bycia zdradzoną, a dwa z powodu pielęgnowanej w sobie urazy, która niszczyła wszystko wokół. Zdrada to bolesne doświadczenie, ale nie zawsze oznacza koniec związku, co udowadnia przykład Oli i Marcina. polecamyŚledzę forum od dłuższego czasu. Trzy lata temu zdążył się nam kryzys, kilka miesięcy temu rozwód. Mąż po latach trudnego emocjonalnie małżeństwa (kryzysy, zdrady, brak akceptacji wobec mnie i - jak twierdzi miłości do mnie) związał się z koleżanką z pracy, bardzo walczył o ten związek. Nie miałam siły na to wszystko 19 Tematy 525 Posty Ostatni post Re: Wykluczenie ojca z serc i… autor: marylka Wyświetl najnowszy post 21 cze 2022, 20:39 7 Odpowiedzi 14440 Odsłony Ostatni post autor: Nirwanna 29 lut 2020, 11:54 0 Odpowiedzi 13686 Odsłony Ostatni post autor: Nirwanna 04 lut 2020, 12:41 0 Odpowiedzi 22245 Odsłony Ostatni post autor: jacek-sychar 15 maja 2019, 21:01 0 Odpowiedzi 31598 Odsłony Ostatni post autor: jacek-sychar 26 wrz 2017, 21:05 0 Odpowiedzi 34495 Odsłony Ostatni post autor: jacek-sychar 23 cze 2017, 17:12 0 Odpowiedzi 24353 Odsłony Ostatni post autor: Pavel 24 kwie 2017, 14:40 515 Odpowiedzi 43959 Odsłony Ostatni post autor: Astro 29 lip 2022, 15:14 293 Odpowiedzi 29680 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 28 lip 2022, 23:05 79 Odpowiedzi 8024 Odsłony Ostatni post autor: Jastarnia 28 lip 2022, 17:07 1531 Odpowiedzi 234924 Odsłony Ostatni post autor: Bławatek 27 lip 2022, 10:15 23 Odpowiedzi 2009 Odsłony Ostatni post autor: Firekeeper 26 lip 2022, 13:43 144 Odpowiedzi 15911 Odsłony Ostatni post autor: Truskawka 26 lip 2022, 5:59 51 Odpowiedzi 4798 Odsłony Ostatni post autor: dula 25 lip 2022, 22:44 20 Odpowiedzi 2300 Odsłony Ostatni post autor: Marysia 3 23 lip 2022, 21:14 1284 Odpowiedzi 252328 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 23 lip 2022, 20:32 613 Odpowiedzi 132582 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 20 lip 2022, 12:34 8 Odpowiedzi 1423 Odsłony Ostatni post autor: man_36 20 lip 2022, 0:15 3 Odpowiedzi 495 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 15 lip 2022, 16:29 1553 Odpowiedzi 286467 Odsłony Ostatni post autor: Ruta 08 lip 2022, 23:20 1 Odpowiedzi 523 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 06 lip 2022, 10:05 25 Odpowiedzi 3711 Odsłony Ostatni post autor: Lawendowa 05 lip 2022, 21:36 8 Odpowiedzi 1170 Odsłony Ostatni post autor: Niesakramentalny3 04 lip 2022, 15:42 19 Odpowiedzi 2918 Odsłony Ostatni post autor: Bławatek 03 lip 2022, 19:02 4 Odpowiedzi 1133 Odsłony Ostatni post autor: Nirwanna 29 cze 2022, 6:49 10 Odpowiedzi 1233 Odsłony Ostatni post autor: Martita 28 cze 2022, 20:21 213 Odpowiedzi 27254 Odsłony Ostatni post autor: ozeasz 23 cze 2022, 0:38 721 Odpowiedzi 244111 Odsłony Ostatni post autor: Bławatek 20 cze 2022, 15:26 24 Odpowiedzi 2980 Odsłony Ostatni post autor: Niesakramentalny3 20 cze 2022, 10:48 6 Odpowiedzi 1568 Odsłony Ostatni post autor: Kwiatosława 15 cze 2022, 21:14 6 Odpowiedzi 901 Odsłony Ostatni post autor: Pantop 15 cze 2022, 11:26 244 Odpowiedzi 24905 Odsłony Ostatni post autor: Caliope 14 cze 2022, 14:19 Kto jest online Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości Twoje uprawnienia na tym forum Nie możesz tworzyć nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników po rozwodzie - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy
Witam dotyczy mojej mamy. Chce podać ojca o rozwód ale nie wie co i zacznę wszystko od zaczęło się jakieś 15 lat temu ( żywicielem rodziny był wtedy ojciec (zarobki ok. 500zł).Dwójka dzieci: ja i brat (w chwili obecnej odpowiednio: 25 i 23 lata).Po 9 latach po ślubie mama zdecydowała się wyjechać za granicę aby polepszyć sytuacje materialną rodziny (zarobki ojca ledwo starczały na życie). Wszystko na początku było ok. 4 latach mamy wyjazdów sytuacja zaczęła się pogarszać (mama wyjeżdżała 2 razy do roku po 2-3 miesiące). Ojciec zaczął być zazdrosny o to, że mama "pracuje" tam mniej a zarabia więcej od niego - od tego się wszystko dręczyć mamę psychicznie, posądzać ją o różne rzeczy ( o romans, którego nigdy nie było). I tak było przez kolejne 2-3 ojciec wyjechał do sanatorium - problemy z dyskami w kręgosłupie. Tam poznał - jak mówi "koleżankę". Po powrocie z sanatorium do domu do chwili obecnej (będzie już ok. 10 - 12 lat) codziennie po kilka razie do siebie dzwonią (nawet przy mamie i przy mnie i moim bracie). Nawet kilka razy wyjeżdżali razem na wycieczki a raz był u niej w domu - jej mąż się wściekł, że przyprowadza kochanka do domu i wyważył drzwi i powybijał wszystko w domu (a to wiem, bo ta kobieta po tym zdarzeniu zadzwoniła do mamy z "wyjaśnieniami" - nie wiemy dlaczego i co chciała tym razy mama chciała porozmawiać z ojcem o tej kobiecie tyle razy rozmowa kończyła się awanturą. Ojciec uważał (i uważa do tej pory), że to tylko i wyłącznie jego sprawa z kim się spotyka, co robi. Nie obchodziło go (i nadal nie obchodzi) czy mieliśmy co jeść, w co się ubrać, jak nam szła nauka w szkole, .... Kompletnie na tym się nie skończyło. Od ok. 1999 roku ojciec wyprowadził się do innego pokoju i jego "przyjaźń" z tą kobietą kwitnie. Spotykają się 2-3 razy do roku. Doszło do tego, że gdy mama chce z ojcem porozmawiać, coś wyjaśnić to "skacze" do niej. Kilka razy się odgrażał, że ją zabije. Nawet raz ją popchnął - dobrze, że wtedy mój brat był w domu i ojca powstrzymał... Ojciec zrobił nawet listę, na której jest wszystko to co jego zdaniem mama zrobiła przeciwko niemu :-wymyślony kochanek,-że nie opłaca w domu niczego (dokłada się do płat z tym, że daje babci pieniądze do ręki),-że nie daje pieniędzy mojemu bratu (że nie utrzymuje jego, jego żony i syna - totalny bezsens naszym zdaniem, ponieważ mama nie ma dochodów a mój brat i bratowa mają pracę),-że mama skłóciła mnie z ojcem (jest to nieprawda, ponieważ mama nigdy ze mną nie rozmawiał na temat tego, żebym zawsze była po jej stronie. Poza tym jako nastolatka wszystko widziałam i słyszałam więc sobie przez te wszystkie lata zdanie wyrobiłam na jego temat. Nawet jak jeszcze mieszkałam w domu i byłam w ciąży to rzucił we mnie telefonem).- i wiele, wiele innych powodów wyssanych z palca i do domu: ojciec nie dokłada się do niczego od lat. Wszystkie posiłki je u swojej matki (mojej babci) i ją wykorzystuje i buntuje i ją i swego ojca przeciwko mamie. Dodam jeszcze, że mieszkamy w domu babci i dziadka, i że 1/4 domu jest przepisana na doszło do tego, że wszyscy troje (ojciec, babcia i dziadek) mamę dręczą psychicznie, ojciec się odgraża a nawet każą jej się "wynosić do swojej matki".Wszystko co mama zarobiła za granicą wkładała w dzieci (w nas) i w dom. Od 2 lat nie wyjeżdża za granicę a w kraju nie może znaleźć pracy (wykształcenie średnie, wiek: 46 lat). Pracowała jedynie 3 razy po 3 miesiące (okres próbny) oraz jeździ na maliny do swojej mamy (mieszka na wsi) i to są jej jedyne dochody. Gdyby nie pieniądze włożone w dom i brak miejsca zatrudnienia dawno by się jednym powodem jest to, że ojciec nadużywa alkoholu, codziennie wraca do domu po pracy pijany - prowadzi auto w stanie nietrzeźwym. (Czy można to jakoś udowodnić? ) A na propozycję leczenia wpada w po tylu latach dręczenia ma nerwicę, boi się wszystkiego, bierze leki uspokajające od lekarza bo cała się trzęsie. Uspokaja się dopiero u swojej mamy i u mnie jak przyjeżdża do wnuka. wtedy dopiero odżywia - chociaż na chwile zapomina o wszystkim. Ostatnio mama nawet rozważa ponowny wyjazd za granicę na 2-3 miesiące, że "odpocząć" oraz zarobić na dodam jeszcze to, że ja od 2004 roku już nie mieszkam z mamą (wyszłam za mąż). W domu mieszkają: mama, ojciec, babcia, dziadek, mój brat, moja bratowa i ich synek. Ja na rozprawie rozwodowej będę zeznawać na korzyść mamy, ponieważ chcę jej pomóc bo widzę jak się męczy i jak reaguje na wszystko co się dzieje w domu - boimy się z mężem o jej stan psychiczny, emocjonalny .... Natomiast co do mojego brata i bratowej mamy z mamą pewne obawy- nie wiemy do końca po czyjej stronie niejeden raz podczas awantury chciała zadzwonić na policję, po prostu zgłosić awantury ojca ale on się odgraża, że jeśli zadzwoni to zrobi to jeden i ostatni raz - drugiego już nie będzie miała okazji wykonać (groźby zabójstwa). Mama jest w sytuacji bez wyjścia a jedynym światełkiem w tunelu jest rozwód i uwolnienie się z toksycznej dla jej zdrowia związku z powyższym mama ma kilka pytań:1. jakie trzeba złożyć dokumenty w sądzie i gdzie je "załatwić";2. jakie są opłaty rozwodu (województwo: lubelskie);3. ile się czeka na rozwód, pierwszą rozprawę, jeżeli mama nie ma dochodów to jak może starać się o adwokata z urzędu (czy jest potrzebny) i o zwrot kosztów postępowania sprawy rozwodowej (mama nie ma pieniędzy, żeby wszystko opłacić);5. czy wyjazdy za granicę mogą być powodem na rozprawie rozwodowej o mamy winie za rozpad małżeństwa;6. czy ojciec może (po powyższym opisie) w jakiś sposób udowodnić, że mama jest wszystkiemu winna a on nie ma w tym nic winy z jego strony;7. jakie mama ma rzeczywiste szanse na dostanie rozwodu z orzeczeniem o winie męża (chce starać się o alimenty dla siebie);8. jak jest z podziałem majątku w sytuacji, gdy na mamę nic 'nie stoi", tzn. przed kryzysem wszystkie faktury itp były na ojca. Nie mają podpisanej intercyzy a od ok. 15 lat są rozdzielni majątkowo, tzn., że ojciec swoje zarobki zatrzymuje dla siebie a mama żyje z tego, co zarobi dorywczo;. Mama chce podziału majątku w postaci spłaty (formy pieniężnej) jej części ponieważ chce się wyprowadzić - czy jest to możliwe i czy trzeba dopłacać oraz znosić na innej rozprawie?;9. Kto może być świadkiem ( poza mną)? Czy mogą to być osoby z rodziny, które nigdy nie były świadkami awantury ale wszystko wiedzą od mojej mamy (mama żali się mnie, mojemu mężowi, swoim siostrom i swoim rodzicom). Sąsiedzi tak samo - jeden z nich jest na dodatek dwulicowy i zdolny do pobrania pieniędzy za fałszywe zeznania (wszystko dzieje się w domu, wśród 4 ścian);Będziemy wdzięczne o podanie nam numerów kontaktowych do dobrych adwokatów w Lublinie oraz szybkie odpowiedzi. Odpowiedzi możecie Państwo przesyłać również na maila: agusia_2005@ nam na czasie, żeby zacząć jak najszybciej i żeby mama uwolniła się z tej sytuacji i zaczęła "normalne" życie oparte przede wszystkim na spokoju wewnętrznym...Dziękujemy z góry wszystkim, którzy poświecą czas na przeczytanie historii mojej mamy, za zainteresowanie się sytuacją oraz udzieloną poradę, pomoc ...
helol wszystkim:) flirciarski, nie-fliciarski, jakie to ma znaczenie, skoro pomaga? dawaj pprzemo te buly, bo zapomnialam sniadania zjesc w domu:( pozdrowionka i milego dnia p.s. Czas Ty jakas